Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek piłkarzy w Weryni. Świadkowie: bus wpadł w poślizg

Marcin Radzimowski
Wczorajsze zeznania dwójki świadków wykluczyły wersję podawaną przez oskarżonego. Na kolejnej rozprawie prawdopodobnie zostanie przesłuchany biegły od rekonstrukcji wypadków drogowych.
Wczorajsze zeznania dwójki świadków wykluczyły wersję podawaną przez oskarżonego. Na kolejnej rozprawie prawdopodobnie zostanie przesłuchany biegły od rekonstrukcji wypadków drogowych. Marcin Radzimowski
Kilkoro świadków, a pośród nich dwoje najbardziej kluczowych, złożyło w poniedziałek przed Sądem Okregowym w Tarnobrzegu zeznania, w procesie Kamila H. 25-letni piłkarz oskarżony jest o nieumyślne spowodowanie katastrofy drogowej w Weryni, w której zginęło jego pięciu jego kolegów, również piłkarzy.

Dla linii obrony przyjętej przez oskarżonego oraz jego obrońców, bardzo istotne były zeznania naocznych świadków wypadku. Pierwszym z nich była dziennikarka, która w momencie wypadku jechała oplem astra bezpośrednio za ciągnikiem siodłowym scania z naczepą. Wspominając wczoraj tamten dzień podkreślała, że pogoda była paskudna a warunki drogowe trudne.

- Padał deszcz, taka mżawka, więc miałam włączone wycieraczki. Poza tym droga była mokra a jej nawierzchnia wówczas była w fatalnym stanie - zeznawała kobieta. - Dopiero miesiąc po wypadku położono nową nawierzchnię i ustawiono znaku ostrzegawcze - dodała przechodząc do opisu wypadku. - Kierowca tira nie jechał szybko, ja cały czas snułam się za nim. Kiedy dojeżdżaliśmy do tych dwóch zakrętów, zobaczyłam, że na pierwszym zakręcie od strony Kolbuszowej jest bus, którego kierowca wpadł w poślizg. Kierowca ciężarówki zaczął hamować, widziałam światła stopu. Potem bus bokiem z tyłu z lewej strony uderzył w lewy narożnik zderzaka ciężarówki, a potem odbiło go na pobocze.

Jeden z obrońców oskarżonego próbował kwestionować, czy kobieta jadąc za tirem mogła widzieć to, co dzieje się na zakręcie przed nią. Świadek na zdjęciach poglądowych pokazała jednak dokładnie, gdzie znajdował się jej samochód a gdzie był bus. Pole widzenia nie było ograniczone drzewami.

Niemal dokładnie tak samo moment poprzedzający zderzenie zapamiętał kierowca scanii z naczepą. Feralnego dnia mężczyzna po dostarczeniu towaru do hurtowni w Stalowej Woli i kolejnej - w Leżajsku, wracał do Pińczowa.

- Zobaczyłem, że wjeżdżający w zakręt bus wpadł w poślizg, przejeżdżał na przeciwną część jezdni i wracał na swoją. To był już ten pierwszy zakręt, nie ten, na którym doszło potem do zderzenia - relacjonował kierowca. - Widząc to zahamowałem, ale nie miałem możliwości odbicia kierownicą w prawo, żeby uniknąć zderzenia. To wszystko działo się zbyt szybko.

Te zeznania, poparte pisemną opinią biegłego od rekonstrukcji wypadków drogowych (zostanie prawdopodobnie przesłuchany na najbliższej rozprawie), pozostają w sprzeczności z tym, co utrzymuje oskarżony. 25-latek twierdzi, że przed wypadkiem kierowca scanii ścinał zakręt i doprowadził do wypadku.

Przypomnijmy, że tragedia rozegrała się w Wielką Sobotę, 26 marca tego roku w Weryni. Tego dnia ośmiu kolegów - piłkarzy, mieszkających w Mielcu i Kolbuszowej, jechało busem na mecz swojej drużyny Wólczanki Wólka Pełkińska z Avią Świdnik. W zderzeniu z tirem zginęli bracia 22-letni Kamil i 27-letni Rafał Pydychowie, 18-letni Patryk Szewczak, 25-letni Mariusz Korzępa i 29-letni Kamil Oślizło. Krystian Pydych doznał ciężkich obrażeń ciała, Kamil H. i Damian Bożek - lekkich obrażeń.

Pięciu podkarpackich piłkarzy zginęło w zderzeniu busa z cię...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24