Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciele podkarpackich wyciągów liczą straty

Wojciech Tatara [email protected] 17 867 22 45
Właściciele podkarpackich wyciągów liczą stratyBronisław Mrugała, właściciel wyciągu w Ustrzykach Dolnych: - Nie spodziewam się po tej zimie zysków, produkcja śniegu pochłania ogromne koszty.
Właściciele podkarpackich wyciągów liczą stratyBronisław Mrugała, właściciel wyciągu w Ustrzykach Dolnych: - Nie spodziewam się po tej zimie zysków, produkcja śniegu pochłania ogromne koszty. Wojciech Zatwarnicki
Sprawdził się czarny scenariusz. Śnieg spłynął z podkarpackich stoków. Armatki śnieżne nie radzą sobie z plusową temperaturą. W regionie działa już tylko wyciąg - w Ustrzykach Dolnych. Strat nie da się odrobić.

- Cały czas ponosimy koszty, a przychodów brak. W zeszłym sezonie o tej porze zarobiliśmy już około 250 tys. zł. W tym cisza - nadal stoimy. - mówi Mariusz Zamirski, dyrektor Przemyskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. - Przychody z przełomu roku są bardzo istotne. Teraz nawet, jeśli przyjdzie zima i potrwa do kwietnia, to już tyle ludzi nie odwiedzi stoku, co w okresie świąteczno - noworocznym.

Wciąż sprawdzam pogodę

W pesymistycznym nastroju jest także właściciel wyciągu „Pod dziedzicem” w Gogołowie. - Ta pogoda spędza mi sen z powiek. Nawet nie chodzi o pieniądze, ale o to, że człowiek godzinami siedzi przed komputerem sprawdzając prognozy. Stresuje się zamiast wypocząć podczas świąt - opowiada Janusz Malikowski.
Strat, które spowodowała lekka zima, praktycznie nie da się odrobić.

- Oddałbym cały marzec zimy za tydzień śniegu między świętami. W zeszłym roku w tym czasie ze stoku miałem przody w granicach 200 tys. zł, a koszty 60 tys. zł. Teraz koszty są takie same, a przychód zaledwie 40 tys. zł. Już jestem 20 tysięcy na minusie. Nie wiadomo, co będzie dalej. Liczę, że podczas ferii uda się odrobić część strat - mówi właściciel wyciągu z Gogołowa.

Nie lepiej jest na stoku Łętownia w Strzyżowie. - Obroty są dziesięć razy niższe niż w zeszłym roku. Na tę chwilę mamy 50 tys. zł strat, ale ja już przeżyłem takie lata. Jak przyjdą ferie, będzie można odrobić ten deficyt. Brak śniegu w polach ma bezpośrednie przełożenie na frekwencję na stoku. U nas śnieg leży, ale ludzi nie ma. Dopiero jak poprószy śniegiem w Rzeszowie, wtedy zjawiają się narciarze - dodaje Leszek Cioch, właściciel ośrodka narciarskiego Oaza w Strzyżowie.

Białe wyspy

Cały czas działa stacja narciarska Gromadzyń w Ustrzykach Dolnych. – Udało się, bo zaśnieżaliśmy, kiedy to tylko było możliwe. Produkcja sztucznego śniegu kosztowała już kilkadziesiąt tysięcy złotych. Warunki nadal są dobre i można pojeździć na nartach. Muszę przyznać, że narciarzy jest o wiele mniej niż w poprzednich latach. Zapraszamy turystów, którzy wybieraja się w Bieszczady. - mówi Bronisław Mrugała, właściciel wyciągów w Ustrzykach Dolnych.

Do niedzieli czynny był jeszcze wyciąg w Bystrem.

- Mimo to zanotowaliśmy straty. Sporo kosztowało nas przygotowanie śniegu, który teraz topnieje. Na ferie trzeba będzie od nowa nasnieżać stok. Jeśli spadnie 20 lub 30 cm śniegu, po ubiciu będzie go zbyt mało i trzeba będzie uruchomić armatki, a to znowu pociągnie za sobą koszty - mówi Wiesław Borkowski prezes ośrodka w Bystrem.

Bieżące inf. o sytuacji na stokach www.nowiny24.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24