Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z dziennikarza na piekarza. Oto kariera Olgi

Norbert Ziętal
Olga Hryńkiw ze swoimi wyrobami.
Olga Hryńkiw ze swoimi wyrobami. Norbert Ziętal
Przez wiele lat Olga Hryńkiw słynęła z ostrego pióra. Rzuciła pisanie. Z taką samą energią zajęła się pieczeniem chleba. Też ma sukcesy.

Trafiłeś w sam raz - zachwyca się Olga Hryńkiw z Przemyśla. Dlaczego? - Bo właśnie wprowadzam nowość w mojej piekarni. Nadciąga pumpernikiel. Najprawdziwszy pumpernikiel! Moja Domowa Piekarnia jest jedyną przemyską, która zaczęła oferować tego rodzaju chleb - wyjaśnia.

Na potrzeby firmy, a także w celach marketingowych, nazywa siebie Naczelnym Piekarzem. Chociaż od razu zaznacza, że w swojej firmie jest piekarzem, prezesem, marketingowcem i sprzątaczką w jednej osobie.

Pumpernikiel to chleb wyrabiany i wypiekany inaczej niż tradycyjny. Powstaje na zakwasie bez dodatku drożdży, na bazie mąki żytniej i łamanego ziarna żyta, z dodatkiem miodu lub melasy. Najważniejsza jednak jest nietypowa technika pieczenia, dzięki której chleb nabiera niepowtarzalnej ciemnej barwy. Wkłada się go do stygnącego pieca. Ciasto w nim nie tyle się wypieka, co zaparza. Dawniej trwało to kilkanaście godzin. Później taki chleb leżakował minimum dobę.

- Pumpernikiel można zrobić tylko w drzewnym piecu. W nowoczesnych piekarniach nie ma takich, nikt już drewnem nie opala. Zazwyczaj są gazowe, szybko się nagrzewają, ale równie szybko stygną. Za szybko na pumpernikiel.

- Taka piekarnia ma sens? Przecież teraz jest coraz więcej sklepów, które oferują chleb czy bułki prosto z pieca. Są gorące, chrupiące... - zaczepiam.

- Norbert, a ty wiesz, z jakiego to jest ciasta? Przecież w takim sklepie nikt go nie wyrabia. To produkt głęboko mrożony, nie wiadomo nawet skąd.

Żytni tylko z żytniej mąki

Zaczynała kilka lat temu, pełna obaw. To było całkowite przebranżowienie się. Z wieloletniej dziennikarki na piekarza. Zamiast komputera był piec, w miejsce reporterskiego notatnika - worki z mąką. Udało się, pomysł wypalił.

- Bardzo jestem dumna z tego chleba. Sto procent żytni, ze słonecznikiem. W fachowej literaturze piekarskiej wyczytałam, że stuprocentowego chleba żytniego, czyli w ogóle bez dodatku mąki pszennej, nie uda się upiec. Bo będzie niesmaczny, niedobry, lepisty, kleisty. I to się okazało nieprawdą. Ja w swojej ofercie mam chleb sto procent żytni i klienci się na niego wręcz rzucili, jego popularność nie spada - opowiada Olga.

Popularność żytniego tłumaczy tym, że to zboże jest zdrowsze od innych. Korzysta na tym wiele piekarni, które do swojej oferty wprowadzają chleb żytni. Ale jaki?

- Tam jest 10 proc. mąki żytniej i 90 proc. pszennej. Ale na etykiecie napisane jest, że on się nazywa żytni - mówi i pokazuje katalog swoich produktów. Najstarszy i do dzisiaj wypiekany jest chleb żytni foremkowy z czarnuszką lub bez. Obecnie pieczony jest codziennie, bo nadal cieszy się sporą popularnością.

Na orkiszowym nie zarabiam

Z czasem dochodziły nowe wypieki. Chleb na zakwasie z suszonymi jabłkami i sokiem jabłkowym, na zakwasie z prażonymi orzechami włoskimi, żytni z suszonymi pomidorami i oregano, na zakwasie z żurawiną, żytni z suszonymi śliwkami, czy z figami i anyżem, z pestkami dyni. Dumą Olgi jest też chleb, który nazywa "prawdziwie orkiszowy".

- Chleba z figami i anyżem nie kupuje się codziennie, ale na specjalne okazje. A to ciocia przyjechała i trzeba jej podarować coś nietypowego. A to jakiś smakosz się trafi. Z kolei z orkiszowym jest taka sama sytuacja jak z żytnim. Mąka orkiszowa jest trzy razy droższa od zwykłej, dlatego duże piekarnie sypią garść mąki orkiszowej, resztę pszennej, ale nazywają ten wypiek orkiszowym chlebem. A u mnie jest on tylko z mąki orkiszowej. Bochenek 800 do 900 gramów kosztuje 11 złotych i to jedyny chleb, na którym nic nie zarabiam - twierdzi piekarka.

Tak jak cztery lata temu, tak i obecnie sama przygotowuje ciasto na chleb. Na własnym zakwasie. Bochenki wypieka w drzewnym piecu. Na początku wiele miesięcy doskonaliła technikę wypieku, zwłaszcza temperaturę pieca. Najpierw sama rozwoziła chleb po klientach. Z początku rowerem, bo było taniej, a dodatkową korzyścią był efekt ekologiczny. Jednak produkcja zaczęła się zwiększać do tego stopnia, że już nie dawała rady wszystkiego robić sama. Musiała kogoś zatrudnić. Nie było z tym łatwo.

Wstaje zwykle przed godz. 3 w nocy, rozpala w piecu. Również i od swoich pracowników wymagała, aby stawiali się do pracy o godz. 3. Pierwsi dwaj po krótkim czasie sami zrezygnowali. Pomimo tego, że oferowała stawki wyższe, niż płacą robotnikom na budowie.

- Jakiś czas temu trafiłam na Rafała. Jestem bardzo zadowolona. Chłopak pracowity, dokładnie wykonuje wszystkie polecenia. Dobrze się z nim współpracuje.

Kilka lat temu Olga otwierała firmę z unijną pomocą. Pracownika również zatrudniała w ramach wsparcia. Za część otrzymanej kwoty kupiła samochód do rozwożenia chleba. W zamian płaci pensję swojemu pracownikowi.

Znalazła sposób na stary sad

Przyszedł czas na marketing. Dawniej były to tylko bochenki chleba. Rynek jednak chce ozdób, dlatego pojawiła się otoczka. Część towaru jest pakowana w celofan. Pojawiły się charakterystyczne etykiety, a na nich informacje o produkcie. A także katalogi, na razie czarno - białe.

- Wiem, dużo rzeczy mi jeszcze brakuje. Choćby logo - mówi.

Od niedawna rozszerzyła działalność. W nazwie Domowa Piekarnia pojawił się dopisek - & Spiżarnia.

- To za sprawą starego sadu, którego, wbrew radom rodziny i znajomych, nie pozwoliłam wyciąć. Rosną w nim stare, zapomniane już odmiany jabłoni. No tak, ale co robić z tymi jabłkami? Było ich tak dużo, że skrzynkami rozdawałam znajomym. Ale jesienią przyszło mi do głowy, aby zrobić z nich ocet jabłkowy. Jest zdrowy. Pomaga oczyścić organizm, kobietom pomaga się odchudzić, wspiera spalanie tłuszczów. Wystarczy wlać łyżkę do szklanki wody, ma smak kwaśnej oranżady. No niezbyt to smaczne, ale zdrowe - tłumaczy.

Ma już nowe pomysły

Wystarczy pokroić całe jabłka i wrzucić je do beczki. Najlepiej dębowej, ale na początek plastikowa wystarczy, a nawet duży słój. Jabłka zalewa się wodą, dodaje odrobinę cukru dla fermentacji i przykrywa się tak, aby dochodził tlen. Fermentacja trwa około miesiąca. Potem trzeba odczekać kolejny miesiąc i można zlewać do butelek.

- Jesienią trzeba bardzo uważać na muszki owocówki, bo bardzo się naszym produktem interesują - ostrzega.

Z octu jest zadowolona, z chleba oczywiście też, ale nie uniknęła wpadek. W ofercie ma także pierniki. Pomyślała, że dobrym pomysłem będzie wypiekanie piernikowych niedźwiedzi. Miś jest w herbie Przemyśla, do miasta przyjeżdża sporo turystów, a przecież nikt im nie oferuje ciekawych pamiątek z niedźwiadkiem. Więc wymyśliła piernikowego misia.

- Jeśli ktoś od razu nie zje tego piernika, to zasuszony może być pamiątką. Rozesłałam gratisy do hoteli, punktów informacji turystycznej i wielu innych miejsc. Pomysł wydawał się mi doskonały. Efekt mnie przeraził. Praktycznie zero odzewu. Została mi tylko forma. Szkoda. Sparzyłam się - mówi z wyraźnym żalem.

Choć nie potrafi zrozumieć, co było powodem tego niepowodzenia, nie załamuje się. Ma już w głowie nowe pomysły.

Może przyszedł czas, by robić wypiek na oczach klienta?

Giganci naśladują małego

- Ja prowadzę malutką piekarnię, jestem mikroprzedsiębiorcą, nie stanowię konkurencji dla dużych piekarni. Dlatego jestem niezmiernie zdziwiona i zniesmaczona, że giganci oglądają się na mnie i małpują moje chleby. Dokładnie wszystkie. Wprowadziłam chleb orkiszowy, po dwóch tygodniach na mieście widzę… chleb orkiszowy. Przypadek? Może tak, OK. Wprowadziłam chleb z pestkami dyni. Za dwa tygodnie, w tym samym sklepie piekarni widzę kartkę, że oferują chleb z pestkami dyni. Wygląda na to, że słoń boi się mrówki. Skład jest oczywiście inny, bo klient nie jest w stanie rozróżnić, czy danej mąki jest więcej czy mniej. Ja nie boję się konkurencji, ale na zdrowych zasadach - mówi Olga Hryńkiw, naczelny piekarz Domowej Piekarni & Spiżarni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24