Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za nami kolejna zimna noc na przejściu granicznym w Medyce. Zmarznięci i przemęczeni uchodźcy płaczą przekraczając naszą granicę [ZDJĘCIA]

Urszula Sobol
Urszula Sobol
Na przejściu granicznym w Medyce przez całą noc był bardzo duży ruch. Uchodźcy, przekraczający granicę byli bardzo zmęczeni i przemarznięci. Niektórzy z nich płakali przekraczając polską granicę. - Płaczę z radości i smutku - mówiła 50 - letnia Oksana, która przyjechała do Medyki spod Charkowa. - Nie spodziewałam się, że w pośpiechu będę musiała opuszczać dom i bliskich. Uciekłam z moimi córeczkami, a na Ukrainie zostawiłam męża, rodziców i teściów, ale jestem też trochę spokojniejsza, bo moje dzieci są już bezpieczne.

Oksana z dwiema córeczkami Niną (8 lat) i Lubą (5 lat) w ostatniej chwili opuściły swój dom, niedaleko Charkowa.

- Każdego dnia czekaliśmy i mieliśmy nadzieję, że wszystko się jakość uspokoi - opowiadała Oksana. - Całe dnie spędzałyśmy w piwnicy naszego bloku. Wychodziliśmy tylko na chwilę, po jedzenie do domu. Sytuacja nie poprawiała się. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Nie mogłam już psychicznie wytrzymać tego. Nie mogłam patrzeć na moje dziewczynki, które bardzo się bały. W naszym miasteczku słychać było odgłosy spadających bomb. Pomału zaczynało brakować jedzenia i picia, bo w sklepach prawie nic już nie ma. Ludzie wszystko wykupują. Robią zapasy, bo nie każdy chce opuścić dom.

Oksana zabrała dzieci i autobusem, który ewakuował ludzi dojechała do Lwowa. - Nie mogłyśmy zabrać ze sobą żadnych walizek, aby w autobusie pomieściło się jak najwięcej osób - dopowiada Oksana. - Zabrałyśmy tylko trzy małe plecaczki. Wszystko musiałyśmy zostawić. Wzięłyśmy kilka kanapek na drogę i dwa termosy z herbatą.

Oksana w autobusie spędziła kilkanaście godzin.

- Jechałyśmy bardzo długo. Niektóre drogi były już zniszczone i szukałyśmy innych rozwiązań. Były też duże korki, ale w końcu udało nam się dotrzeć do Lwowa - wspomina Ukrainka. - Z Lwowa przyjechałyśmy tutaj. Na granicy spędziłyśmy też kilka godzin. Nie mamy już sił. Dzieci chcą spać, a ja kolejną noc nie dam razy zmrużyć oka.

Ta noc była naprawdę bardzo trudna. Minusowa temperatura nie sprzyjała tułaczce uchodźców. Na granicy od razu wolontariusze proponują im ciepłą herbatę, kakao i kawę. Rozdawane są też ciepłe koce i ubrania. Najmłodsi dostają nie tylko słodkie batoniki, pluszaki, ale też ciepłe rękawiczki.

Podstawione autobusy Państwowej Straży Pożarnej i prywatnych przewoźników zawożą ich na parking, przy opuszczonym w Przemyślu, gdzie powstaje centrum dla uchodźców wojennych z Ukrainy. Wszyscy uchodźcy otrzymają potrzebną pomoc, by dalej udać się w podróż do miejsc docelowych.

- My jedziemy do Łodzi - zaznacza Oksana. - Mamy tam znajomych i u nich znajdziemy schronienie. To niesamowite, że ludzie z Polski tak nam pomagają - urywa głos Oksana.

Niektórzy z uchodźców zatrzymują się w Przemyślu, inni jadą do Rzeszowa, Krakowa, Poznania, Gdańska, Katowic. Są też tacy, przed którymi jeszcze bardzo długa podróż, ponieważ ich miejscem docelowym są Niemczy, Czechy, Włochy, a nawet Kanada.

Energodar. Determinacja społeczeństwa Ukrainy. Tysiące mieszkańców stanęło w obronie największej elektrowni atomowej w Europie - Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej.

Tak bohatersko broni się Ukraina. Żołnierze i cywile. Zdjęci...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24