* Najbardziej żal tej straconej szansy resoviackich siatkarzy. Po dwóch setach meczu nr 3 ze Skrą już byli w ogródku, już witali się z Delectą, już majaczyli o półfinałowym boju z bydgoszczanami. I nagle stop. Zesztywnieli. Jakby ktoś odciął im prąd. Jakby bali się ośmieszyć starego mistrza. Jakby nie wierzyli, że medale są tak blisko. Szkoda. Teraz trzeba napędzać się na nowo i zapomnieć o tym, co było. Bezbronnego Wlazłego, smutnego Plińskiego i zestresowanego trenera Nawrockiego chciałoby się zobaczyć raz jeszcze. Tyle, że z innym zakończeniem. Możliwe? Jasne, że tak. Pod warunkiem, że faceci z Resovii wyciągną największego, klubowego asa. Dziś jest odpowiedni moment, by pokazać charakter.
* Niezapomnianych chwil dostarczyli nam bokserzy. Walkę Gołoty z Saletą zapowiadano w złośliwych kręgach jako pojedynek emerytów, a wyszło tak, jakby bili się dwaj młodzieńcy, marzący dopiero o światowych karierach. Było z fantazją i klasą. Andrew choć padł już chyba ostatecznie, podziękował twardemu rywalowi, a ten z kolei nie omieszkał docenić naszej legendy boksu. Za wszystkie nieprzespane noce, panie Andrzeju dziękujemy.
* Ekstraklasa wybiegła na boiska. Co prawda jeszcze nie wszystkie zielone, ale za to wreszcie ożywione. Pierwsze wnioski? Z zimowego snu nie obudziła się Legia, którą z nowym prezesem i pięcioma transferami wszem i wobec okrzyknięto królową polowania. To wcale nie musi być taka oczywista wiosna, podczas której będziemy pytać kiedy i z jaką przewagą tę najważniejszą ligę wygra faworyt z Łazienkowskiej. Dlaczego? Bo Lech jest wzmocniony, Śląsk ciągle mistrzowski, a Górnik mądrze prowadzony. I tylko Polonii odebrano atuty.
* Niższe ligi jeszcze nie ruszyły, więc na razie grane są sparingi. W Jaśle Czarni przegrali z Sandecją, ale nie wynik był tam ważny. Najważniejszy był cel tego meczu, organizowanego po hasłem "ratujmy JKS" (ponad 100-letni klub zdaje się być w poważnych tarapatach). Nawet minister sprawiedliwości w szlachetną akcję się włączył. Były bramkarz jasielskiego klubu (tak, tak, 7 lat w bramce Czarnych) dał na licytację piłkę ze swym podpisem. Do wczorajszego wieczora podarunek Jarosława Gowina wart był na internetowej aukcji 105 polskich złotych. Pan minister to ma gest. A klub poważny problem. Bo co robić z taką kasą?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania
- Ostrzegamy: Daniel Martyniuk znowu "śpiewa". Ekspertka wysyła go na oddział
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel i Kevin Mglej wezmą nowy ślub! Sensacyjne szczegóły tylko u nas