Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Własna orkiestra to byłoby coś

Jakub Hap
Inspiracją jest dla 18-latka m.in. Adam Sztaba (z prawej), znany z programu Must Be The Music.
Inspiracją jest dla 18-latka m.in. Adam Sztaba (z prawej), znany z programu Must Be The Music. Archiwum prywatne
18-letni Bartłomiej Tyburowski to jeden z najbardziej utalentowanych młodych muzyków w naszym regionie. Jest pianistą, kompozytorem oraz aranżerem. Marzy o wielkiej karierze...

Niepozorny, o drobnej posturze, w tłumie nie przyciąga wzroku. Kiedy jednak siada za klawiaturą fortepianu i zaczyna grać, trudno pozostać obojętnym. Muzyka to jego najlepsza wizytówka, poprzez którą najpełniej wyraża siebie. I tylko nią chce czarować.

Bartłomiej Tyburowski pochodzi z Nawsia Brzosteckiego. Choć jego miejscowość leży już na terenie powiatu dębickiego, zawsze bliżej było mu do Jasła, niż do Dębicy. Miastu nad trzema rzekami i jego mieszkańcom 18-latek wiele zawdzięcza.

Zaczęło się w JaśleTo właśnie w stolicy Jasielszczyzny pogłębił swą fascynację muzyką i przez lata szlifował warsztat instrumentalisty. Samą miłość do dźwięków rozpalił w sobie jednak wcześniej, w rodzinnym domu. A raczej... została w nim rozpalona.

- Pasją zaraził mnie tata - zapalony gitarzysta samouk, pod okiem którego nabyłem gruntowne wykształcenie z historii polskiego rocka, podobnie jak bracia. Potem wszyscy trafiliśmy do jasielskiej szkoły muzycznej. Moim pierwszym nauczycielem był pan Ryszard Czerwonka - opowiada Bartek.

Strzelił w dziesiątkęPostawił na fortepian, ale wybór ten nie wynikał z jakiejś szczególnej fascynacji tym instrumentem. Decyzję podjął spontanicznie, jednak szybko się z fortepianem polubili.

- Gdy muzyka stała się moją codziennością i byłem już otoczony nią zewsząd, poczułem nieodparte pragnienie zagrania ulubionych melodii, co umożliwiał mój pierwszy keyboard. Zajęcia w szkole i godziny ćwiczeń w domu dość szybko owocowały postępami, po jakimś czasie już czułem, że to co gram, jakoś zaczyna brzmieć. Kiedy mój repertuar wykroczył poza standardowy program szkoły muzycznej, nauczyciel podsunął mi utwory Scotta Joplina, żyjącego na przełomie XIX i XX w. amerykańskiego kompozytora i pianisty, popularyzatora stylu ragtime. Od tamtego czasu szkolne preferencje muzyczne definitywnie zboczyły na bardziej jazzowe tory - mówi Bartek.

Własne utwory? Ma ich mnóstwo!Zauroczenie czarną muzyką zza oceanu sprawiło, że podjął pierwsze próby kompozytorskie. Chęć i radość tworzenia ze zdwojoną siłą wybuchła w nim przed pięciu laty, gdy zaczął występować w duecie z kolegą Szymonem Borą, wibrafonistą z Nowego Żmigrodu. Dziś można powiedzieć, że Bartłomiej jest już kompozytorskim wyjadaczem.

- Piszę utwory w różnych stylach. Każdą nową kompozycję uważam za sukces, z utworu na utwór poszerzam swoje muzyczne horyzonty. Rozwijam się również jako aranżer. Na tym polu czuję, że z każdą kolejną próbą jest coraz lepiej. Ale zawsze może być lepiej. Pewnie dużo czasu będzie musiało jeszcze minąć, nim uda mi się stworzyć coś, co w pełni mnie usatysfakcjonuje. Łącznie, licząc utwory autorskie oraz aranżacje, na swoim koncie mam ponad sto utworów - podkreśla Bartłomiej.

Od Możdżera po Stokłosę Inspiruje się najlepszymi. Polakami i nie tylko. Z różnych nurtów.

- Podziwiam całą plejadę artystów. Do tych, którzy wpływają na mnie najmocniej zaliczę Leszka Możdżera z jego fenomenalną liryką, giganta muzyki filmowej Johna Williamsa oraz Adama Sztabę, którego miałem przyjemność poznać podczas prowadzonych przez niego niedawno warsztatów. Fascynuje mnie również musical, w różnych odsłonach: od „Nędzników” Claude-Michela Schönberga począwszy, a na „Metrze” z muzyką Janusza Stokłosy skończywszy. Ta forma też widnieje na mojej kompozytorskiej liście życzeń - wyznaje 18-latek.

Uznanie daje radośćMimo młodego wieku może pochwalić się nie tylko nieprzeciętną wśród muzycznych rówieśników liczbą własnych kompozycji, ale również pozytywnymi opiniami tak osób z branży, jak i publiczności. Doświadczył ich m.in. za sprawą gry w jasielskim zespole Kwadrans dla Jacka K.

- Niezmiernie cieszy mnie wyróżnienie, jakie zdobyliśmy w 2015 r. na Festiwalu Nadzieja im. Jacka Kaczmarskiego w Kołobrzegu, mając w repertuarze moje kompozycje. Wyrazy uznania od osób znających się na muzyce, innych wykonawców oraz słuchaczy to dla kompozytora największa z możliwych nagród. Dla takich chwil warto dawać z siebie wszystko - mówi B. Tyburowski.

Ciągnie go do Katowic i filmówNie wyobraża sobie, aby dorosłe życie związać z czymś innym niż muzyka. Choć nie zamyka się tylko na dźwięki.

- W liceum (II Liceum Ogólnokształcące w Jaśle - przyp. red.) jestem na profilu humanistycznym, co odzwierciedla stos książek do przeczytania na moim biurku. Balansując między dwoma muzami zgłębiam jeszcze kluczowe pozycje z historii kinematografii. Kiedyś miałem krótki romans z origami i decoupage, ale moje palce zdecydowanie lepiej radzą sobie na klawiaturze - śmieje się młody muzyk.

Marzy o wielkiej karierze. Jest pewien, że mu się uda, choć wie, że na piedestał daleka droga. Najpierw jednak musi sprostać maturze, a ta już początkiem maja. A co potem? Ciągnie go na Śląsk.

- Ukończyłem obydwa stopnie szkoły muzycznej, teraz moim celem są studia kompozytorskie. Oczywiście najlepiej w jazzowej mekce Polski - Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, na wydziale kompozycji i aranżacji jazzowej. Chcę być twórcą wszechstronnym, obracającym się w wielu stylach i gatunkach muzycznych. Chciałbym także pisać muzykę do filmów. Własna orkiestra - to byłoby coś! - kończy z uśmiechem 18-latek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24