Z ul. Zamkowej do Lisa-Kuli nie wyjedziesz

Ulica Lisa-Kuli jest jedną z najbardziej ruchliwych w Rzeszowie. Z tego powodu jej przebudowa była jedną z pierwszych decyzji, jakie podjął Tadeusz Ferenc po objęciu fotela prezydenta Rzeszowa. Jezdnia została tu wówczas poszerzona z dwóch, do czterech pasów ruchu, co wyraźnie usprawniło ruch. Niestety jej poszerzenie mocno utrudniło jazdę z ulicy Zamkowej w kierunku Placu Śreniawitów.

- Aby wyjechać od Narodowego Funduszu Zdrowia w stronę Placu Śreniawitów, trzeba najpierw przeciąć dwa pasy ul. Lisa Kuli prowadzące od strony ul. Dąbrowskiego w kierunku Galerii Graffica. O ile to jest jeszcze wykonalne, to już zajęcie miejsca na jednym z dwóch pasów prowadzących w stronę Placu Śreniawitów graniczy z cudem. Wszystko przez bezmyślność kierowców, którzy patrzą tylko przed siebie i jadą bardzo blisko, samochód za samochodem. Gdyby ruszyli głową i zostawili przestrzeń dla kierowców wyjeżdżających z ul. Zamkowej, jeździłoby się łatwiej - mówi pan Marek.

I wylicza, że nierzadko między godz. 7 a 8 rano wyjazd od NFZ do ul. Lisa-Kuli zajmuje mu nawet kwadrans. - Tak samo jest po godz. 15. A jeśli dodatkowo korek tworzy się także w kierunku komendy miejskiej policji, szanse na wyjechanie z Zamkowej maleją w zasadzie doi zera, bo kierowca ma wówczas przed sobą cztery pasy zastawione autami - dodaje kierowca.

W Miejskim Zarządzie Dróg w Rzeszowie rozkładają bezradnie ręce. O montażu sygnalizacji świetlnej w tym miejscu nie ma mowy, bo światła działają już bardzo blisko w dwóch miejscach: przy policji i na Placu Śreniawitów. Dobrym rozwiązaniem byłoby namalowanie na nawierzchni ul. Lisa-Kuli pola, które kierowcy stojący w korku musieliby zostawić wolne, właśnie dla samochodów wyjeżdżających od strony NFZ.

Niestety chociaż w wielu krajach, np. Hiszpanii i USA takie znaki obowiązują, w Polsce nie ma ich na liście przepisowego oznakowania. W tej sytuacji urzędnicy mogą tylko apelować do kierowców o uprzejmość i przepuszczanie się.

WIDEO: Remont basenów ROSiR w Rzeszowie