Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna informacyjna: Kto wygrywa walkę w cyberprzestrzeni. Rosja czy Zachód?

Sławomir Cedzyński
Sławomir Cedzyński
fot. Pixabay/geralt
- Wśród ludności rosyjskojęzycznej skłonność do przyjmowania informacji wprost z propagandy Kremla jest bardzo wysoka, a przy tym widać małą chęć weryfikacji tych wiadomości w innych źródłach. Natomiast zmiana mentalności Niemców czy Francuzów w podejściu do Rosji zabierze jeszcze dużo czasu. Polacy mają pod tym względem nad nimi przewagę – ocenia Kamil Basaj, szef Fundacji Info Ops Polska, zajmującej się bezpieczeństwem w cyberprzestrzeni. Ekspert mówi również o tym, jak Kreml próbuje manipulować opinią publiczną w Polsce i wskazuje, jak nie stać się narzędziem w rękach rosyjskich służb.

Sławomir Cedzyński: Polski internet jest zalewany różnego typu komentarzami trolli, fejkami i hejtem ws. Ukrainy. Kiedy powinna się nam zapalić w głowie czerwona lampka, gdy czytamy lub oglądamy doniesienia z Ukrainy?

Kamil Basaj: Trzeba do tego podejść zdroworozsądkowo. Na ile to możliwe, oddalić od siebie emocje podczas analizy informacji, zwłaszcza tej, która zawiera duży ładunek emocjonalny, i oprzeć się na źródłach, które są weryfikowalne. W przypadku konfliktu zbrojnego najlepszym źródłem informacji są media rządowe, sprawdzone raporty i media, które są uznane za wiarygodne. Trzeba też mieć świadomość tego, że Rosja – państwo agresor - ma rozbudowany aparat działań w przestrzeni informacyjnej. Większość z nich jest zaplanowana i realizowana według modeli, które mają powodować określone reakcje psychologiczne u odbiorców. Dlatego ich sposoby działań są rozpoznawalne.

Są łatwo rozpoznawalne, ale raczej dla specjalistów, nie zwykłych użytkowników. Jakie elementy wyróżniają przekaz propagandy rosyjskiej?

Częste wykrzykniki, słowa nacechowane emocjonalnie.

Na przykład, że „Ukraińcy to zdrajcy i dzieciobójcy”?

Tak, oczywiście, „ukraińscy zbrodniarze”, itp. Ale trzeba też zwrócić uwagę na to, że informacje, którymi Rosjanie manipulują są ze sobą logicznie powiązane, wpisują się w tzw. linie fałszywych narracji. Szereg informacji ułożonych było w spójny, logiczny przekaz, opartych na dezinformacji. Te wiadomości wskazywały na Ukrainę jako państwo, które szykuje się do ataku na Donbas, przeprowadza w tym celu akty dywersji czy zamachy terrorystyczne. Tak to przedstawiała rosyjska propaganda po to, żeby wywołać określone wrażenie. Z kolei głównym celem pracy rosyjskich operatorów jest zarządzanie tym, w jaki sposób dane grupy to wrażenie odbierają.

Przeciętny użytkownik internetu nie analizuje jednak wnikliwie każdej informacji czy ciągu fałszywych narracji. Użytkownik przypadkowy, niezorientowany w sytuacji, a takich wciąż jest wielu, w najlepszym przypadku będzie mieć chaos w głowie, co zresztą jest również celem rosyjskich operatorów.

Tak, rozproszenie uwagi, wprowadzenie dezorientacji jest jednym z celów tej operacji. To dodatkowa korzyć dla atakujących. Grupa zdezorientowanych użytkowników traci zainteresowanie danym tematem. Wynika to stąd, że nieprzygotowani użytkownicy przyswajają za dużo sprzecznych informacji. Nieprzypadkowo wprowadza się działanie zwane potocznie szumem informacyjnym. Rosjanie stosowali go wielokrotnie, choćby w czasie rosyjskiej agresji na Gruzję w 2008 r., potem podczas maskowania zajęcia Krymu, Donbasu, użycia broni chemicznej w Syrii, czy zamachu na Siergieja Skripala. Tę samą technikę Rosjanie stosują dziś na Ukrainie. Dla wielu odbiorców takie informacje są nie do zweryfikowania. Nie potrafią ocenić, czy dane nagranie jest autentyczne, czy pochodzi zupełnie z innego miejsca i czasu, albo jest fałszywą inscenizacją. Niektóre filmy da się dopiero ocenić po przeanalizowaniu klatki po klatce. Tak było z cywilem na obszarach ukraińskich zajętych przez separatystów, który w wyniku ostrzału ukraińskiego miał stracić nogę. Widzieliśmy człowieka wijącego się z bólu. Dopiero analiza poklatkowa nagrania pokazała mocowania protezy nogi, którą miał rzekomo właśnie stracić.

Kiedy zwykły użytkownik może sam stać się narzędziem rosyjskiej propagandy?

Wtedy kiedy nawet nieświadomie będzie promował materiały, na promocji których zależy przeciwnikowi. Federacja Rosyjska będzie dążyła do zastraszenia naszego społeczeństwa, epatując brutalnymi obrazami przemocy, sugerując, że konfrontacja z tym państwem skutkuje śmiercią i zagładą. W związku z tym przeciwnik będzie wpuszczał do przestrzeni informacyjnej dużą liczbę wideo i zdjęć, zwłaszcza w mediach społecznościowych, które będą przedstawiały ofiary konfrontacji z Federacją Rosyjską. W części są to materiały realizowane w ośrodkach planistycznych, a ich dobór jest absolutnie nieprzypadkowy. Zainteresowanie, jakie wzbudzają te zdjęcia, nierzadko oparte na empatii, skłaniają do aktywności, a więc do powielania. Użytkownik, robiący to w dobrych intencjach, musi mieć świadomość, że przeciwnik to skalkulował, iż właśnie te materiały, osadzone w konkretnym kontekście wojny na Ukrainie, będą promowane. Z drugiej strony już pierwszego dnia wojny rosyjskie służby rozpoczęła się kampanię pokazującą rzekome dowody na to, że wojsko ukraińskie poddaje się bez walki. Były publikowane nagrania z żołnierzami wychodzącymi gdzieś z terenów zielonych z białymi flagami. Niektórzy z nich kładli się w geście poddania. Inne materiały pokazywały grupę ukraińskich żołnierzy, którzy składają broń. Po kilku godzinach było wiadomo, że te nagrania były stworzone na użytek działań propagandowych, po to, by uderzyć w morale ukraińskiego społeczeństwa, które, w założeniu, ma obrócić się przeciwko swojemu rządowi. Takie pojedyncze przekazy wydają się być drobiazgami, ale w swojej masie są naprawdę groźne i przeciwnik o tym doskonale wie. Niestety, często są one propagowane przez influencerów, których jedynym celem jest własna popularność.

Kto wygrał pierwszą fazę wojny o Ukrainę w cybeprzestrzeni? Rosja czy Zachód?

Hmm. Zastanawiam się. W przestrzeni informacyjnej na Zachodzie supremację ma przekaz zachodni. Natomiast inaczej wygląda sytuacja w obszarach bezpośrednio kontrolowanych przez Kreml. Wśród ludności rosyjskojęzycznej skłonność do przyjmowania informacji wprost z rosyjskich źródeł propagandy jest bardzo wysoka, a przy tym widać małą chęć weryfikacji w innych źródłach. Oczywiście widzimy na ulicach rosyjskich miast protesty przeciwko wojnie, ale byłyby one zdecydowanie większe, gdyby rosyjskie społeczeństwo miało solidny dostęp do informacji na temat polityki swojego rządu.

Wspomniał pan o zdecydowanej przewadze Zachodu w swojej przestrzeni informacyjnej. Czy myśli pan, że na przykład odbiorcy niemieccy obudzili się teraz i weryfikują swoje poglądy? Do tej pory, szczególnie wśród młodych Niemców, sympatia do Rosji była bardzo znacząca i równie mocne były nastroje antyamerykańskie.

Mam nadzieję, że jakaś doza realnej oceny Federacji Rosyjskiej pojawi się i w Niemczech, i we Francji, bo potencjał wydarzeń na Ukrainie jest tak duży, że powinno to wpłynąć na tamte społeczeństwa. Prawidłowe postrzeganie natury takiego państwa jak Rosja jest jednym z kluczy do tego, żeby można było mu się przeciwstawić. Nie dostrzegając przestępczego i agresywnego charakteru polityki Rosji, nie da się tego zrobić. Nam, Polakom, łatwiej wyczuć intencje działań Rosji z uwagi na bogaty zasób złych doświadczeń widzianych z perspektywy historycznej. Mentalność z czasów wojen i takiej czy innej okupacji mamy niejako wpisaną w nasze DNA. Takiego zapisu brakuje w społeczeństwach Zachodu, które nie rozumieją naszej percepcji Federacji Rosyjskiej. To nasze postrzeganie tej kwestii jest bezwzględnie prawidłowe. Widać, że to, przed czym, jako państwo i społeczeństwo przestrzegaliśmy, ziściło się. Nie ulega więc wątpliwości, że nasza umiejętność wyczuwania wrogich intencji Federacji Rosyjskiej powinna być na Zachodzie zauważona.

Dotąd jednak Niemcy byli karmieni z jednej strony poczuciem winy, a z drugiej kompleksami wobec Rosji, które służą im do dziś jako wytłumaczenie ich postępowania wobec tego państwa i układów z nim zawieranych. Uważa pan, że szybko da się zmienić mentalność ludzi pod wpływem nagłej zmiany narracji o Federacji Rosyjskiej?

Nie, na pewno nie stanie się to szybko. Taka zmiana to proces. Obecna postawa Niemców to wypadkowa doświadczeń i wiedzy, o której pan mówił. To, co się dzieje na Ukrainie nie zmieni nagle ich utrwalonej przez lata wiedzy i poglądów. Może zmienić ocenę sytuacji, bo z pewnością odbiorcy informacji z Niemiec i w ogóle Zachodu również dostrzegają bombardowania i próby zdehumanizowania Ukrainy przez władzę Rosji. Ich poglądy mogą z czasem ewoluować, bo Ukraina nie jest jednostkowym wydarzeniem. Rosja rozpoczęła proces destabilizacji sytuacji w Europie i odbiorcy, choćby w Niemczech, będą to teraz częściej dostrzegali. Ale dopiero po upływie dłuższego czasu wpłynie to na ich mentalność, nie od razu.

Jaka będzie dalsza narracja Rosji wobec Polski?

Rosja w narracji skierowanej przeciwko Polsce posługuje się wielokierunkowym przekazem. Jednym z celów jest pogłębianie polaryzacji społeczeństwa. Ale przede wszystkim chce się zaprezentować jako państwo, które jest zaniepokojone polityką Polski wobec Rosji, maskując jednocześnie wszystkie formy agresji, przestępstwa i wrogie działania, które dotąd Federacja Rosyjska prowadziła. Jest to tzw. system oblężonej twierdzy, gdzie Polska jest jednym z państw, które poprzez samo wybranie własnej drogi w NATO, zaczęła stwarzać realne zagrożenie. Putin jasno zakomunikował, że oczekuje powrotu do stanu sprzed rozszerzenia NATO w 1997 r. Podważa też prawo Litwy, Łotwy czy Estonii do legitymizacji własnej niepodległości. Polska jest przedstawiana od dłuższego czasu jako państwo prowadzące wrogie działania wobec Federacji Rosyjskiej, co jest oparte na z gruntu na fałszywych założeniach propagandowych. Natomiast większość z nich jest kierowana do polskojęzycznego odbiorcy z przesłaniem, że jeśli uspokoicie swoją władzę w Warszawie, to ten potencjał prowokacji, czytaj krzywdy, wobec Rosji, będzie mniejszy. Tutaj widać podobny zabieg jak ten, którego Putin użył wobec władz w Kijowie. Proszę zobaczyć, że Putin adresował swój przekaz do „reżimu w Kijowie”. To jest ten sam mechanizm jak w przypadku narracji wobec Polski, tylko na jeszcze na wyższym poziomie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wojna informacyjna: Kto wygrywa walkę w cyberprzestrzeni. Rosja czy Zachód? - Portal i.pl

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24