Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Olafem Lubaszenko na ekranie

Norbert Ziętal
Marek Rębacz.
Marek Rębacz. Norert Ziętal
Praktycznie całe wakacje spędzili na planie filmowym lub na dojazdach do niego. Ale warto było. Zagrali w profesjonalnym filmie u boku tak znanych aktorów jak Olaf Lubaszenko, Krzysztof Kiersznowski, Mirosław Zbrojewicz i Lech Dyblik.
Karolina Piejko.
Karolina Piejko. Norbert Ziętal

Karolina Piejko. (fot. Norbert Ziętal)Mała sala w Centrum Kulturalnym w Przemyślu. W gronie dziennikarzy spotykamy się z reżyserem Markiem Rębaczem. Bardziej znanym z teatru niż filmu, choć ma na swoim koncie kilka popularnych produkcji filmowych. Choćby "Zróbmy sobie wnuka" zrobiony na podstawie jego sztuki "Dwie morgi utrapienia". Także "Atrakcyjny pozna panią", stworzony na podstawie sztuki o tej samej nazwie. Ten ostatni stał się hitem.

- Po premierze "Atrakcyjnego" krytycy wylali na mnie wiadro pomyj. Jak można było zrobić taki film? Ale życie pokazało, że spodobał się widzom. Nadal jest często powtarzany przez stacje telewizyjne. I rozbił serialową trylogię. Pierwsze miejsce "Sami swoi", potem "Atrakcyjny", i następnie "Nie ma mocnych" - śmieje się pan Marek.

Czy jego najnowsza produkcja, "By miłość nie przeszła obok", również trafi w gusta widzów? Jest scenarzystą i reżyserem tego filmu. Kilkoro przemyskich dziennikarzy miało okazję być pierwszymi widzami.

- Film wymaga jeszcze dopracowania montażu. Jest jeszcze trochę pustych klatek, w innych miejscach trzeba podciągnąć kolory. Ale to się zrobi - mówi reżyser.

Film z akorami pierwszoligowymi

Karolina Kurcz.
Karolina Kurcz. Norbert Ziętal

Karolina Kurcz. (fot. Norbert Ziętal)Wchodzą Karolina Piejko, Karolina Kurcz i Miłosz Cieślik. Przed chwilą skończyli kolejne przedstawienie dla najmłodszych. Wystawiane w przemyskim Centrum Kulturalnym z okazji św. Mikołaja.

- Oni jeszcze tego filmu nie widzieli -wyjaśnia reżyser.

Rębacz kilka lat temu sprowadził się do Przemyśla. I tutaj zaczął pracować z aktorami Sceny Komediowej Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki "Zamek".

Ma spore kontakty w świecie aktorskim, dlatego nie miał problemów, aby do filmu namówić pierwszoligowych aktorów.

- To moi koledzy. Zgodzili się, choć często pracę na planie filmowym przedkładali nad swój wolny czas czy urlop - mówi Rębacz.

Zdjęcia trwały od połowy czerwca do początku września.

Gorzej poszło z aktorami - amatorami. Najpierw były plany, żeby zostali wyłonieni w castingach. Chętnych był wielu, ale ostatecznie reżyser zdecydował się na osoby, z którymi dotychczas współpracował w przemyskiej scenie komediowej.

Oprócz Karoliny Piejko, Karoliny Kurcz i Miłosza Cieślika w filmie wystąpili również Anna Zwolińska, Konrad Szymański, Mateusz Grodecki i Maksymilian Jurkiewicz. Są uczniami szkół średnich lub studentami.

Bez Przemyśla w filmie

Miłosz Cieślik.
Miłosz Cieślik. Norbert Ziętal

Miłosz Cieślik. (fot. Norbert Ziętal)W filmie miało być więcej przemyskich akcentów. Przede wszystkim zagrać miało samo miasto. Planowana była scena, jak dziewczyny idą na zakupy do przemyskich sklepów. Ale wyszło inaczej.

- W Przemyślu niby było zainteresowanie i poparcie dla filmu, ale jak przyszło co do czego, to nic z tego nie wychodziło - mówi pan Marek. Od razu zaznacza, że do nikogo nie ma o to pretensji.

Zdjęcia w większości kręcone były pod Lublinem. Nie bez znaczenia była logistyka. Zawodowi aktorzy są bardzo zajęci. Dojazd z Warszawy do Lublina jest o wiele mniej kłopotliwy, niż do Przemyśla.

- Nasz grafik scen z aktorami dopasowywaliśmy do ich wolnego czasu. Natomiast aktorzy - amatorzy z Przemyśla musieli się do niego dostosować. Nie mieli wyjścia -
tłumaczy.

Część zdjęć była realizowana w okolicach Birczy i Fredropola, a także w Polańczyku.

- Poszliśmy na dyskotekę. Nic nawet specjalnie nie ustawialiśmy. Na zdjęciach jest kilka osób siedzących przy stoliku. Nie wiedzieli, że kręcimy film. Szybka akcja, kilka ujęć. Poprosiliśmy jedynie o chwilową zmianę muzyki na naszą. Wówczas barman spytał, czy kręcimy film z gatunku płaszcza i szpady - opowiada reżyser.

I to tyle "technicznych" informacji o filmie. Nic nie wolno mówić o budżecie, ani nawet o tym, jak wyglądało kręcenie scen, ile było kamer itd. To prywatna produkcja.

- Po co w restauracji opowiadać o tym, jak się robi schabowego - tłumaczy reżyser, gdy Miłosz, za półtora roku maturzysta, najwyraźniej ma ochotę podzielić się z dziennikarzami swoimi obserwacjami.

Seks, ale bez rozbieranych scen

Marek Rębacz.
Marek Rębacz. Norert Ziętal

Marek Rębacz. (fot. Norert Ziętal)W filmie Miłosz jest synem sfrustrowanego byłego ZOMO-wca (Mirosław Zbrojewicz), który przed przeszłością ucieka na wieś.

- Olaf Lubaszeno to wspaniały aktor. Granie u boku kogoś takiego to prawdziwy zaszczyt i przyjemność - mówi Karolina Kurcz, przyszłoroczna maturzystka.

W filmie Lubaszenko jest dotkniętym przez alkohol lekarzem - ginekologiem. Po pijaku zrobił cesarskie cięcie mężczyźnie z wyrostkiem robaczkowym. Swoje grzechy odpokutowuje na wsi. Jest tutaj lekarzem od wszystkiego. Jednak i tutaj obowiązkowym wyposażeniem jego torby lekarskiej jest wódka.

- Zdjęcia do filmu z młodymi aktorami to był dubel, dubel, dubel, dubel. Ale Karola jedną scenę zagrała perfekcyjnie. Właśnie z Olafem. Nie trzeba było powtarzać. Ona wtedy naprawdę się popłakała - opowiada reżyser.

- Cały dzień nie mogłam dojść do siebie - tłumaczy Karolina.

Ma też trudne sceny na swoim koncie. Musiała w bieliźnie paradować przed dwoma aktorami, w filmie zdziadziałymi mieszkańcami wsi. Była również scena kąpieli w wannie.

- To przejście przez Dyblikiem i Kiersznowskim wiele mnie kosztowało. Ale pomyślałam sobie: przecież na plaży też się chodzi ubranym tylko w kostium kąpielowy. Co do wanny, to pełno było w niej pijany, a ja byłem w kostiumie kąpielowym - opowiada Karolina.

Druga Karolina, również przyszłoroczna maturzystka, miała jeszcze trudniejsze sceny. Seks, do tego na trawie, w krzakach, obok dyskoteki. Na szczęście w scenariuszu rozbieranie nie było przewidziane. Jej partner miał łatwiej, bo przez cały film chodził w motocyklowym kasku. To z powodu pryszczy na twarzy, których nie może wyleczyć zdegradowany ginekolog.

- Jakoś poszło - ocenia Karolina.

Do obejrzenia w telewizji

Rębacz znany jest z komedii, i jego najnowszy film z początku taki film przypomina. Potem przechodzi w dający wiele do myślenia dramat. Opowiada o problemach grupy nastolatków z małej wioski i ich konflikcie ze starszym pokoleniem.

- Sposób narracji w tym filmie jest troszeczkę inny niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. W pewnym momencie on się przełamuje i z czegoś, co wygląda bardzo zabawnie, nagle robi się rzecz dziwna. Narracja chwilami jest groteskowa, poetycka. Są sceny, którymi możemy pokazać, że o tak, ten film można było tak od samego początku zrobić, ale po co powielać pewne schematy - mówi pan Marek.

W niedzielę prapremiera w zaczynającym swoją działalność Kinie Cyfrowym CK w Przemyślu. Prawdopodobnie będzie to jedna z niewielu okazji do obejrzenia filmu w kinie. Produkcja przygotowana była z myślą o telewizji.

- Wydaje mi się, że film ma o wiele większą szansę na ekranie telewizyjnym. Rynek kinowy jest mi nieznany, nieczytelny - twierdzi reżyser.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24