Problem trwa od kilku lat. W piątek w Leżajsku z inicjatywy posła Jerzego Paula zostało zorganizowane zebranie w tej sprawie. Byli na m.in. przedstawiciele władz gminnych, powiatowych, sanepidu, służb ochrony środowiska i policji. Byli również mieszkańcy, wśród nich osoby, które jeszcze do niedawna zarabiały na turystach wypoczywających nad zalewem.
- Ten problem trwa od dłuższego czasu. Nie wskazujemy winnego, chciałbym abyśmy wspólnie rozwiązali problem, który od dłuższego czasu dokucza mieszkańcom - mówi poseł Paul.
- W zalewie Ożanna wodę mamy zieloną. No i śmierdzi, jak jasna cholera - opowiada Tadeusz Łapka, sołtys Dąbrowicy.
Faktycznie, zapach nie jest przyjemny. Wyraźnie widać, że na wodzie w zalewie, a także na wpływającej do niego rzece Złotej, jest jakaś zielona ciecz, jakby emulsja.
Nikt nie odważy się wejść do Ożanny
Zalew w Ożannie niegdyś tętnił życiem. W sezonie korzystało z niego sporo turystów, niektórzy przyjeżdżali nawet z odległych okolic. Dzisiaj nikt nie odważy się wejść do zielonej wody.
- Przyjeżdżają do mnie wnuki na wakacje. Rzeka płynie przez podwórze, ale pokąpać się w niej nie można, bo jest zielona i śmierdzi. Zostaje pływalnia w Leżajsku albo kąpielisko w Radawie - żali się pani Krystyna.
- Dawniej, w niedzielę, na moje pole namiotowe przyjeżdżało nawet sto samochodów. Ludzie plażowali, kąpali się w zalewie. Dzisiaj czasami zajedzie jeden. Ale jego pasażerowie przyjeżdżają nie po to, aby korzystać z plaży i zalewu, ale idą do baru - podczas zebrania w Leżajsku żalił się miejscowy przedsiębiorca.
Problem nie jest nowy. Już dwa lata temu pisaliśmy o zanieczyszczeniu rzeki Złotej i zalewu w Ożannie. Wówczas interweniowali u nas zawiedzeni turyści. Do dzisiaj nie udało się rozwiązać sprawy.
ZOBACZ TEŻ: Wisłok w Rzeszowie przykryty falą śmieci. Kaczki pływają między butelkami
Sołtys Dąbrowicy Tadeusz Łapka ma archiwalne zdjęcie, na których widać śnięte ryby w tej rzece.
- Rzeka Złota umiera, a kiedyś przez czystą wodę widać było żółciutki piasek. W tym roku wyjątkowo obficie zakwitły w niej glony - mówi mieszkaniec.
Mieszkańcy podejrzewają, że substancja spływa z pól
Skąd zielona ciecz mogła się znaleźć w wodzie? Mieszkańcy podejrzewają, że substancja do rzeki spływa z pól. Zdaniem niektórych mieszkańców mogą to być substancje z miejscowej gorzelni wykorzystywane przez część rolników do użyźniania pól.
Takie zarzuty, w telefonicznej rozmowie z Nowinami, zdecydowanie odpiera właściciel rolniczej gorzeli Piotr Stec.
Stwierdził, że przeszedł liczne kontrole różnych instytucji, które nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Jego zakład działa zgodnie z przepisami, ma odpowiednie zgody.
- Na dniach wchodzi tzw. ustawa odorowa. Daje ona większe uprawnienia kontrole instytucjom, m.in. możliwość niezapowiedzianej inspekcji. Może wtedy uda się rozwiązać ten problem - mówi poseł Paul.
FLESZ: Suberbakteria atakuje, lekarze są bezradni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA