Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspólnie kolędujemy na chwałę Pana

Jakub Hap
Dom rodziny Szmydów ze Skalnika stał się miejscem, gdzie od pięciu lat - w jeden z wieczorów tuż po Nowym Roku - wiele osób spotyka się, by radośnie śpiewać kolędy. Niezwykłe wydarzenie łączy pokolenia...

Kiedyś, przed laty, trudno było sobie wyobrazić święta Bożego Narodzenia bez rodzinnego kolędowania. Wspólne śpiewanie pieśni o nowonarodzonym Jezusku stanowiło standard niemal w każdym domu. Dzisiaj ten piękny zwyczaj wprawdzie wciąż jest praktykowany, lecz, niestety, na o wiele mniejszą skalę - coraz więcej rodzin decyduje się na kolędy z płyty CD, czy telewizyjnych koncertów z gwiazdami.

A przecież tradycje są właśnie po to, aby je podtrzymywać. Warto je pielęgnować, a te dotyczące kolędowania ze szczególną pieczołowitością - bo, jak stwierdził dawno temu święty Augustyn: kto śpiewa, ten dwa razy się modli. Doskonałym dowodem na to, jak radosne oraz cenne dla duszy może być wspólne kolędowanie, są coroczne spotkania w skalnic-kim domu państwa Marioli i Adama Szmydów. Na pomysł, aby większe grono osób cyklicznie gromadziło się na śpiewaniu kolęd, wpadła Weronika Żółkoś z Wrocanki, siostrzenica pana Adama.

- Zainicjowałam ten zwyczaj pięć lat temu, ze względu na to, że w dzisiejszych czasach ludzie rzadko spotykają się, by wspólnie śpiewać i zapominają piękne polskie kolędy. Dlatego też mamy przygotowane śpiewniki i staramy się nie pominąć żadnej zwrotki. Cieszę się, że co roku jest nas więcej, że do rodziny dołączają sąsiedzi, przyjaciele, i mam nadzieję, że zwyczaj ten będziemy praktykować nie tylko w Skalniku, ale w każdym z naszych domów - mówi pomysłodawczyni wydarzenia.

Dlaczego stałą „bazą” kolędowania stał się akurat dom państwa Szmydów? To również inicjatywa Weroniki, której jej wujostwo od razu przyklasnęło.

- Mieszkamy w starym, drewnianym domu, którego klimat zdawał się współgrać z ideą tych niezwykłych wydarzeń. My, jako ich gospodarze, niezmiernie radujemy się, że pomysł wypalił. Tak mnie, jak i moim bliskim - łącznie z kilkuletnimi wnukami - wiele te spotkania dają. Zawsze są duchowym przeżyciem, czasem, kiedy możemy dłużej porozmawiać, wzmocnić rodzinne, przyjacielskie więzi. Dlatego też po każdym kolędowaniu od razu zaczynamy wyczekiwać kolejnego - wyznaje Adam Szmyd.

W tym roku spotkanie odbyło się 6 stycznia - w święto Trzech Króli. Tradycyjnie zaczęło się ok. godziny 18. Przyciągnęło 35 osób. Każdy uczestnik, zgodnie ze zwyczajem, przyniósł ze sobą samodzielnie przygotowaną potrawę bądź przekąskę - dzięki temu przerwy od śpiewu, jak zwykle były miodem dla podniebienia. Głośne kolędowanie do dźwięków rozmaitych instrumentów zakończyło się w późnych godzinach wieczornych.

Kolędowanie na wiele głosów odbywa się również w Jaśle, m.in. u Małgorzaty Niedzielskiej. - Forma jest podobna jak w domu państwa Szmydów, z którymi też kolęduję. Tak jak oni, mam dom z duszą, stuletni.

Te spotkania organizuję od 7-8 lat, z przerwami, jak jestem w Polsce. Najbliższe będzie 14 stycznia. Z reguły moimi gośćmi są te same osoby - rodzina, przyjaciele, często przychodził mój były uczeń ks. Andrzej Sroka, zawsze zasiadał przy fortepianie. Czasem dołączy ktoś nowy. Oprócz śpiewania, recytujemy wiersze, rozmawiamy, jemy przygotowane przeze mnie smakołyki kresowe - bo miejsce pochodzenia moich dziadków to Stanisławowo. Atmosfera zawsze jest wspaniała - mówi pani Małgorzata.

Kochani, muzykujcie dla Jezusa jak najdłużej. I zarażajcie innych, niech wszyscy poczują moc modlitwy śpiewem!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24