- Urząd patentowy oficjalnie potwierdził oryginalność mojego pomysłu, sadzę więc że niedługo zostanie przyznany patent dotyczący nowatorskiej metody szybkiego usuwania z gleby paskudnych związków chemicznych – mówi dr Balawajder.
Nasze zgłoszenie patentowe rozszerzyliśmy również o metodę szybkiego obniżania poziomu pestycydów w owocach – mówi dr Maciej Balawejder, młody wynalazca z Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Naukowiec dodaje, że niezależnie od oczekiwania na przyznanie patentu, co związane jest z określoną procedura prawną, która zazwyczaj trwa 4 lata, czynione są już starania o wykorzystanie nowatorskiej metody na skalą przemysłową. _– Nasze Uniwersyteckie Centrum Transferu Technologii prowadzi rozmowy w celu znalezienia firmy, która podejmie się produkcji niezbędnych urządzeń i wykorzystania naszej metody oczyszczania gleby z chemii na szeroką skalę _– zaznacza.
Nie wpadł na to nikt na świecie
Dr Balawejder tłumaczy, że wynalazł metodę szybkiego usuwania z gleby szkodliwych związków chemicznych, zwłaszcza pestycydów, które normalnie rozkładają się kilkadziesiąt lat. On potrafi je usunąć w kilkanaście godzin z użyciem reaktora fluidalnego zasilanego ozonem. Wcześniej nie wpadł na to nikt na świecie.
Jak wpadł na wynalazek? Objaśnia, że drogą wnikliwej analizy procesów chemicznych zachodzących w skażonej chemikaliami gleby. Doszedł do wniosku, że mamy w przyrodzie ozon i jednocześnie mamy problem skażenia dużych obszarów gleby pestycydami. A ozon to odmiana tlenu i jednocześnie silny utleniacz, który ma zdolność rozkładania różnego typu materii organicznych. Najsilniejszą stroną ozonu jako utleniacza jest to, że w trakcie reakcji rozkłada się on do czystego tlenu, czyli nie zostawia dosłownie żadnych zanieczyszczeń w materiale, nad którym się pracuje. – Ja to wiedziałem, ale pojawił się problem, jak te właściwości ozonu wykorzystać w praktyce – zauważa.
Wynalazca tłumaczy, że w nauce zawsze pociągała go technika fluoryzacji, która jest bardzo dobrym sposobem zapewnienia wymiany masy i ciepła. Doszedł do wniosku, z trzeba użyć ozonu i techniki fluidalnej, aby uzyskać ostateczny efekt, czyli wyrugowania związków chemicznych w postaci pestycydów z gleby. Tak w największym uproszczeniu można opisać metodę wymyśloną przez młodego naukowca.
Znalazł chętnych do pomocy
Dokonał dokładnego przeglądu fachowej literatury światowej i okazało się, że nie ma w niej nic na ten temat. Więc był do jego oryginalny pomysł. Otrzymał dofinansowanie i rozpoczął prace badawcze oraz budowę nowatorskiej technologii. Współpracował z katedrą inżynierii chemicznej Politechniki Rzeszowskiej. A w wykonaniu urządzenia pomogła firma Linker Europa z Tyczyna.
Naukowiec dodaje, ze szczególnym osiągnięciem zespołu jest opracowanie metody degradacji DDT. To taki paskudny środek, który był stosowany w rolnictwie w latach 70. Okres jego trwania w glebie wynosi 30 lat. Spotyka się go również w produktach, które rosną na tych skażonych glebach. – A my opracowaliśmy nowatorską technologię rozkładu tego DDT i skróciliśmy okres jego trwania z 30 lat do 15 godzin! – podkreśla.
Całość doświadczeń oraz nowatorskie urządzenie, które potrafi przywrócić skażoną glebę do stanu pierwotnego do życia zostało nie tak dawno zaprezentowane na Międzynarodowych Targach Wynalazców w Norymberdze i nagrodzone złotym medalem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?