Wisłoka Dębica zremisowała w Radzyniu Podlaskim

To było przeciętne widowisko, a obie drużyny nie stworzyły sobie zbyt wielu sytuacji na gole. Najlepszą po stronie gospodarzy zmarnował Patryk Romaniuk, który próbował szczęścia strzałem z 20 m, ale na posterunku był Bartłomiej Dydo. Goście próbowali strzelać z dystansu (zwykle niecelnie), lub wedrzeć się do bramki.

- Przełamaliśmy się w pucharze, ale w lidze niestety nadal nasza strzelecka niemoc trwa. Jest ciężko, jeśli nie zdobywamy punktów z ostatnimi w tabeli Orlętami, to nie wiem, z kim możemy jeszcze wygrać - mówił załamany Mateusz Kantor, napastnik Wisłoki.

- Zarówno dla nas, jak i dla rywali to był mecz o więcej niż sześć punktów. To był mecz o być albo nie być, o to, by liczyć się w walce o utrzymanie. Smuci mnie skuteczność i strata dwóch punktów - podsumował Grzegorz Cyboroń, trener dębiczan.

ORLĘTA RADZYŃ PODLASKI - WISŁOKA DĘBICA 0-0

ORLĘTA: Stężała - Jakubiec, Bednarczyk, Kozłowski, Leszkiewicz - Ptaszyński, Antczak (69. Jędruszczak), Pliszka, Wej (81. Rostek) - Chyła (60. Cetnarski), Romaniuk.
WISŁOKA: Dydo - Bielatowicz, Rzucidło, Konrad, Pyskaty (82. Wolak) - Barycza (90. Panek), Pokrywka, Mądro, Mariusz Wolański (78. Zych) - M. Kantor, Zołotar (90. Piłat).
SĘDZIOWAŁ Marek Kudela (Zamość). ŻÓŁTE KARTKI: Leszkiewicz, Antczak, Pliszka, Bednarczyk - Mądro, Wolański (Wisłoka). WIDZÓW 500.