Władysław Ortyl, Marszałek Województwa Podkarpackiego: Promocja regionu przez sport jest jedną z najlepszych i najbardziej efektywnych

Zapytamy o to co rok temu. Czy piłkarska Stal Mielec awansuje do ekstraklasy?
Odpowiem podobnie w jak w poprzednim roku. Tak! Ale to jest sport i tak samo jak w sezonie 2017/18 ktoś może być lepszy. Jednak moim zdaniem Stal gra teraz lepiej, a ostatnia jesienna seria wygranych jest tego przykładem. Podkreślam jednak, że wypowiadam się nie jako fachowiec, ale jako kibic. Klub jest jeszcze lepiej zorganizowany niż przed rokiem. Duża w tym zasługa europosła Tomasza Poręby. Niedawno Stal pozyskała kolejnego, solidnego sponsora. Myślę, że organizacyjnie ten klub sprosta wymaganiom ekstraklasy.

Podkarpackie kibicuje! Taki napis można zobaczyć na bandach ledowych podczas meczów Stali Mielec, ale również siatkarzy, siatkarek czy piłkarzy ręcznych. Współpraca z klubami przynosi efekty?
Zawsze będę to powtarzał. Promocja przez sport jest jedną z najlepszych i najbardziej efektywnych. Potwierdzają to także liczne badania statystyczne. Nawet jeśli wynik sportowy jest inny niż nasze oczekiwania, jak aktualnie jest w przypadku Asseco Resovii, to jest to znakomita forma promocji naszego regionu. Mecze pokazuje telewizja, spotkania te gromadzą sporą liczbę widzów na trybunach. Ponadto te imprezy organizowane są bardzo profesjonalnie, w ich trakcie panuje znakomita atmosfera, a to przedkłada się również na pozytywny wizerunek województwa. Podczas poprzedniej edycji państwa plebiscytu otrzymaliśmy tytuł Mecenasa Sportu, a to do czegoś zobowiązuje.

Czy sportowcy indywidualni też mogą liczyć na wasze wsparcie?W ubiegłym roku na sport przeznaczyliśmy ponad 4 miliony złotych. W tym roku będzie to podobna kwota. To, oprócz wspomnianych aktywności promocyjnych, dotacje na sport kwalifikowany dla okręgowych związków sportowych i kadr wojewódzkich w poszczególnych dyscyplinach, na imprezy rekreacyjne upowszechniające sport. Przygotowaliśmy bardzo ciekawe programy stypendialne, zarówno dla sportowców indywidualnych, jak i zespołów młodzieżowych. To kwota prawie pół miliona złotych.

Stanisław Kruczek, Członek Zarządu Województwa Podkarpackiego, jeden z gości gali 59. plebiscytu:

Kiedy pojawiają się znaczące sukcesy, przyznajemy również dodatkowe nagrody. Tak było w przypadku Rafała Wilka, Rafała Augustyna, Li Qian czy Agnieszki Sajdutki i Aleksandra Ariana. Prawie wszyscy znaleźli się w gronie wyróżnionych w tym wspaniałym plebiscycie. Ponadto to w końcu nagrody dla trenerów i opiekunów. Co roku spotykamy się na gali sportu młodzieżowego, żeby podsumować te programy. Zawsze cieszymy się, gdy nasi sportowcy odnoszą sukcesy i… wygrywają plebiscyty tak jak ten najstarszy Nowin.

Czy województwo pomaga także w rozwoju infrastruktury sportowej? To jedna z największych bolączek tego regionu?Do niedawna dofinansowywaliśmy budowę sal gimnastycznych i szkolnych boisk. Teraz ten program przejęło ministerstwo i wbrew niektórym obawom wciąż funkcjonuje bardzo dobrze. W ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich wsparliśmy budowę wielu obiektów rekreacyjno-kulturalnych. Staramy się pomagać w tych miejscach, gdzie są duże potrzeby, ale możliwości finansowe ograniczone. Aktualna perspektywa finansowa Unii Europejskiej nie była łaskawa dla obiektów sportowych. Może w przyszłej będzie lepiej. Z pozytywnym skutkiem zabiegamy w ministerstwie o dotacje z budżetu państwa jak choćby w przypadku hali sportowej w Mielcu, podgrzewanej murawy w Mielcu czy też stadionu w Stalowej Woli.

Rzeszów wciąż czeka na budowę Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki… Sporo nieporozumień powstało wokół tej inwestycji, a nowoczesnego obiektu jak nie było tak nie ma?To jest prawda, ale wielokrotnie podkreślałem, że jako samorząd województwa nie mogliśmy być inwestorem. Zadeklarowaliśmy konkretne wsparcie, była uchwała intencyjna i wymierna kwota. Kolejny krok możemy zrobić dopiero wówczas, gdy inwestor poczyni kroki w celu rozpoczęcia budowy tego centrum. Na to nie możemy się doczekać.
Mamy te pieniądze założone w budżecie na 2019 rok. My jesteśmy cały czas gotowi, aby nasze zobowiązania wypełnić. Niestety zgodnie z umową nie mogliśmy przelać pieniędzy, bo miasto o to nie wystąpiło. Może to skutkować dla nas niewykonaniem budżetu w tej pozycji. Nie wyobrażam sobie, żeby do tego doszło, bo w ten blokujemy w budżecie 5 milionów złotych. Jeśli nie będzie perspektyw i szybkich postępów będziemy zmuszeni przesunąć te środki na inne cele, których nie brakuje w całym regionie. Nie chciałbym kontynuować tego tematu, bo okazja do rozmowy jest miła i uroczysta. Powiem tylko, że województwo zasługuje na nowoczesny obiekt lekkoatletyczny i jestem przekonany, że wkrótce powstanie.

Pojawiła się propozycja, aby piłkarska reprezentacja Polski rozegrała jeden mecz w mniejszym mieście, na mniejszym stadionie. W mediach społecznościowych zorganizowano nawet sondę na ten temat i dość często padała propozycja Mielca. Czy pan także wskazałby swoje rodzinne miasto?

Zdecydowanie tak. Nie mówię tego przez sentyment czy lokalny patriotyzm. Mielec sprawdził się jako gospodarz meczu kadry narodowej. Przypomnę, że we wrześniu zagrała na tym stadionie reprezentacja Polski kobiet. Był to mecz o punkty, a nie towarzyski więc poprzeczka podniesiona została dość wysoko. Na trybunach zasiadło ponad 5000 kibiców. Chcemy przyciągać duże imprezy sportowe do naszego regionu, bo tego oczekują kibice. Liczę tu na wsparcie wspomnianego wcześniej europosła Tomasza Poręby, który od niedawna jest wiceprezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego, działa też w Polskim Związku Badmintona. Przypomnę, że jego zaangażowanie to nie tylko mielecka Stal, ale również pingpongistki z Tarnobrzega czy pomoc dla chodziarza Rafała Augustyna, co też znalazło uznanie w państwa plebiscycie.

No właśnie, skoro pan wspomniał o badmintonie. Czy udaje się znaleźć choć kilka chwil w tygodniu, żeby pograć w ulubioną dyscyplinę?
To wciąż bardzo trudne. Szukanie wolnego czasu to najtrudniejsza dyscyplina sportowa na świecie… Ale staram się. Osoby, które pilnują mojego kalendarza mają to na uwadze. Liczę, że uda mi się w tym roku choć na kilka dni wyjechać z żoną i wnukami na narty.