Z drabiną na skok

- Od lutego do kwietnia br. kradzieże przewodów telekomunikacyjnych były niemal notoryczne. Regularnie, co kilka dni, otrzymywaliśmy zgłoszenia o kolejnych przypadkach - twierdzi komisarz Robert Matusz, naczelnik Sekcji Kryminalnej Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu.

Kradzieże przewodów skutkowały

wielogodzinnymi przerwami w łączności telefonicznej. Tak więc powody do narzekań mieli nie tylko pracownicy TP S.A., ale i mieszkańcy okolicznych miejscowości, którym złodzieje utrudniali życie. Przez dłuższy czas funkcjonariusze policji nie mogli trafić na trop sprawców. Wielogodzinne patrole, dochodzenia i zasadzki nie przynosiły upragnionych efektów. Jednego razu wydawało się, że stróże prawa byli już bliscy schwytania podejrzanych. W miejscu, gdzie spodziewali się złapać przestępców na gorącym uczynku, znaleźli drabinę opartą o słup podtrzymujący linię telekomunikacyjną. Świadczyło to o tym, że złodzieje mieli dokładne rozpoznanie w terenie. Kiedy zabierali się do pracy, osoby stojące na czatach dały im sygnały

o zbliżających się policjantach.

- W końcu długotrwałe działania naszych policjantów przyniosły spodziewany rezultat. Okazało się, że za kradzieżą przewodów stoi aż jedenastu mieszkańców Kramarzówki - dodaje komisarz Robert Matusz.
Sprawcy tworzyli dwie, niezależne od siebie grupy. Jedna składa się z trzech dorosłych. W skład drugiej wchodzili nieletni. Kradzione przewody wymienieni sprzedawali w jednym z jarosławskich punktów skupu metali kolorowych, a później dzielili się zarobionymi w ten sposób pieniędzmi. Niebawem wszyscy staną przed obliczem sądu.