Dramat rozegrał się w nocy w soboty na niedzielę w Rymanowie Zdroju. Waldemar B. z Rzeszowa ponad 2 lata temu kupił w tej miejscowości nieruchomość z domkiem letniskowym. Przyjeżdżał tu od czasu do czasu, sam lub z rodziną. Na co dzień posesją zajmował się mieszkający w pobliżu 63-letni Piotr K, od którego rzeszowianin nabył działkę.
Aktualny i poprzedni właściciel pozostawali w dobrych relacjach. Piotr K. pomagał w remoncie i malowaniu domku. Kiedy Waldemar B. przyjeżdżał do Rymanowa spotykali się, wspólnie wypijali piwo.
Spotkanie przy alkoholu miało miejsce także w sobotę. Mężczyźni biesiadowali do późna. Po godz. pierwszej w nocy Waldemar B. zadzwonił na pogotowie. Wezwał ratowników do swojego towarzysza. Kiedy pogotowie dotarło na miejsce okazało się, że 63-letni Piotr K. nie żyje.
Policjanci zastali makabryczny widok. W domku było pełno krwi. Twarz nieżyjącego była zmasakrowana.
- Wyglądał jak po ciężkim wypadku samochodowym - opisuje Sławomir Merkwa, zastępca prokuratora rejonowego w Krośnie.
Funkcjonariusze obok ciała znaleźli zakrwawiony kuchenny nóż. - Waldemar B. pytał sam siebie „co ja zrobiłem” - dodaje Merkwa.
Właściciel domku został zatrzymany. Tuż po zdarzeniu pobrano mu krew do badań na zawartość alkoholu. W niedzielę rano zgodził się na badanie alkomatem. Okazało się, że był niemal trzeźwy. Miał zaledwie 0,2 promila.
Przeprowadzona sekcja zwłok Piotra K. wykazała, że mężczyzna wykrwawił się wskutek stłuczenia twarzoczaszki z wieloogniskowymi uszkodzeniami naczyń krwionośnych. Lekarz patolog z krośnieńskiego szpitala nie miał wątpliwości, że te obrażenia zostały zadane przez inną osobę.
- Piotr K. został co najmniej dziewięć razy pchnięty nożem w twarz - mówi Iwona Czerwonka-Rogoś, prokurator rejonowy w Krośnie. - Został też kilka razy z dużą siłą uderzony w głowę, prawdopodobnie taboretem.
Waldemarowi B. prokuratura dziś postawiła zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Skierowała też do sądu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie.
Przesłuchanie 59-latka trwało 3 godziny.
- Złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do umyślnego zabójstwa - mówi szefowa krośnieńskiej prokuratury. - Przyznał, że doszło do scysji i szarpaniny między nim a Piotrem K, ale nie jest w stanie przypomnieć sobie szczegółów.
Waldemar B. nie miał większych obrażeń. Jedynie zadrapania na rękach. Nie potrafi zrelacjonować wydarzeń ani przedstawić powodów sprzeczki. Zasłania się niepamięcią. Mówi, że nie pił alkoholu i nie wie co się stało.
Waldemar B. to dr n. med, wykładowca URz. Wcześniej pełnił kierownicze funkcje w ważnych podkarpackich instytucjach. Był dyrektorem „Sanepidu” i prezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu