Kiedyś, przed laty, trudno było sobie wyobrazić święta Bożego Narodzenia bez rodzinnego kolędowania. Wspólne śpiewanie pieśni o nowonarodzonym Jezusku stanowiło standard niemal w każdym domu. Dzisiaj ten piękny zwyczaj wprawdzie wciąż jest praktykowany, lecz, niestety, na o wiele mniejszą skalę - coraz więcej rodzin decyduje się na kolędy z płyty CD, czy telewizyjnych koncertów z gwiazdami.
A przecież tradycje są właśnie po to, aby je podtrzymywać. Warto je pielęgnować, a te dotyczące kolędowania ze szczególną pieczołowitością - bo, jak stwierdził dawno temu święty Augustyn: kto śpiewa, ten dwa razy się modli. Doskonałym dowodem na to, jak radosne oraz cenne dla duszy może być wspólne kolędowanie, są coroczne spotkania w skalnic-kim domu państwa Marioli i Adama Szmydów. Na pomysł, aby większe grono osób cyklicznie gromadziło się na śpiewaniu kolęd, wpadła Weronika Żółkoś z Wrocanki, siostrzenica pana Adama.
- Zainicjowałam ten zwyczaj pięć lat temu, ze względu na to, że w dzisiejszych czasach ludzie rzadko spotykają się, by wspólnie śpiewać i zapominają piękne polskie kolędy. Dlatego też mamy przygotowane śpiewniki i staramy się nie pominąć żadnej zwrotki. Cieszę się, że co roku jest nas więcej, że do rodziny dołączają sąsiedzi, przyjaciele, i mam nadzieję, że zwyczaj ten będziemy praktykować nie tylko w Skalniku, ale w każdym z naszych domów - mówi pomysłodawczyni wydarzenia.
Dlaczego stałą „bazą” kolędowania stał się akurat dom państwa Szmydów? To również inicjatywa Weroniki, której jej wujostwo od razu przyklasnęło.
- Mieszkamy w starym, drewnianym domu, którego klimat zdawał się współgrać z ideą tych niezwykłych wydarzeń. My, jako ich gospodarze, niezmiernie radujemy się, że pomysł wypalił. Tak mnie, jak i moim bliskim - łącznie z kilkuletnimi wnukami - wiele te spotkania dają. Zawsze są duchowym przeżyciem, czasem, kiedy możemy dłużej porozmawiać, wzmocnić rodzinne, przyjacielskie więzi. Dlatego też po każdym kolędowaniu od razu zaczynamy wyczekiwać kolejnego - wyznaje Adam Szmyd.
W tym roku spotkanie odbyło się 6 stycznia - w święto Trzech Króli. Tradycyjnie zaczęło się ok. godziny 18. Przyciągnęło 35 osób. Każdy uczestnik, zgodnie ze zwyczajem, przyniósł ze sobą samodzielnie przygotowaną potrawę bądź przekąskę - dzięki temu przerwy od śpiewu, jak zwykle były miodem dla podniebienia. Głośne kolędowanie do dźwięków rozmaitych instrumentów zakończyło się w późnych godzinach wieczornych.
Kolędowanie na wiele głosów odbywa się również w Jaśle, m.in. u Małgorzaty Niedzielskiej. - Forma jest podobna jak w domu państwa Szmydów, z którymi też kolęduję. Tak jak oni, mam dom z duszą, stuletni.
Te spotkania organizuję od 7-8 lat, z przerwami, jak jestem w Polsce. Najbliższe będzie 14 stycznia. Z reguły moimi gośćmi są te same osoby - rodzina, przyjaciele, często przychodził mój były uczeń ks. Andrzej Sroka, zawsze zasiadał przy fortepianie. Czasem dołączy ktoś nowy. Oprócz śpiewania, recytujemy wiersze, rozmawiamy, jemy przygotowane przeze mnie smakołyki kresowe - bo miejsce pochodzenia moich dziadków to Stanisławowo. Atmosfera zawsze jest wspaniała - mówi pani Małgorzata.
Kochani, muzykujcie dla Jezusa jak najdłużej. I zarażajcie innych, niech wszyscy poczują moc modlitwy śpiewem!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Gessler bito po rękach, gdy zrobiła to przy stole! Makłowicz też wspomina katorgę
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!
- Cichopek i Kurzajewski rozprawiają o... narcyzach! Myślą, jak podać ich do sądu
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!