Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda wdziera się do osiedla Dzików w Tarnobrzegu

Grzegorz Lipiec
FOT. GRZEGORZ LIPIEC
Dziś nad ranem woda pojawiła się na ulicy Dzikowskiej w Tarnobrzegu. Prawie wszystkie domy na ulicy Polnej już są podtopione.

Nie było wielkiej wody, a ludziom towarzyszył gniew, rozpacz, a nawet łzy. Wszystko przez zapchany kanał przepustowy i rozbiórkę fragmentu ulicy Słomki na Dzikowie. Czy był to słuszny wybór? Czy rzeczywiście musiało dojść do zniszczenie jedynej utwardzonej ulicy z Podłęża w stronę Dzikowa? Mieszkańcy osiedla mają różne zdanie na ten temat.

Rozlewisko Wisły oraz Trześniówki staje się coraz większe. Po zalaniu osiedli Wielowieś, Sielec, częściowym podtopieniu Zakrzowa oraz Sobowa, woda dotarła do osiedla Dzików i właśnie tam w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin trwać będzie walka o skierowanie wody na niezamieszkałe tereny.
W czwartkowy wieczór woda zaczęła się wdzierać na dzikowskie ulice Polną, Kwiatową, Sadową oraz Wiącka. W piątek praktycznie wszystkie posesje na ulicy Polnej były zalane, a strumień wody skierował się na ulicę Dzikowską. Dodatkowy kłopot strażakom sprawił zatkany przepust pod ulicą Słomki.

Wystarczyło zaledwie kilkanaście godzin, a większość domów na ulicy Polnej zostało podtopionych. Woda z rowów melioracyjnych bardzo szybko przybierała na wysokości, aż w końcu zaczęła się przelewać przez kolejne uliczki osiedla Dzików oraz Podłęże.

- Wody nie ubywa, a z minuty na minutę przybywa. Byłem w domu przed chwilą, gdzie przeniosłem wszystkie najcenniejsze rzeczy na wyższe kondygnacje - tłumaczy mieszkaniec ulicy Polnej.

- To była chwila, a w domu już mam ponad pół metra wody. Zero organizacji, brak koordynacji działań. Nikt nie jest w stanie nam powiedzieć, co jeszcze może się wydarzyć - opowiada wzburzony mieszkaniec ulicy Jabłoniowej.

Na ulicy Dzikowskiej, która jest ostatnią drogą przed wałem wiślanym woda pojawiła się w piątek tuż po godzinie 6. Rwący strumień rozlał się w ciągu kilku godzin po całej drodze, wchodząc na pobliskie posesje.

- Czekamy na worki i piasek, ale nie wiem, czy jest jeszcze sens tutaj czekać i bronić się przed wodą - powiedział Echu Dnia jeden z mieszkańców ulicy Dzikowskiej. - Na pewno nie opuszczę domu, bo boję się złodziei, którzy mogą się pojawić wraz z większą wodą.

Jak się okazało za momentami dramatyczną sytuację na Dzikowie oraz Podłężu odpowiada między innymi zapchany kanał przepustowy do jednego z rowów melioracyjnych. Nadmiar wody, który nie mógł znaleźć nigdzie ujścia podtapiał kolejne posesje przy ulicy Słomki.

Pracownicy tarnobrzeskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej próbowali udrożnić kanał przepustowy, jednak wszystkie próby nie dawały oczekiwanych rezultatów. Po konsultacjach z przedstawicielami miejskiego sztabu kryzysowego zapadła decyzja o przekopaniu ulicy Słomki, która od tego momentu miała być nieprzejezdna dla żadnych pojazdów. Zebrani na miejscu zdarzenia mieszkańcy osiedla Dzików natychmiast podzieli się na zwolenników oraz przeciwników niszczenia jedynej utwardzonej drogi prowadzącej w stronę domostw na Podłężu.

- Dlaczego kosztem zagrożenia domków przy ulicy Paderewskiego, podejmuje się taką a nie inną decyzję - mówi Waldemar Serafin. - Nie wiem, co robi ten cały nasz sztab, ale nic nie jest tutaj dobrze zorganizowane.

- Przecież rozbiórka tej drogi nic nie da. Poziom wody się wyrówna i stworzone zostanie tylko jeszcze jedno rozlewisko - dodaje zbulwersowany Ryszard Jarzębski.
- Gdzie są worki, gdzie jest piasek. Czy naprawdę nie można się doprosić rzeczy, które w wypadku powodzi są niezbędne - krzyczy kolejny mieszkaniec. - Jeszcze teraz rozwalicie nam jedyną utwardzoną drogę, która łączy domostwa na Podłężu z Dzikowem i centrum miasta.

Z drugiej strony odezwali się zwolennicy pomysłu rozbiórki fragmentu ulicy Słomki i udrożnienia przepustu, którym miała spływać woda, zalegająca na ulicy Polnej, Wiącka oraz Kwiatowej.

- Przecież woda popłynie na pola i nieużytki. Nikt nie ucierpi, a proszę zobaczyć, jak wygląda moja posesja - przekrzykiwała tłum starsza pani mieszkająca przy ulicy Słomki.

- Dzięki temu, że tutaj rozbiorą drogę, woda może w końcu zacznie opadać na Polnej - dodał mężczyzna z tłumu.

Negatywne emocje starał się złagodzić wiceprezydent Tarnobrzega Wiktor Stasiak, który przyjechał na miejsce zdarzenia kilka chwil po wybuchu konfliktu.

- Naprawdę jesteśmy zmuszeni do tego, aby rozkopać ulicę Słomki - powiedział do zebranych. - Woda, która zacznie się nią przelewać na pewno nie będzie zagrażała domkom na ulicy Paderewskiego, gdyż rozleje się po okolicznych polach.

Ostatecznie mimo sprzeciwu znacznej grupy osób po konsultacjach członków sztabu kryzysowego z przedstawicielami Rejonu Dróg Miejskich w Tarnobrzegu oraz Antonim Sikoniem, prezesem Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej rozkopano część ulicy Słomki, a woda zaczęła powoli spływać rowem melioracyjnym w stronę pól uprawnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24