Wojewoda Ewa Leniart pyta o pomnik na pl. Ofiar Getta w Rzeszowie. Miasto nie chce go burzyć

Zgodnie z ustawą o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, gminy mają obowiązek usunięcia z przestrzeni publicznej pomników, które upamiętniają osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące takie ustroje. Według rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej pomnik stojący w centralnej części placu Ofiar Getta jest takim obiektem i nie powinien znajdować się w miejscu publicznym.

Zgodnie z przepisami to gmina ma obowiązek go usunąć, a koszt poniesie wówczas Skarb Państwa. W przeciwnym razie usunięcie pomnika zleci wojewoda, a wówczas kosztami zostanie obciążone miasto. Wojewoda Ewa Leniart zapytała właśnie prezydenta Tadeusza Ferenca, na jakim etapie jest aktualnie sprawa likwidacji pomnika? W ratuszu odpowiadają, że żadnych działań w kierunku jego wyburzenia nie podjęto.

- Stoimy na stanowisku, że powinien zostać. Stoi na terenie objętym ochroną konserwatorską, na starym cmentarzu. I dlatego spod przepisów ustawy powinien być wyłączony. Poza tym, to historia miasta, której nie da się zmienić. Nie ma sensu wydawać na burzenie potężnych pieniędzy - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Wbrew wcześniejszym propozycjom miejskich radnych, przenosiny monumentu nie są możliwe. Jeden z pomysłów zakładał demontaż i przewiezienie go na cmentarz żołnierzy Armii Radzieckiej przy ul. Lwowskiej.

ZOBACZ TEŻ: Nowelizacja ustawy o IPN. O co chodzi?