Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Wysyp” samochodów elektrycznych na bieszczadzkich drogach… na razie nam „nie grozi”

apl
Fot. Aleksandra Pazda Polska Press
Maciej Woch w swojej pracy inżynierskiej zbadał, na ile realne jest, by mieszkańcy powiatu bieszczadzkiego przesiedli się na samochody o napędzie elektrycznym. I wypunktował, że taka zmiana byłaby ze wszech miar korzystna i dla nich i dla środowiska naturalnego.

Praca pt. „Przygotowanie infrastruktury drogowej powiatu bieszczadzkiego do elektromobilności”, jaką autor złożył, studiując w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, zawiera analizę stanu infrastruktury drogowej powiatu, wskazówki, jakie inwestycje należałoby poczynić, by teren sprzyjał rozwojowi elektromobliności, ale wysondował też nastawienie lokalnej społeczności do propozycji przesiadania się na elektryki.

- Najważniejszym aspektem, który potencjalnie mógłby wpłynąć na zmianę przyzwyczajeń mieszkańców terenu powiatu bieszczadzkiego i porzucenie swoich spalinowych samochodów na rzecz samochodów elektrycznych, była niższa cena eksploatacji pojazdu elektrycznego – podpowiada sposób na zmienne tego nastawienia.

Z drobiazgowych wyliczeń wyszło autorowi, że eksploatacja elektryka jest kilkukrotnie tańsza niż samochodu o napędzie spalinowym. I nawet bardziej dla „elektryka” korzystna przy zestawieniu z pojazdem o silniku benzynowym niż dieslowskim. Przy czym za punkt wyjścia wziął ceny pali i energii elektrycznej z 2021 r., przy obecnych cenach samochody elektryczne zapewne okazałyby się jeszcze bardziej ekonomiczne w takim zestawieniu. Gorzej, jeśli chodzi o nastawienie lokalnej społeczności do elektromobilności.

- Jednym z czynników, na jaki powoływali się ankietowani, był brak infrastruktury i punktów ładowania pojazdów - przyznaje autor pracy. I zwraca uwagę, że mieszkańcy Bieszczadów, to zazwyczaj lokatorzy domków jednorodzinnych, którzy przecież mogą ładować samochodowe akumulatory z domowych instalacji energetycznych. A jeśli jeszcze dysponują panelami fotowoltaicznymi, koszt eksploatacji „elektryka” staje się bardzo atrakcyjny. Jeśli ktoś używa samochodu na odległości 30 - 50 kilometrów dziennie, to pomysł naprawdę wart jest rozważenia. Poza tym w kilku miejscach na terenie Bieszczadów stacje ładowania już funkcjonują. Choć kilka – przyznaje - to wciąż za mało.

Ankietowani zwracali uwagę, że zakup pojazdy z napędem elektrycznym jest znacznie wyższy niż spalinowego. Maciej Woch i to przeanalizował.

- Jeśli porównujemy koszt nowych samochodów, to mówimy o różnicy 10, maksymalnie 20 procent, pomiędzy cenami samochodów zasilanych silnikami spalinowymi a „elektrykami” - wylicza Maciej Woch. - I dotyczy to samochodów „z górnej półki”. - A przy doliczeniu promocyjnych dopłat do samochodów elektrycznych, ceny niemal się wyrównują.

Co więc sprawia, że mieszkańcy terenów bieszczadzkim (i zapewne całego kraju) z dystansem podchodzą do elektromobilności?

- Mają dość konserwatywne podejście, jeśli chodzi o nowości na rynku - przyznaje. - Choć przecież samochody elektryczne nowością już nie są. To na ogół wynika z niewiedzy lub niezrozumienia. Przykład: spotkałem się z opiniami, że taki samochód może przejechać maksymalnie 50 kilometrów.

Jako zdeklarowany zwolennik elektromobilności ma nadzieję, że siła argumentów (także ekonomicznych) w ciągu najbliższych lat pomnoży pojazdom elektrycznym liczbę zwolenników.

- O wpływie na stan środowiska naturalnego już chyba nikogo nie trzeba przekazywać - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Parada Motocyklistów w Łodzi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na solina.naszemiasto.pl Nasze Miasto