Władysław Klepacki z Przemyśla zaginął 25 grudnia. Rodzina: Nie ma po nim śladu. Cały czas szukamy

Ostatni kontakt z zaginionym rodzina miała w Wigilię. Dzień później Władysław Klepacki miał się spotkać w swoim mieszkaniu z wnukiem. 25 grudnia o godz. 16:20 rodzina zgłosiła zaginięcie 84-latka z Przemyśla.

Od momentu przyjęcia zawiadomienia policjanci rozpoczęli poszukiwania. Sprawdzany był teren miasta, jak i powiatu przemyskiego, ze szczególnym uwzględnieniem terenów ogródków działkowych, czy też pustostanów.

W poszukiwania pana Władysława zaangażowano: policję, Straż Miejską, Straż Ochrony Kolei, Państwową Straż Pożarna oraz żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej (34. Batalion Lekkiej Piechoty w Jarosławiu - przyp. red.). Pomocą służyli także przewodnicy z psami ze Straży Granicznej, jak i 8 przewodników ze Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT. Do poszukiwań wykorzystywany był dron.

Początkiem stycznia rodzina Władysława Klepackiego z Przemyśla wyznaczyła nagrodę 10 tys. za skuteczne działania, których rezultatem będzie odnalezienie 84-latka.

- Po moim ojcu nie ma żadnego śladu. Wyznaczenie nagrody nie dało przełomu w poszukiwaniach

- mówi córka Władysława Klepackiego, Grażyna Stojak.

Rysopis zaginionego: wzrost 172 cm, średniej budowy ciała, oczy piwne, nos średni - prosty, uzębienie - pełne. Ubrany był w czarną kurtkę zimową, czarne spodnie, czarny szal, czarne buty zimowe, ciemną czapkę z daszkiem - zimowa.

Każdy, kto ma wiedzę na temat miejsca przebywania zaginionego lub informacje, które mogłyby się przyczynić do odnalezienia mężczyzny, proszony jest o kontakt z przemyską komendą lub pod nr alarmowy 112.