Z kamerą wśród śmieci

Najwięcej nielegalnych wysypisk pojawia się na obrzeżach miasta. Zaśmiecane są też brzegi Sanu. To głównie tam operował będzie gminny strażnik.

- Ledwo rozpocząłem patrole, już przyłapałem kilku śmiecących delikwentów - mówi Marchut. - Wystarczyły krótkie rozmowy, aby uprzątnęli odpadki.

Samochody ze śmieciami do podrzucenia kursują najczęściej od piątku po południu do soboty wieczorem.

- Wbrew pozorom w ten sposób zachowują się wcale nie najbiedniejsi mieszkańcy - twierdzi strażnik.

Zbigniew Marchut, to emerytowany pracownik zaopatrzenia. W urzędzie miasta jest zatrudniony na umowę o dzieło. Podczas jednego ze spotkań burmistrza z mieszkańcami, Marchut żalił się na nieporządek w gminie. Burmistrz zaproponował mu pracę, na zasadzie wyzwania. Marchut podjął rzuconą rękawicę.

Na razie Marchut tylko notuje, gdzie i kto nielegalnie wyrzuca śmieci. Miasto chce jednak wyposażyć go w kamerę.

- Będę nagrywał tych, którzy zapominają, gdzie należy pozbywać się odpadków - zapewnia Marchut. Jego filmy mają być dowodem dla policji i sądu.

- Ci, którzy zaśmiecają okolicę, będą mieć do czynienia z policją. Ścigać będziemy też tych, którzy nie podpisali umów na wywóz odpadów - mówi Julian Ozimek, burmistrz Niska. - Bez radykalnych działań utoniemy w odpadkach.