Zanim Beata zdecydowała się zrzucić trochę kilogramów i zawalczyć o swoje zdrowie, jadła bardzo chaotycznie i nieregularnie. Niewiele do południa, a wieczorem bardzo dużo. Często były to produkty wysokokaloryczne, o nieodpowiedniej jakości odżywczej. W ręce wpadały jej słodycze, chipsy, paluszki, orzeszki i fast - foody. Śniadanie zazwyczaj zjadane było na szybko lub wcale. Duży obiad, kolacja i to ciągłe podjadanie...
- Nie zwracałam uwagi na to, co na jem, a gwoździem do trumny był również siedzący tryb życia i bardzo mało ruchu - zdradza nasza Czytelniczka.
- Byłam bardzo gruba. Z dnia na dzień wydawało mi się, że ważę coraz więcej. Nie akceptowałam swojego ciała. Nie mogłam patrzeć się w lustro. Czułam się źle i zaczęłam mieć problemy z poruszaniem. W pewnym momencie nie mogłam już nawet chodzić - wyznaje pogodna i sympatyczna dziewczyna.
Pewnego dnia licznik wagi wskazał 94,1 kg. I wtedy Beata powiedziała “stop”. Postanowiła wziąć się za siebie.
- Po prostu się przeraziłam. Wiedziałam, że to już najwyższa pora, aby coś ze sobą zrobić - opowiada ze łzami w oczach nasza rozmówczyni.
- Oprócz złego stanu zdrowia, nie akceptacji swojego ciała, nie mogłam również ubierać się w to, co mi się podobało. Nie mogłam robić zakupów, ponieważ rozmiarówka często kończyła się na rozmiarze XL, a ja przecież potrzebowałam 52. Mogłam tylko pomarzyć o modnych ubraniach. Nie miałam przyjemności z kupowania czy mierzenia - wspomina swoje kłopoty mieszkanka Łańcuta.
Stanęłam do walki z kilogramami
Beata zdawała sobie sprawę, że złe nawyki, brak ruchu i ogromna nadwaga mogły doprowadzić do wyniszczenia organizmu i wielu poważnych problemów zdrowotnych.
- Byłam posiadaczką ponad 94-kilogramowego ciała i w końcu postanowiłam coś z tym zrobić - mówi o swoich motywacjach. - Chciałam być przede wszystkim zdrowa dla siebie i dla swojej rodziny. Chciałam cieszyć się życiem. I wtedy byłam gotowa dosłownie na wszystko.
Beata wcześniej próbowała odchudzać się na własną rękę. Testowała różne diety i z różnym skutkiem. Chudła po kilka kilogramów, ale w bardzo szybkim czasie one wracały. Tym razem postanowiła spróbować odchudzania z pomocą dietetyka.
- Do Centrum Dietetycznego Naturhouse w Rzeszowie trafiłam poprzez znajomą, która też się odchudzała - opisuje Beata. - Na jej przykładzie uwierzyłam, że można coś zrobić ze zbędnymi kilogramami. Nie czekając długo, umówiłam się na pierwszą wizytę.
- Beata Pondel rozpoczęła kurację z wagą 94,1 kg - podkreśla Ewa Muszyńska, dietetyk z Centrum Dietetycznego Naturhouse z Rzeszowa. - Procentowa zawartość tkanki tłuszczowej to 53,1%. Według skali BMI (współczynnik powstały przez podzielenie masy ciała podanej w kilogramach przez kwadrat wysokości podanej w metrach - przyp. red.), jej stan wyjściowy to otyłość III stopnia, zagrażająca zdrowiu i życiu - wyjaśnia dietetyk.
Waga spadała, a szczęście wzrosło
Beata przez cały okres wizyt u dietetyka nauczyła się nowego sposobu odżywiania oraz nabrała nowych nawyków.
- Nie wyobrażam sobie powrotu do dawnego życia - zapewnia mieszkanka Łańcuta. - Z każdym spadającym kilogramem czułam się bardziej lekko i zdrowo - twierdzi Beata.
Kuracja przebiegała bezproblemowo. - Nasza pacjentka chudła w zakładany sposób, czyli 0,5-1, 5 kg tygodniowo, co pozwala na utrzymanie dobrej kondycji skóry, jest to optymalny spadek dla zdrowia - wyjaśnia Ewa Muszyńska. - Warto dodać, że Beata jest nieprzeciętnie zdyscyplinowaną osobą. Nawet w okresach świąt i imprez nie pozwalała sobie na żadne odstępstwa od planu diety.
Dziś sposób odżywiania u pani Beaty wygląda niemal wzorcowo. - Posiłki jem o stałych porach i są one odpowiednio zbilansowane - mówi nasza Czytelniczka. - Wiem jedno, gdyby nie pomoc dietetyka i ogromne wsparcie mojej rodziny, zwłaszcza rodziców, siostry, a także chłopaka, nie dałabym rady.
Czy było trudno? - Oczywiście bywały trudne momenty, ale ja nie dałam się złamać. To daje taką satysfakcję i dumę - akcentuje nasza rozmówczyni. - Wyrzeczenia, dyscyplina i przyzwyczajenie się do nowych nawyków żywieniowych dały rewelacyjne rezultaty. Aż miło teraz popatrzeć w lustro.
Znajomi i rodzina są w szoku. - Taka przemiana to super sprawa dla każdej kobiety, która walczy z nadwagą i trudno jej pogodzić się z tym, jak wygląda - mówi Beata. - Nie poddawajcie się . Zawalczcie o siebie i swoje zdrowie!
Warto walczyć z nadwagą.
Beata Pondel rozpoczęła kurację w lipcu 2015 roku z wagą 94,1 kg. Obecnie waży 49,5 kg, Stan wyjściowy procentowej zawartość tkanki tłuszczowej wynosił 53,1% a obecnie -27,5%. Według skali BMI stan wyjściowy to otyłość III stopnia zagrażająca zdrowiu i życiu, obecnie BMI wynosi 22,3 i jest to waga zdrowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- 19-letnia Emilia Dankwa odsłania brzuch i wygina śmiało ciało w cekinach i szpilkach
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!