Po emocjonującym meczu Stali przegrała minimalnie z Polonią Azbud, która zrewanżowała się naszym za porażkę w pierwszym meczu w stolicy 75:77.
STAL STALOWA WOLA - Polonia Azbud Warszawa 69:70 (13:17, 28:18, 18:19, 10:16).
Stal: Godbold 16 (4x3), Andrzejewski 14, Miszczuk 9 (1x3), Partyka 2, Malczyk 1 - Pydych 11 (3x3), Klima 9, Wołoszyn 7 (1x3).
Polonia: Miller 16 (5x3), Hughes 11 (1x3), Nana 6, Frasunkiewicz 6, Bacik 4 - Alexander 13 (3x3), Perka 7, Nowakowski 6, Przybylski.
NIEKTÓRYCH BRAKUJE
Emocje trwały do ostatnich sekund, a Stal miała ich ostatnich sześć w meczu, by jeszcze wyjść na swoje. Nie trafił jednak przy stanie 69:70 Tomasz Andrzejewski i ręce w górę wyciągnęli warszawianie. Szczęśliwy był trener Polonii, Wojciech Kamiński, który jest byłym koszykarzem i wychowankiem stalowowolskiego klubu. I wrócił na chwilę "na stare śmieci". Po meczu otoczył go wianuszek znajomych.
- To był dla mnie specjalny mecz, przed nim posprawdzałem wszystkie obiekty w stalowowolskiej hali i niewiele się od moich czasów zmieniło - żartował Kamiński, który ma 36 lat, a na koncie już dwa brązowe medale z Polonią, był też asystentem trenera reprezentacji Polski. - W Stalowej Woli mam dużo przyjaciół, znajomych. Niektórych ludzi już niestety brakuje, tych, których już z nami nie ma…
Wśród tych, których już nie ma, jest zmarły tydzień temu dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stalowej Woli, Tadeusz Duszyński. Jego pamięć kibice przed spotkaniem z Polonią uczcili minutą ciszy.
RZUCAŁ JAK AUTOMAT
Kamiński dodał, że ucieszyła go szansa odwiedzin swojego rodzinnego miasta także w przyszłym sezonie. Bo chociaż "Stalówka" przegrała z Polonią Azbud, to wyniki innych spotkań, przede wszystkim porażka Polonii 2011 Warszawa, sprawiły, że stalowowolanie utrzymanie w Polskiej Lidze Koszykówki mają już pewne. I podopieczni trenerów Bogdana Pamuły i Leszka Kaczmarskiego mogą myśleć już o pre play off, choć trener Pamuła nie chciał jeszcze o tym mówić.
A w meczu z Polonią wydawało się długo, że nasi wyjdą z niego zwycięsko. Stal, grając bez kontuzjowanych Jacka Jareckiego i Michała Gabińskiego, zaczęła od 0:6, ale trójki Davida Godbolda i Marka Miszczuka szybko pozwoliły odrobić straty. Po dwóch kwartach było 41:35 po trafieniu Pawła Pydycha, a w trzeciej gospodarze prowadzili 56:50 (dla Polonii trafił wtedy były reprezentant Polski, 38-letni Mariusz Bacik). W ostatniej odsłonie przez 5 minut nasi punkty zdobywali jednak tylko z osobistych, a konkretnie Maciej Klima i zrobiło się 61:65, po kolejnej "trójce" rzucającego z dystansu jak automat Eddiego Millera. Końcówka to były już wielkie emocje i nerwy, a nie zawsze publice podobały się sędziowskie decyzje. Trzy minuty przed syreną po trafieniu z dystansu Godbolda było 66:65, ale ostatnie słowo należało do gości. Jednopunktową przewagę w całym meczu zapewnił im celny osobisty Josha Alexandra…
David Godbold, koszykarz Stali: Myślę, że obie drużyny zagrały dobrze, ale lepsi okazali się goście, gratuluję Polonii zwycięstwa. Warszawianie świetnie zrealizowali swój plan. Wiedzieliśmy, że Polonia będzie groźna po jej wcześniejszej wygranej z Asseco Prokom Gdynia. Musimy nauczyć się robić coraz mniej błędów i wyciągnąć wnioski z tego meczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
