Za kilka miesięcy może dojść do prywatyzacji Huty Stalowa Wola

Jeżeli huta nie trafi do branżowego, poważnego producenta, który zainwestuje w nowoczesną produkcję i wprowadzi wyroby HSW do swojej światowej sieci sprzedaży, padnie.

Z cywilnej do wojskowej

- Przez dwadzieścia lat nie udało się zrobić z Huty Stalowa Wola dochodowego, rentownego przedsiębiorstwa. Nawet mi się nie powiodło, kiedy kierowałem hutą, bo nie była ona przygotowana do prywatyzacji. Huta musi stać się częścią światowego koncernu produkującego maszyny budowlane - powiedział Ryszard Kardasz, były prezes HSW, obecnie przewodniczący Rady Nadzorczej.

Negocjacje z firmami, które zgłosiły chęć kupna huty prowadzi zarząd spółki. Dzięki temu, w razie sfinalizowania transakcji, pieniądze ze zbycia akcji trafiłyby do II Oddziału HSW czyli do segmentu wojskowego. A ten ma się dziś bardzo dobrze, bo wojsko kupuje sporo wyrobów z należącego do huty Centrum Produkcji Wojskowej.

Nieciekawy czas

- Niestety, sprzedaż huty przypada na nieciekawy czas, kiedy jeszcze wszyscy odczuwają skutki kryzysu. Potencjalni nabywcy huty rozglądają się i czekają na wyraźne oznaki ożywienia inwestycji - twierdzi Ryszard Kardasz.

Zarząd huty chciałby, aby razem z częścią cywilną sprzedany został przezywający kolosalne problemy Zakład Zespołów Napędowych. Powstające tu części są niezbędne do produkcji maszyn drogowych.

Co teraz robią firmy zainteresowane kupnem huty? Prowadzą audyty czyli sprawdzają czy zaprezentowane im dane o kondycji spółki są prawdziwe.

- Bo przecież nikt nie kupi kota w worku - twierdzi Ryszard Kardasz. Za miesiąc firmy powinny już prześwietlić hutę. Wtedy należy się spodziewać wiążących ofert kupna. Wartość huty szacowana jest na 250 mln zł.