Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna na całego w Palikówce. Cmentarza na prywatnych działkach nie będzie!

Andrzej Plęs
Protestujący mieszkańcy mają do władzy żal, że ważne dla nich decyzje podejmuje się bez ich udziału.
Protestujący mieszkańcy mają do władzy żal, że ważne dla nich decyzje podejmuje się bez ich udziału. Andrzej Plęs
- Nie będzie cmentarza na prywatnych działkach - oświadczył protestującym mieszkańcom Palikówki wójt Krasnego. Ale ci władzy do końca już nie wierzą...
W hasłach protestacyjnych było z twórczości własnej: "Protestujemy, pływać nie chcemy. Radnych zdrada wyjaśnień wymaga", było i z klasyków: "Złodzieje okradający osoby prywatne kończą w kajdanach" Katona Starszego.

Było nerwowo, momentami agresywnie. Kilkudziesięciu mieszkańców Palikówki (gm. Krasne) pojawiło się w urzędzie gminy, by protestować przeciwko posadowieniu w ich wsi cmentarza. Komunalnego? Parafialnego?

Ani wójt Alfred Maternia, ani Stanisław Wiercioch, twórca planu zagospodarowania przestrzennego Palikówki, nie umieli (nie chcieli?) odpowiedzieć na to pytanie.

W Palikówce zawrzało, kiedy cmentarz pojawił się na planach kreślonych przez Wierciocha. Bo na prywatnych gruntach się pojawił, z właścicielami gruntów nikt planów nie konsultował, droga dojazdowa do cmentarza też na ziemi prywatnej, a wszystko to w miejscu, w którym ludzie mieli z własną ziemią związane plany. I mokro tu prawie przez cały rok, więc "nieboszczyki będą pływać".

Zebrali ok. 300 podpisów pod protestem, wysłali do urzędu gminy. Odpowiedzi się nie doczekali. Doczekali się spotkania w urzędzie, wójt zaprosił do dyskusji o planach. Dyskusja była gorąca.

Bo ksiądz tak chciał?

Był wcześniej pomysł, by cmentarz posadowić na terenach gminnych, o kilometr oddalonych od zabudowań i na terenach suchych. Kto wymyślił na gruntach prywatnych, nieopodal domów?

- Ta lokalizacja została wskazana przeze mnie - przyznał pod presją zebranych Wiercioch. - Cmentarz nie będzie uciążliwy, będzie można przy nim siać i zbierać, a z tego co mówi ksiądz, w Palikówce jest 11 pochówków rocznie.

A jak ktoś chce mieszkać koło duchów, to i budować można się będzie w sąsiedztwie cmentarza - dodał.

Miejscowi nie chcą mieszkać koło duchów, rozwinęli transparent "Ksiądz pana wini, pan księdza, a nam prostym zewsząd nędza". O pomysł lokalizacji cmentarza nieopodal domów mieszkalnych obwiniają ks. Kazimierza Gawełdę, proboszcza parafii w Palikówce.

Bo przecież była propozycja, by cmentarz posadowić na terenach gminnych, z dala od domów. Ktoś się uparł, że ma być blisko kościoła.

- Księdzu kupi się osiołka i - jak Pan Jezus - będzie na osiołku jeździł na ten odległy cmentarz - głośno kpił Jan Szpara. Reszta zebranych przytaknęła brawami.

Nie wytrzymał Witold Dubiel, któremu plan "urywał" kawałek ziemi pod drogę cmentarną, a kondukty pogrzebowe kroczyły niemal za progiem domu.

- Ta sprawa służy jedynie księdzu proboszczowi, który 1200 metrów musiałby przejść "co łaska" za siedem stówek - kreślił wizję sytuacji, gdyby plan posadowienia cmentarza został zrealizowany na terenach gminnych. - Łatwo jest władzy dysponować prywatnym majątkiem innych ludzi, a ja nie zawaham się nazwać tego złodziejstwem w biały dzień. Pan urbanista działał w porozumieniu z księdzem na szkodę mieszkańców. Grupa zwolenników proboszcza stworzyła sobie prywatny folwark i rządzi, jak dyktator - władzą absolutną. Inni boją się sprzeciwić księdzu, bo ich dzieci mogą być szykanowane, co już miało miejsce. Dochodzi do takiego absurdu, że zwolennicy księdza wytykają nas na ulicy i mówią, że nie mamy prawa chodzić do kościoła, a przecież wszyscy mamy udział w budowie świątyni. Nikt nie jest przeciwko Bogu, ale sprzeciwiamy się księdzu i jego zapędom władzy absolutnej.

Bunt parafialny

Na przedstawionych przez gminę planach przed budynkiem kościoła miałby być wydzielony pas zieleni. Do furii doprowadziło zebranych stwierdzenie gminnego urbanisty, że ten pas zieleni miałby wyeksponować bryłę kościoła. Wściekłość była tym większa, że pas zieleni miałby zająć prywatne grunty.

- Gminą rządzi ksiądz, któremu urzędnicy publiczni są podlegli - Wiesław Mendrala dławił się z emocji, bo pas zieleni miałby zająć jego prywatny teren, a nikt go o zdanie nie pytał.



Przypomniał, że pod budowę świątyni bezprawnie zagarnięto drogę publiczną, "odcinając jego dom i rodzinę od świata". Protestował, ale nikt nie chciał mu pomóc, nikt nie chciał rozmawiać.

- Nikt nie chciał się za nami ująć, bojąc się księdza i rady parafialnej - wołał do zebranych. - A pisaliśmy do wójta, starosty, wojewody. Niewidzialna ręka wszystko blokowała, niszczono dokumenty, wyrywano karty z ksiąg wieczystych. Nigdy nie usłyszeliśmy słowa: przepraszam. Dwa lata temu ksiądz zaproponował nam sprzedaż naszych działek, bo mu się podobają i znajdują się obok plebani. Zapewnił, że transakcji dokona za pośrednictwem gminy, która mu wszystko sfinansuje, a potem mu przekaże.

Nie zgodził się, a teraz dowiedział się, że na jego prywatnych działkach ma powstać teren zielony, który ma "wyeksponować bryłę kościoła".

- Żeby mieć lepszy widok z plebani - padł komentarz z sali.

Co znaczy, że Wiesławowi Mendrali na swoich (nie swoich) terenach zielonych nie będzie wolno nic budować.

- I dzisiaj z nami powinien być nie tylko wójt, ale i ksiądz, który twierdzi, że żadnego cmentarza nie chce, a pan wójt zasłania się niepamięcią, twierdząc, że nie wie, czy cmentarz ma być komunalny czy parafialny - ciągnął Mendrala. - Jakim prawem pan wójt, proboszcz i rada parafialna decydują o cudzej własności? Jako parafianin muszę się wstydzić za księdza, człowieka, który podzielił wioskę i jej mieszkańców. I wstydzę się za wójta, który zapomniał, kto go wybrał i komu ma służyć.

Jan Szpara mówi, że część parafian z Palikówki zdegustowana jest postawą proboszcza i chyba będą interweniować w kurii.

Nikt nikogo cmentarzem nie będzie uszczęśliwiał

Wójt Alfred Maternia próbował uspokajać sytuację twierdzeniem, że to tylko plan i jak ludzie cmentarza nie chcą, to go w tym miejscu nie będzie, wojna z mieszkańcami Palikówki mu niepotrzebna i nikt nikogo cmentarzem na siłę uszczęśliwiał nie będzie.

Ale "ludzie" już nie dowierzają. Pójdą na sesję rady gminy, żeby przypilnować radnych, kiedy będą uchwalać plany dla wsi.

Proboszcza bierze w obronę Zofia Szubart, sołtyska Palikówki.

- Skoro jest parafia, to powinien być cmentarz, a gdzie będzie, niech sobie ludzie wybiorą - mówi z rezygnacją, choć optowała za lokalizacją wskazaną w planach. - To nie był pomysł księdza, pytałam go o to. On już ma dość, jemu cmentarza nie trzeba.

Ks. Kazimierz Gawełda z Nowinami rozmawiać nie chciał: - Kto dzwoni? A, to dziękuję bardzo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24