W czwartek rano Sejmu odrzucił uchwałę Senatu, w całości odrzucającą przyjętą przez Sejm ustawę o głosowaniu korespondencyjnym. Część posłów Porozumienia zapowiedziało wcześniej głosowanie przeciw tej formie wyborów. Bez ich głosów Prawo i Sprawiedliwość nie miało szans na przeforsowanie wyborów 10 lub 17 maja. Ostatecznie Porozumienie zagłosowało za głosowaniem korespondencyjnym. To efekt kompromisu osiągniętego w środę wieczorem przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i lidera Porozumienia Jarosława Gowina.
- Porozumienie Jarosława Gowina zobowiązuje się do poparcia ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., a jednocześnie przedstawi, w uzgodnieniu z Prawem i Sprawiedliwością, propozycje jej nowelizacji - czytamy w oświadczeniu.
Wybory 10 maja nie odbędą się. Sąd Najwyższy będzie musiał więc stwierdzić ich nieważność.
- Po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez SN nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie - czytamy dalej. - Wybory przeprowadzone przez Państwową Komisję Wyborczą, w trosce o bezpieczeństwo Polaków, ze względu na sytuację epidemiczną, odbędą się w trybie korespondencyjnym - ustalili Gowin i Kaczyński.
Kiedy odbędą się nowe wybory? Zgodnie z Kodeksem Wyborczym, marszałek Sejmu musi wyznaczyć ich termin w ciągu pięciu dni od dnia ogłoszenia w Dzienniku Ustaw uchwały Sądu Najwyższego o nieważności wyborów. Kadencja Andrzeja Dudy kończy się 5 sierpnia. Zdaniem konstytucjonalistów, najbliższy możliwy termin wyborów to lipiec. Choć w Polsce głosowań zwyczajowo nie przeprowadza się podczas wakacji - mogą więc zostać przeniesione nawet na wrzesień. 6 sierpnia Andrzej Duda skończyłby wówczas swoją kadencję, a do czasu nowych wyborów obowiązki głowy państwa sprawowałaby marszałek Sejmu. Zgodnie z Konstytucją, wybory nie mogą się odbyć później niż 60 dni po zakończeniu kadencji obecnego prezydenta. A więc ostatnia możliwa data to 4 października. Chyba, że PiS zdecyduje się ostatecznie na ogłoszenie w Polsce stanu nadzwyczajnego.
Ogłoszenie nowych wyborów oznacza, że możliwe będzie zgłaszanie kandydatów od nowa. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że PiS chce przeforsować przepis o zachowaniu "praw nabytych" obecnych kandydatów. Jeśli w wyborach będą startowały te same osoby, nie będą musiały ponownie dostarczać podpisów 100 tysięcy osób popierających ich kandydatury.
Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?