Wojna o komin na sesji Rady Miasta Jarosławia

Radni nie przekazali 30 tys. zł na wyburzenie komina, ale to nie pieniądze były główną osią sporu. Teren, na którym stoi komin jest przeznaczony na inwestycje. Burmistrz przekonuje, że dopóki komin stoi, żadna inwestycja nie ruszy, ponieważ pierwszą rzeczą o jaką pytają potencjalni przedsiębiorcy jest to, kiedy zostanie on wyburzony.

- Żadna z firm zainteresowanych inwestowaniem w planowanej strefie ekonomicznej przy ul. Krakowskiej nie wyraziła chęci „zaopiekowania się” w jakikolwiek sposób kominem. Radni na mój wniosek podjęli wcześniej decyzję o przeznaczeniu terenu przy ul. Krakowskiej na strefę ekonomiczną i inwestycje. Obecność komina jest zagrożeniem dla nowych inwestycji. Podkreślali to wszyscy potencjalni inwestorzy, z obawą o bezpieczeństwo ludzi, którzy będą w przyszłości pracowali na tym terenie – tłumaczy Waldemar Paluch.

Część radnych argumentowała, że nie miała czasu dokładnie zapoznać się z tematem i nie mogli z nikim jej skonsultować. Inni zgłaszali na sesji własne pomysły co do zagospodarowania komina. Budynki po byłej cegielni, które znajdowały się przy kominie zostały wyburzone kilka lat temu. W 2009 r. została zawarta umowa darowizny na rzecz Skarbu Państwa podpisana przez Starostę Jarosławskiego. Wówczas na terenie znajdowały się jeszcze budynki byłej cegielni, natomiast w 2013 r. nastąpił zwrot darowizny już bez budynków. On sam nie jest objęty ochroną konserwatora zabytków. Ze strony radnych pojawiały się też głosy o potrzebie przeprowadzenia ekspertyzy, która określi czy komin rzeczywiście stanowi zagrożenie.

Punkt widokowy lub atrakcja turystyczna

Przed podjęciem negatywnej decyzji radni zgłaszali własne pomysły co do zagospodarowania obiektu.

- Takie kominy mają możliwość rozwoju w sensie kulturowym a zarazem i turystycznym, można z tego zrobić punkt widokowy. Walczmy o to, żeby go utrzymać. Może ekspertyza wykaże, że może dalej stać w tym miejscu. Trzeba spróbować ocalić go, może zabudować. Może do czegoś się jeszcze przydać – mówił radny Jacek Hołub.

- Dzisiaj póki nie rozpoczęła się budowa jakiegoś zakładu, możemy to w najprostszy sposób wyburzyć. Mamy wiele zabytków na terenie miasta. Dziwię się, że państwo nagle mówicie teraz, że ten komin będzie stanowił jakiś super zabytek – odpowiadał burmistrz.

- Można zagospodarować go w różny sposób. Są firmy, które szukają albo budują wieże do telefonii komórkowej, do przekaźników. Można na nim zarobić. Wydzierżawić firmie, która ma go utrzymać i jeszcze płacić czynsz do miasta. I to jest dobry pomysł, który daje pod rozwagę – stwierdził radny Mariusz Walter.

Nie wszyscy radni byli do pomysłu rozbiórki nastawieni sceptycznie.

- Największa bolączką Jarosławia jest brak miejsc pracy. Parę miesięcy temu utworzyliśmy strefę inwestycyjną i nikt nie wiedział wtedy, że komin będzie jakimś problemem. Skoro słyszymy od władz miasta, że zgłaszają się inwestorzy i problemem jest komin, to nie ma nad czym się zastanawiać. Należy wyburzyć komin, niech przychodzą inwestorzy i niech tworzą miejsca pracy. Gdzie indziej się oprowadza turystów. Który turysta, jeśli powstaną zakłady pracy, pójdzie oglądać tam jakiś komin? – pytała retorycznie radna Bożena Łanowy.

Ostatecznie za rozbiórką zagłosowało 8 radnych, 9 było przeciw, a 2 wstrzymało się od głosu.

W związku z negatywną decyzją Rady Miasta, burmistrz zapowiada, że zleci analizę stanu technicznego komina, a po jej uzyskaniu ponownie wniesie na sesję projekt uchwały.