Urząd Kontroli Skarbowej natknął się na dwie nieprawidłowości, które pojawiły się w trakcie postępowań przetargowych przeprowadzonych w 2005 r. na roboty budowlane. Pierwsze naruszenie dotyczyło pominięcia zapisu odnoszącego się do dokumentów wymaganych od wykonawców, których siedziba lub miejsce zamieszkania jest poza granicami Polski.
Drugie z kolei uchybienie związane było z podaniem nazw konkretnych produktów bez wspomnienia, że mogą być to inne podobne artykuły. Władze powiatu zrzucają winę na konserwatora zabytków. Zarówno Dwór Starościński, jak i mury i baszty klasztorne wpisane są do rejestru zabytków i podlegają ścisłej ochronie konserwatorskiej. Konserwator zabytków wydał więc wytyczne, które ostatecznie znalazły się też w dokumentach przetargowych.
- Dopuszczalne jest opisanie przedmiotu zamówienia poprzez wskazanie znaków towarowych lub pochodzenia, jeśli jest to uzasadnione specyfiką przedmiotu zamówienia, ale przy tym towarzyszy wyraz "lub równoważny". Postępowanie zgodne z wymogami programu konserwatorskiego nie mogło wyłączyć obowiązku stosowania przepisów prawa zamówień publicznych - ripostuje Ministerstwo Rozwoju Regionalnego.
W efekcie władze powiatu musiały oddać prawie 350 tys. zł Unii Europejskiej.