- Sezony się zmieniają, a Wisłoka ciągle rozdaje punkty na Parkowej - tak mogłaby brzmieć parafraza słynnej kwestii Bogusława Lindy z „Psów”. W poprzednich rozgrywkach dębiczanie wygrali u siebie tylko pięć razy. Bardzo chcieli pokazać, że przestali być „Mikołajami”, ale nie wyszło.
Gospodarze grali dobrze, chwilami spychali spadkowicza z 2. ligi do obrony, ale cóż z tego skoro nie potrafili znaleźć sposobu na bramkarza ze Słowacji. - Jest rozczarowanie, i to spore, bo Sandecja wcale taka groźna nie była, jak ją niektórzy malowali - powiedział Bartosz Zołotar, coach biało-zielonych.
Po meczu w brodę mógł sobie pluć między innymi Krzysztof Zawiślak. Krótko po bramce dla gości znalazł się w bardzo dobrej sytuacji, mierzył z kilkunastu metrów, ale piłka nie znalazła drogi do siatki.
Krzysiek uderzał po długim, piłka jeszcze liznęła słupek i wyszła za boisk - Mieliśmy więcej okazji. Krótko po przerwie fajnie uderzył Krzysztof Żmuda i przy trochę lepszej dokładności mogło się to fajnie skończyć. Były dwie obiecujące sytuacje po naszych stałych fragmentach gry.
opisywał szkoleniowiec Wisłoki
Sandecja zadał swój cios, gdy mało kto się tego spodziewał. Bramkową akcję poprzedził wrzut z autu w okolicach środkowej linii boiska. - Ktoś od się spóźnił się z kryciem, ich pomocnik rzucił zaskakujące podanie, Dominik Cabała popełnił chyba błąd i Wolsztyński strzelał z kilku metrów - opisywał trener dębiczan.
Do końca meczu było dużo czasu, ale na koniec okazał się bezowocny dla miejscowych.
Sandecja kradła czas, non stop na boisku pojawiała się pomoc, ale tak to jest, gdy grasz z rutyniarzami. Przerw było wiele, tymczasem sędzia doliczył cztery minuty. Jestem zawiedziony, ale jest paru nowych ludzi, graliśmy przyzwoicie i mam prawo sądzić, że nie będzie z nami wcale źle w tym sezonie
podsumował coach Wisłoki.
Wisłoka Dębica - Sandecja Nowy Sącz 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Wolsztyński 54.
Wisłoka: Chrapusta - Geniec, Cabała, Czarny (70. Czernysz), Grasza - Żmuda (85. Strózik), Fedan (85. Siedlik), Łanucha (70. Siedlecki) - Bator, Zawiślak, Kulon (62. Maik). Trener: Bartosz Zołotar.
Sandecja: Polacek - Słaby, Rutkowski, Kowalik - Bryła, Talar, Kołbon, Skałecki, Gołębiowski (66. Maślanka), Pietraszkiewicz (46. Wilczyński) - Rafał Wolsztyński (60. Peciak). Trener: Łukasz Mierzejewski.
Sędziował: Bielawski (Katowice).
Żółte kartki: Czarny, Zawiślak, Fedan, Maik, Bator - Pietraszkiewicz, Gołębiowski, Wilczyński, Skałecki, Peciak.
Widzów: 500.
Kolejny cios w PKOL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To powinno zostać w sypialni! Coś wystawało pod kusych ciuszków Englertówny...
- Nie do wiary, jak dziś wygląda Olivier Janiak. Z amanta TVN zmienił się w tatuśka
- Agnieszka Dygant publicznie odsłania atuty. Ukrywać takie ciało to grzech!
- Córce Gessler się ulało, ujawnia PRAWDĘ o tym, jaką była matką! Bardzo GORZKIE słowa!