Wojewoda, na razie, nie może odwołać wojewódzkiego konserwatora zabytków

G. Stojak z funkcji chce odwołać, a także rozwiązać stosunek pracy, wojewoda podkarpacki Ewa Leniart. Stojak jest przemyską radną miejską, w takich przypadkach zgodę na odwołanie musi wyrazić rada miejska. Uchwała w tej sprawie miała być dyskutowana podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej w Przemyślu.

Punkt dotyczący konserwatora był jednym z ostatnich w porządku obrad. Do sensacji doszło jednak w poprzedzającym go punkcie, na zupełnie inny temat.

- Jesteśmy tutaj po to, aby bronić koleżanki. Próba jej odwołania podyktowana jest jedynie względami politycznymi. Chce się ją zwolnić tylko dlatego, że nie jest w tej ekipie, która obecnie rządzi - powiedział szef klubu radnych PO Wojciech Błachowicz i zapowiedział, że radni wychodzą z sali obrad.

Tak uczynili radni z klubów PO i SLD. Z powodu nieobecności kilku radnych z koalicyjnych PiS i Porozumienia dla Przemyśla, okazało się, że na sali nie było quorum, czyli więcej niż połowy radnych. W tej sytuacji nie można prowadzić obrad.

Podczas kilkudziesięciominutowej przerwy próbowano szukać brakujących radnych koalicji. Na próżno.

- Kontynuację obrad przenoszę na 21 marca - ogłosiła Lucyna Podhalicz (PiS), przewodnicząca Rady Miejskiej.
Obecnie wojewoda nie może odwołać G. Stojak.

- Myślę, że potrafimy bronić swoich interesów, ale najważniejsze jest, abyśmy potrafili bronić niezależności instytucji radnego. Nie może być tak, że polityka pisana przez partyjne kręgi z Warszawy będzie nam mówiła, co mamy robić w Przemyślu. Przez osiem lat pani Stojak wyraźnie zaznaczyła swoje kompetencje, a jej dorobek zawodowy nie podlega dyskusji. W uzasadnieniu wojewody nie ma żadnych argumentów merytorycznych - na konferencji prasowej powiedział Błachowicz.

G. Stojak oficjalnie podziękowała radnym PO i SLD za podstawę.