Żądali podwyższenia wypłacanych im świadczeń.
- Po 40 latach pracy mam 901 złotych emerytury - mówi Andrzej Kisiołek. - Jak mam za to wyżyć? Jak zapłacę czynsz, gaz, prąd, to mi zostaje niecałe 9 złotych na dzień. Jak za to żyć? A gdzie leki? Przyszedłem na pikietę, choć nie wierzę, że to coś da.
- Ja za swoją wieloletnią harówkę też mam 900 złotych. - dodaje Mieczysław Sikora. - Kolejne rządy obiecują nam podwyżki, a po wyborach nic nie robią. To jest wstyd i hańba.
Marian Irzyk, przewodniczący rady regionalnej sekcji emerytów i rencistów NSZZ "Solidarność" odczytał petycję do premiera. Związkowcy domagają się waloryzacji kwotowej rent i emerytur, która w pełni rekompensowałaby wzrost kosztów utrzymania, a nie jak proponuje rząd, jednorazowych rekompensat.
- My tych pieniędzy nie chcemy na zbytki - mówił Irzyk. - Nam brakuje na jedzenie, na lekarstwa.
Petycję, w imieniu wojewody, która nie znalazła czasu dla emerytów i rencistów, odebrał Włodzimierz Malicki, dyrektor generalny urzędu.
Na to z tłumu rozległy się gwizdy i okrzyki: - Wojewodo przestań nas lekceważyć! Dawać pieniądze, pierony!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Polecane oferty
Orlen z rekordowym ratingiem