Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrana z Tychami była na wagę... "czwórki"

mawa
W meczu sanocko-tyskim aż iskrzyło.
W meczu sanocko-tyskim aż iskrzyło. Tomasz Sowa
Unia Oświęcim, HC GKS Katowice i JKH GKS Jastrzębie. I wystarczy. W kilka dni sanoczanie przegrali trzy ważne mecze i ich obecność w czołowej czwórce po dwóch rundach wydawała się mało prawdopodobna.

Jednak w niedzielnym meczu z GKS-em Tychy zespół Tomasza Demkowicza wreszcie zagrał w pełnym składzie i zrehabilitował się w oczach swoich kibiców. W praktyce wystarczy im wygrać w niedzielę z Polonią Bytom, by zagrać w grudniu w Katowicach w turnieju finałowym Pucharu Polski.

Sanoczanie w "Jastorze", przeciw ambitnie grającej drużynie JKS, zagrali piąty z rzędu słaby mecz. W ekipie JKH chyba zadziałał system kar zastosowany przez działaczy (Bartłomiej Bychawski, Ivo Kotaska, Petr Lipina i Jiri Zdenek dostali wypowiedzenia) i drużyna wicemistrza Polski po trzech porażkach z rzędu odniosła zwycięstwo.

Znacznie lepiej poszło sanoczanom w niedzielę w meczu z GKS-em Tychy. Obydwa zespoły zaczęły mecz z dużym respektem dla siebie. W 8. minucie sanoczanie rozegrali świetną akcję zespołową, krążek latał jak po sznurku, na koniec wylądował na kiju Zapały, a potem w górnym rogu bramki GKS.

Drugą tercję sanoczanie zaczęli słabo i pierwszych siedem minut w ich wykonaniu rodziło obawy o losy meczu. Dopiero pojedynek bokserski Bartłomieja Pociechy z Jarosławem Rzeszutko, zakończony karą meczu dla obydwóch, wyzwolił w nich dodatkową energię. W 28. min idealną sytuację do zdobycia bramki zaprzepaścił Marek Strzyżowski, ale minutę później świetnie przymierzył Bogusław Rąpała. 26 sekund później było już 3-0! Popisową dwójkową akcję przeprowadzili ze sobą Aquino z Samsonem Mahbodem.

Goście wyszli na III tercją z nadzieją, że może jeszcze nie wszystko stracone, ale Murray bronił bezbłędnie. Wtedy postanowili podostrzyć grę. Ich faule wyłapywał sędzia, który jednak źle zareagował na brutalny atak Adama Bagińskiego. Chwilę potem bili się Vojtech Kloz z Bagińskim, co zakończyło się karami meczu. W ostatniej minucie Kacper Guzik próbował brutalnie zaatakować Zapałę. Do samego końca goście zachowywali się mało sportowo doprowadzając widownię do wrzenia. Ta pożegnała ich zbiorowym skandowaniem: "cho-ło-ta!".

- Byliśmy zespołem słabszym, popełniliśmy wiele błędów, stworzyliśmy mało sytuacji i zasłużyliśmy na tę porażkę - przyznał Krzysztof Majkowski, II trener GKS-u.

Ciarko PBS Bank - GKS Tychy 3-0 (1-0, 2-0, 0-0)

1-0 Zapała (8, asysty: Sinagl i Vozdecky), 2-0 Rąpała (29, Zapała), 3-0 Mahbod (30, Aquino).
Ciarko PBS: Murray - Richter, Urban; Kloz (7+20), Rąpała; Pociecha (5+20), Terminesi oraz Dolny - Vozdecky, Zapała, Sinagl; Aquino, Chwedoruk, Mahbod; Strzyżowski, R. Ćwikła, Kostecki; Biały (2), Wilusz, Mermer oraz H. Demkowicz;. Trener T. Demkowicz.
GKS: Zigardy - Kotlorz, Sulka; Mojzis, Wanacki; Havlik, Sokół (2) - Woźnica (4), Bagiński (7+20), Vitek; Łopuski, Galant, Steber (2); Baranyk, Parzyszek, Witecki; Rzeszutko (5+20), Guzik (6), Piorun. Trener Sejba.
Sędziował Radzik (Nowy Sącz). Kary: 54 - 66 minut. Widzów 1600.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24