Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie o Stanisławie Zającu. Wielki zwyczajny człowiek

Ewa Wawro
FOT. MAREK DYBAŚ
Zawsze wyciągał pomocną dłoń, otwierał zamknięte przed innymi drzwi. Mieszkańcy Jasła i okolic mówią, że pustkę po senatorze Stanisławie Zającu trudno będzie zapełnić.

- Znałem go od dziecka, zawsze był grzecznym, ułożonym chłopcem - mówi ks. prałat Jan Kulpa, proboszcz parafii w Święcanach, rodzinnej wiosce Stanisława Zająca.

Stanisław studiował w Krakowie, potem zamieszkał w Jaśle, ale o Święcanach nigdy nie zapominał. - Był z nami w każdej ważnej dla nas chwili - podkreśla ks. Kulpa. - I tak umiał się zawsze cieszyć jak tylko coś się dobrego działo.

Był wybitnym prawnikiem

Zając był doradcą "Solidarności" w stanie wojennym i obrońcą działaczy opozycyjnych w wielu procesach politycznych. Był wybitnym prawnikiem. Zawiłe zagadnienia potrafił wytłumaczyć w sposób zrozumiały dla wszystkich.

- Stanisława poznałem prawie 30 lat temu - wspomina Jacek Dietl, adwokat. - Przez kilkanaście lat miałem zaszczyt i szczęście dzielić z nim wspólny pokój. Zawsze podziwiałem jego erudycję, cierpliwość i zaangażowanie w sprawy, które prowadził. Był wspaniałym kolegą i przyjacielem, na którego zawsze mogłem liczyć. Nigdy nie odmawiał pomocy zarówno w sprawach zawodowych jak i osobistych.

Był dumny, że stąd pochodzi i w pełni zaangażował się we wszystko, co działo się w regionie. - Miał jeszcze tyle planów, tak wiele chciał zmienić na lepsze… - dodaje Dietl.

Był ponad podziałami

Dla Zająca nie było ważne, kto ma jakie poglądy i jaką opcję polityczną reprezentuje.
Potrafił usiąść przy jednym stole z każdym i wspólnie zastanawiać się, co dobrego można zrobić dla regionu.

- Kiedy pierwszy raz spotkałem się z nim 10 lat temu, "Jafar" miał ogromne problemy i wydawało się nawet, że firmy nie da się uratować - opowiada Edward Gierut, prezes firmy "Jafar" z Jasła. - Zaparłem się, ale początkowo nie chciałem korzystać z pomocy polityków. Szybko okazało się jednak, że bez tego niewiele bym zdziałał. I to Staszek otworzył przede mną wszystkie drzwi i udało się. Dziś "Jafar" to jedna z najprężniej działających firm w regionie - podkreśla Gierut.

Doba była za krótka

- Nigdy nie spoczywał na laurach. Wciąż planował, podejmował nowe wyzwania i był w bezustannej gonitwie w pracy pomiędzy Warszawą a Jasłem - mówi Iwona Hawliczek, była rzecznik prasowy "Lotos" Jasło, teraz kierownik działu administracji, zaopatrzenia i turystyki ZEW Solina-Myczkowce. - Pamiętam go z licznych spotkań, uroczystości a obraz, który pozostanie na zawsze w mojej pamięci, to jego niezwykła wrażliwość na drugiego człowieka. Kiedy zapytałam go jak to robi, że ma czas zajmować się tyloma sprawami, odpowiedział: "nie mam czasu, ale tak samo ważne jest przygotowanie projektu nowej ustawy jak to, że ktoś ma drobny problem, dlatego tych kilku godzin w ciągu dnia zawsze mi brakuje".

Cenił i szanował ludzi

I takim go dziś pamiętają. - Spotykałam go nieraz na ulicy, zawsze się ukłonił, uśmiechnął, a czasem zagadał: "ale pani to się nachodzi z tą ciężką torbą" - wspomina Zająca pani listonoszka.
- Zawsze uśmiechnięty, dzień dobry zawsze powiedział. Nie patrzył na to, że jestem tylko sprzątaczką w budynku gdzie miał biuro - dodaje pani Maria.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24