Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Teksasu na Euro

Norbert Ziętal
Andrzej Szpak z Houston w USA ponad rok przygotowywał się do kibicowania Polsce na UEFA Euro 2012.
Andrzej Szpak z Houston w USA ponad rok przygotowywał się do kibicowania Polsce na UEFA Euro 2012. Norbert Ziętal
Zabrał teksański kapelusz, na biało - czerwonej fladze napisał dumne Houston. Mieszkający w tym amerykańskim mieście Andrzej Szpak, sędzia piłkarski z przemyskim rodowodem, tak bardzo wierzył w wyjście naszych z grupy, że kupił nawet bilet na mecz ćwierćfinałowy w Warszawie. Liczył, że zobaczy tam naszych.

- Jak już mam bilet to i tak pojadę na ten mecz. Pomimo, że nasi już nie grają. Ale przed wyjazdem zakładałem, że jak Polacy zajdą wyżej, to zostanę do ich ostatniego meczu. Choćby miał to być finał w Kijowie - mówi pan Andrzej.

Z dalekiego Houston, w amerykańskim stanie Teksas, niedaleko granicy z Meksykiem, przyjechał specjalnie na rozgrywki UEFA Euro 2012. Zabrał ze sobą żonę Sharon.

- Na stadionie żona kibicuje Polakom o wiele głośniej niż ja - twierdzi pan Andrzej.

- Wynik Polski? - zastanawia się dłuższą chwilę - Naszym zadaniem było wyjście z grupy. Nie zostało wykonane. Trzeba było wygrać z Grecją, wtedy i ten ostatni mecz z Czechami wyglądałby inaczej - mówi.

Od razu zaznacza jednak, że jako organizatorzy turnieju wykonaliśmy zadanie na sto a może i więcej procent.

- Jak powiedział Platini, dla UEFA ważne, aby trawa była zielona, trybuny wykonane i ludzie zadowoleni. I to zostało wykonane. A sportowo? Gdzieś jest błąd, ale już chwilę po nie ma co szukać winnych. My, jak mamy nóż na gardle i kogoś się boimy, to gramy. Choćby z Rosją. Ale to przecież Czesi się nas bali. Wiem, bo z ich kibicami mieszkałem w jednym hotelu - opowiada.

- Mecz z Czechami musieliśmy wygrać. A tymczasem jeden napastnik tylko i mamy wygrać? Lewandowski parę tych piłek dostał, ale sam nic nie mógł zdziałać. Inne drużyny w takich meczach stawiają na ofensywę. Dziwne też było to, że mamy ten mecz wygrać, a główna dyskusja przed tym meczem to była o tym, kto ma stanąć na bramce. Ale, teraz w Polsce mamy prawie 40 mln trenerów i każdy się zna na piłce - twierdzi.

Narodowy wywarł najlepsze wrażenie, najgorsze polskie koleje

Pan Andrzej na piłce nożnej zna się, choć z innej strony. Przez wiele lat był w Polsce sędzią piłkarskim.
Trzecioligowym, drugoligowym, później pierwszoligowym. 163 mecze w pierwszej lidze. W 1997 r. został sędzią międzynarodowym. Liniowym. Ale posędziował jedynie kilka spotkań. Wyjechał do USA. Była okazja przedłużyć pobyt to tak zrobił i już na stałe został.

- Pojechałem do rodziny. Miałem być trzy miesiące, wrócić po świętach Bożego Narodzenia. Ale dostałem zaproszenie do sędziowania w dużym turnieju piłkarskim. Dallas Cup. To była szansa na przedłużenie wizy. Poza tym, w Stanach poznałem wspaniałą kobietę i w dużej części to dla niej zostałem. To moja żona, Sharon - opowiada.

Był na wszystkich trzech meczach polskiej reprezentacji. Dwa razy w Warszawie i raz we Wrocławiu. Pojechał także do Lwowa na spotkanie Portugalii z Niemcami.

- Podobało mi się na Ukrainie, choć były pewne obrazki. Mecz miał być wieczorem, my już w południe byliśmy przed stadionem. Jeszcze spychaczem jeździli. Ale to szczegóły. Przecież oni są te kilka lat za Polską. Jednak widać, że wszystko z siebie dali, aby się przygotować - mówi.

Największe wrażenie wywarł na niego Narodowy w Warszawie. Najgorsze? Podróżowanie po Polsce. O ile samolotami odbywało się ono coraz wygodniej, o tyle z pociągami jest tragedia.

- Gdy w 1997 r. wyjeżdżałem do Stanów pociągiem z Przemyśla do Wrocławia jechało się tyle samo czasu co dzisiaj. Po 15 latach? - dziwi się.

Teksańczycy jedzą pierogi

Pan Andrzej wyjazd na Euro planował ponad rok czasu. Musiał aż z takim wyprzedzeniem, bo w Ameryce prowadzi własny biznes. Polską restaurację "Polonia". Tylko polskie potrawy, ale co najciekawsze, jedzą głównie nie-Polacy. Właściwie to bardzo mało jest naszych rodaków.

- Polacy nie chodzą, bo mają polskie żony, i to one im gotują nasze narodowe specjały - wyjaśnia.

Natomiast Teksańczykom, których kuchnia jest podobna do meksykańskiej, czyli przede wszystkim ostrej, wyraźnie do gustu przypadły polskie danie. Głównie Amerykanom, którzy wcześniej, zwłaszcza na północy USA, już zetknęli się z polską kuchnią. A teraz dużo osób z północy przeprowadza się do Teksasu. Tutaj szukają pracy. Houston to jedno z największych miasto w USA.

- Największą popularnością cieszą się pierogi. Zwłaszcza te najbardziej typowe, czyli ruskie. Z ziemniakami i serem. Poza tym z owocami, jako deser. Do tego gołąbki, kiełbasa. Wędlinę sprowadzam z Chicago, z bardzo dobrych firm. Bigos zamawiają tylko ci, co już go jedli lub o nim słyszeli - opowiada.

"Polonia" to jedyna polska restauracja w Teksasie. Do tego polski sklep. Ma już go od 9 lat. Wielobranżowy, ale można w nim kupić również polskie pamiątki.

- Nie od razu miałem restaurację. Przez kilka pierwszych lat pracowałem na budowie. Potem był sklep, a następnie doszła restauracja. Miałem doświadczenie, bo przed wyjazdem w Polsce prowadziłem restaurację w Radymnie - mówi pan Andrzej.

Teksańczyk je pierogi i ogląda Euro

W USA piłka nożna nie jest jeszcze tak popularna, jak w Europie, ale bardzo szybko zyskuje na znaczeniu. W Houston jest drużyna Dynamo. Dwa razy byli mistrzami kraju, niedawno otrzymali nowy stadion.

- W USA to głównie matki starają się, aby ich synowie grali w piłkę nożną. Ojcowie jak sami grali w baseball, to będą promować baseball - mówi.

W teksańskiej "Polonii" także Euro-gorączka. Trochę przeszkadza różnica czasowa. Gdy u nas zaczynały się wieczorne mecze, tam dopiero dobijało południe. W sobotę było więcej kibiców, w zwykły dzień Amerykanie byli w pracy.

- Dzwoniłem stąd do mojej restauracji. Pytam, co się dzieje. A tam klienci-kibice siedzą przed telewizorem i oglądają mecze Euro. Oczywiście jedząc pierogi - mówi.

- Kto wygra Euro?

- Trudno typować. Ale jak zwykle Niemcy są solidni. Pewnie też Hiszpania powalczy. Może coś Włosi pokażą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24