Rzeszowski zespół jechał do Lubina po zwycięstwo za trzy punkty, które mogło przedłużyć - przynajmniej do niedzieli - resztki marzeń o miejscu w czołowej szóstce. Niestety, zagrali poniżej wszelkich oczekiwań, nie mówiąc o możliwościach. Nie zdołali wygrać choćby jednej partii. To bardzo wstydliwa i bolesna porażka. Na boisku byli zawodnicy, ale nie było ducha drużyny.
Cuprum rozpoczęło spotkanie od 4:0, przy dużej "pomocy" gości z Rzeszowa. Trener Gheorghe Cretu, którego dobrze pamiętają w Lubinie i nagrodzili go okolicznościowym upominkiem, szybko poprosił o przerwę. Od stanu 7:3 dla gospodarzy resoviacy wzmocnili zagrywkę oraz skuteczność na siatce i przejęli inicjatywę (10:8). Po drugiej punktowej zagrywce Kawiki Shoji'ego Asseco Resovia uciekła na dystans czterech punktów (20:16). Wydawało się, że złapała właściwy rytm i spokojnie dokończy dzieła. Tymczasem niespodziewanie wszystkie sprawy w swoje ręce wzięli podopieczni trenera Marcelo Fronckowiaka, którzy przy dosyć biernej postawie naszej drużyny zdobyli siedem punktów z rzędu. Prowadzili 23:20. Punktowali po bloku na Damianie Schulzu, autowym zbiciu tego zawodnika, atakach Jakuba Ziobrowskiego i Luke Smitha, bloku na Jakubie Jaroszu, który zmienił nieskutecznego Schulza. Ziobrowski mający w swoim CV resoviacki rozdział (AKS Resovia, 2013-2016) dał "Miedziowym" setbola, którego wykorzystał Damian Boruch.
Przy stanie 4:1 dla miejscowych w drugim secie na boisku weszli Thibo Rossard i Mateusz Masłowski. Cuprum nie odpuszczało (8:4). Kolejny fragment tej odsłony Resovia wygrała 6:1 i wysforowała się na prowadzenie 10:9. Przez dłuższy czas trwała wyrównana walka. Po kolejnym spektakularnym bloku rozgrywającego Kerta Toobala notowano 15:15. Po następnej udanej zastawie miejscowych na tablicy wyświetlił się remis 18:18. Rossard palnął w aut i Cuprum prowadziło 19:18. Ziobrowski podwyższył na 21:19. Zły i zdenerwowany slabą grą swoich podopiecznych Cretu wziął czas. Nic to nie dało. Siła ofensywna gości była mizerna. Zawodnicy z Lubina byli bardziej zdeterminowani, dokładniejsi, lepsi, choć nie grali jakiejś specjalnej siatkówki, ale byli drużyną. Ziobrowski zdobył dla niej ostatni brakujący punkt. Gospodarze prowadzili w meczu 2:0. Był to absolutny koniec resztek iluzorycznych złudzeń rzeszowskiej ekipy i jej kibiców na miejsce w szóstce.
W trzecim secie gra Resovii nadal pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Mnożyły się błędy. Po zagrywce Shoji'ego był remis 9:9. Potem prowadzili raz jedni, raz drudzy. Resovia miała kilka piłek setowych, ale ambitni i waleczni lubinianie obronili się i zadali decydujący cios. Przynajmniej trochę wstyd. Po już myśleć tylko o nowym sezonie. Gorzej już być nie może. We wtorek, na zakończenie rundy zasadniczej, do Rzeszowa przyjadą Cerrad Czarni Radom.
Cuprum Lubin - Asseco Resovia 3:0 (25:22, 25:22, 28:26)
Cuprum: Toobal 4, Grobelny 11, Smoliński 10, Ziobrowski 16, Boruch 4, L. Smith 9, Gruszczyński (libero) oraz Makoś, Zawalski, Wachnik 1. Trener Marcelo Fronckowiak.
Asseco Resovia: Shoji 3, Mika 4, Lemański 12, D. Smith 11, Buszek 5, Schulz 3, Perry (libero) oraz Jarosz 7, Masłowski (libero), Rossard 7. Trener Gheorghe Cretu.
Sędziowali: Marek Lagierski i Marcin Weiner. MVP: Kert Toobal.
Jakub Jarosz atakujący Asseco Resovia po meczu ze Skrą Bełchatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu