Wypadek w Tryńczy. W Wisłoku zginęło pięć osób. Prokuratura Okręgowa w Przemyślu umorzyła śledztwo

- W toku postępowania nie zebrano dowodów, które jednoznacznie wskazałyby, która z osób znajdujących się wewnątrz samochodu była jego kierowcą - przekazała portalowi nowiny24.pl Beata Starzecka, zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu.

- Nie ustalono świadków zdarzenia, wykluczono udział osób trzecich w wypadku, a ciała wewnątrz samochodu na skutek wypadku przemieściły się i opinia z badań śladów biologicznych jednoznacznie nie wskazała, która z ofiar mogła być kierowcą. Nie ustalił tego także biegły - dodała prokurator Starzecka.

Do tragedii w Tryńczy doszło 25 grudnia 2017 r. W daewoo tico były ciała 19-letniej Klaudii, 18-letniej Dominiki i jej 16-letniej siostry Anny, 27-letniego Bogusława i 24-letniego Sławomira. Wszyscy znali się przed wypadkiem i byli mieszkańcami gminy Tryńcza. Samochód należał do młodszego z mężczyzn. Kupił go niedługo przed wypadkiem.

Według śledczych samochód ostatni raz był widziany o godz. 20.30 na stacji benzynowej w Wólce Małkowej. W tico byli tylko dwaj mężczyźni.

Samochód z pięcioma ciałami wyłowiono 29 grudnia.

Żadna z ofiar nie doznała poważnych obrażeń ciała, które mogłyby skutkować ich zgonem. Wszystkie ofiary zginęły w wyniku utonięcia.

CZYTAJ TEŻ: Tragiczny finał poszukiwań. Trzy zaginione nastolatki z Tryńczy nie żyją. Samochód, którym jechały, wpadł do rzeki

W styczniu 2018 r. ustalono, że mężczyzna, do którego należał samochód, który wpadł do Wisłoka, miał 1,81 promila alkoholu we krwi. Drugi z mężczyzn miał 1,84 promila alkoholu we krwi. Badania krwi nastolatek nie wskazały obecności alkoholu. Prokuratura Okręgowa w Przemyślu potwierdziła brak środków odurzających we krwi pięciu ofiar wypadku w Tryńczy.

ZOBACZ TEŻ:
Na rzece Wisłok w Tryńczy trwają poszukiwania zaginionych nastolatek
24-letni Sławomir G., właściciel tico, był pijany. 27-letni Bogusław K. także pił alkohol przed tragedią