Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyniki: piłka nożna, klasa O Dębica

sol
Zespół z Cmolasu po niezwykle efektownym początku wiosny przyjechał do Wielopola po kolejne punkty. Był chyba jednak zbyt pewny siebie, co w konfrontacji ze zdeterminowanymi po ostatniej porażce (z rezerwami Stali Mielec) gospodarzami przyniosło opłakane skutki.

CZARNOVIA - SOKÓŁ KOLBUSZOWA DOLNA 1-0 (0-0)
BRAMKA: Łukaszewski (61).
CZARNOVIA: Cygan - M. Nowak, Wadas, Ruda, Chrabąszcz (35. Iwański), Dymek, Koczot (78. Szmist), Łukaszewski, P. Kubicki, Krawczyk (90+2. Ciurkot), T. Nowak.
SOKÓŁ: Mazurek - Kulig, Pączek, Urban, Wilk, Selwa, Grabiec (67. Weryński), Frankiewicz, Michałek (78. D. Pik), Serafin, Chmielowiec (75. Golonka).
SĘDZIOWALI Paweł Charchut oraz Mateusz Warzocha i Jakub Tomoń (Rzeszów). ŻÓŁTE KARTKI: Iwański - Chmielowiec. WIDZÓW 120.

W pierwszej połowie bliżsi strzelenia gola byli przyjezdni. To oni stwarzali groźniejsze sytuacje pod bramką przeciwnika. Raz trafili nawet w słupek, chociaż akurat wtedy trafienie nie zostałoby zaliczone, bo chwilę wcześniej liniowy zasygnalizował spalonego. Bardzo niebezpiecznie pod bramką Patryka Cygana zrobiło się w 38 min. Wtedy grający trener miejscowych Bogusław Iwański, który chwilę wcześniej zastąpił kontuzjowanego Damiana Chrabąszcza, wybijając piłkę z pola karnego, posłał ją wprost pod nogi Tomasza Chmielowca. Ten uderzył ją bez namysłu, ale bramkarz gospodarzy wyciągnął się jak długi i skończyło się na rzucie rożnym.
Po przerwie klarownych sytuacji strzeleckich praktycznie nie było. O losach meczu przesądziła odważna decyzja Dariusza Łukaszewskiego, który postanowił uderzyć z dystansu. Po drodze piłka zmieniła nieco tor lotu, odbijając się od któregoś z piłkarzy w polu karnym i myląc Kamila Mazurka, po czym wpadła do siatki. Ambitnie grający gospodarze mądrze bronili się do końca meczu i nie dali wydrzeć sobie trzech punktów, bezcennych w ich walce o utrzymanie.

POGÓRZE WIELOPOLE SKRZYŃSKIE - TEMPO CMOLAS 5-0 (3-0)
BRAMKI: Wojnarowski 2 (22, 26-k.), T. Kozioł (18), Śledziona (46), Pociask (56-k.).
POGÓRZE: Pociask (65. M. Kozioł) - Orzech, Knych, S. Kozioł, S. Pazdan, Wojnarowski, Świniuch, Szkotnicki, Stawarz (35. Brzeziński), T. Kozioł (71. Jezior), Śledziona.
TEMPO: Szczypta - Wit, Babula, Urban, Posłuszny, K. Smykla, M. Smykla (46. Wróbel), Stagraczyński (72. Zieliński), Grabiec (60. Kosiorowski), P. Wilk, Wójciak (80. Zaskalski).
SĘDZIOWAŁ Bartosz Barć (Rzeszów). ŻÓŁTE KARTKI: Szkotnicki, T. Kozioł - Szczypta, Babula, Urban, Wróbel, Posłuszny: CZERWONA: Posłuszny (w przerwie meczu za niesportowe zachowanie). WIDZÓW 150.

Goście dość szybko stracili gola, po tym jak w zamieszaniu podbramkowym najwięcej zimnej krwi wykazał Tomasz Kozioł. Chwilę potem po trafieniu Marcina Wojnarowskiego było już 2-0. Mimo to przyjezdni nie zamierzali odpuszczać i wciąż walczyli o korzystny wynik. Szansę na kontaktowego gola miał Paweł Wilk, który minął już Jakuba Pociaska, ale potem nie trafił do pustej bramki. Zemściło się to bardzo szybko skuteczną egzekucją karnego przez Wojnarowskiego. Trzecia bramka może nie podcięła jeszcze skrzydeł przyjezdnym, ale pogrążyła ich sytuacja po ostatnim gwizdku pierwszej połowy, kiedy za odkopnięcie piłki, a potem dyskusje z sędzią "czerwień" zobaczył Robert Posłuszny. Miejscowi wykorzystali grę w przewadze zaraz po wyjściu z szatni. Ostre strzelanie skończyło się dziesięć minut później. Naprzeciw siebie stanęli wtedy dwaj bramkarze. Górą był ten z Wielopola. Tempo miało jeszcze szansę na przynajmniej honorowego gola, bo oko w oko z golkiperem miejscowych stanął Karol Wójciak, ale w ostatniej chwili został powstrzymany przez obrońcę miejscowych.

CHEMIK PUSTKÓW - BRZOSTOWIANKA BRZOSTEK 4-4 (0-2)
BRAMKI: Czerkies 2 (55-k., 75-k.), Rudny (49), Kucharski (65) - Juszkiewicz 3 (14, 16, 90), Kurcz (60).
CHEMIK: Kochan - Kucharski, Janeczko (46. Sokołowski), Pociask, Kądzielawa, Kozioł (46. Hamala), Rudny, Kura, Stolarczyk, Czerkies, Kulig (80. Wicher).
BRZOSTOWIANKA: Mroczek - Staniszewski, Florek, Winiarski, M. Krajewski, Kurcz, Czekaj, Ryndak (46. Wal), Wereszczyński, Pezda (70. D. Krajewski), Juszkiewicz.
SĘDZIOWAŁ Paweł Kantor (Dębica). ŻÓŁTE KARTKI: Kądzielowa, Rudny, Wicher - Mroczek, Wereszczyński. WIDZÓW 150.

Pełne bramek i emocji spotkanie obejrzeli kibice w Pustkowie-Osiedlu. W przerwie meczu miejscowi nie mieli tęgich min i oswajali się z myślami o porażce. Jednak już po dziesięciu minutach drugiej połowy nastroje zmieniły się. Najpierw kontaktowego gola zdobył Rudny, a chwilę potem po faulu na Czerkiesie sędzia wskazał na "wapno". Sam poszkodowany zamienił go na wyrównującego gola. Później co kilka minut sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Goście odzyskali prowadzenie po strzale Kurcza, miejscowi znów wyrównali, a w końcu po kolejnym rzucie karnym wyszli na prowadzenie, pierwszy raz w tym meczu. Kiedy wydawało się, że tak już zostanie, a arbiter spoglądał już na zegarek, znów dał znać o sobie Juszkiewicz, który trzeci raz pokonał Kochana i uratował punkt dla swojej drużyny.

LECHIA SĘDZISZÓW - STAL II MIELEC 3-1 (1-1)
BRAMKI: Frankiewicz (10), Idzik (49-k.), Pazdan (85) - Kołacz (1).
LECHIA: Chmiel - Przybek, Ciskał, Rogóż, Branas, Godek, Zawisza (89. Filipek), Magdoń (46. Duduś), Frankiewicz, Idzik (85. Rumak), Pazdan.
STAL II: Zieliński - Kołacz, Marszałek, Kmuk, Stawarz (65. B. Radłowski), J. Radłowski, Krupiński, Hul, Borowski (84. Wrażeń), Gawryś (50. Wilk), Wojtowicz.
SĘDZIOWALI Remigiusz Bieda oraz Tomasz Sitarz i Marcin Grzyb (Rzeszów). ŻÓŁTE KARTKI: Frankiewicz - Kołacz, Stawarz, Kmuk, Hul. WIDZÓW 250.

Przyjezdni bardzo szybko wprowadzili miejscowych kibiców w konsternację po tym, jak Piotr Kołacz przelobował bramkarza. Odpowiedź gospodarzy była szybka i bardzo efektowna. Dariusz Frankiewicz huknął z rzutu wolnego z około 30 wprost w okienko bramki Kamila Zielińskiego. To był gol meczu. Po nim aż do przerwy na boisku toczyła się wyrównana walka. W drugiej odsłonie faworyt podkręcił nieco tempo i to dało efekt. W polu karnym faulowany był Jan Pazdan, a Paweł Idzik zamienił "jedenastkę" na gola. Przewagę miejscowych udokumentował w końcówce Pazdan, który wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem.

KASKADA KAMIONKA - NAGOSZYN 0-3 (0-3)
BRAMKI: Adamczak 2 (30, 34-k.), Juchno (38).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24