Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaciska się pętla wzajemnych długów

RYSZARD WAŻNY
Niestety, spółkę wykończyli finansowo dłużnicy, których na dno pociągnęły inne firmy - uważa Skarbek.
Niestety, spółkę wykończyli finansowo dłużnicy, których na dno pociągnęły inne firmy - uważa Skarbek. Krystyna Baranowska
Rzeszowski Instal pociągnęli na krawędź bankructwa niesolidni kontrahenci, zaś Instal, nie mając pieniędzy na regulowanie zobowiązań, to samo robi z innymi firmami.

Instal winien jest różnym wierzycielom 26 mln złotych, zaś inni kontrahenci zalegają mu 30 mln zł. Z tego powodu przestał w terminie regulować należności wobec fiskusa, ZUS, pracowników, za dostawy materiałów i urządzeń. Zgodnie z nową ustawą musiał złożyć w sądzie wniosek o upadłość z możliwością zawarcia układu z wierzycielami.

Instal nie jest odosobniony

Jeśli sąd przychyli się do wniosku, będzie to kolejny układ z wierzycielami. Pierwszy Instal zawarł dwa lata temu. - Do spłaty zobowiązań zostało nam jeszcze 1 400 tys. zł, ostatnia rata przypada na czerwiec przyszłego roku - powiedział podczas wczorajszej konferencji prasowej prezes Instalu Andrzej Skarbek, który trzy lata temu został powołany na to stanowisko, by ratować firmę z opresji finansowej. W 2000 r. Instal miał ponad 8,3 mln zł strat.
- Za 10 miesięcy tego roku wypracowaliśmy ponad 760 tys. zł zysku - mówi A. Skarbek. - To za mało, by spółka mogła normalnie funkcjonować. Tylko należności przeterminowane wynoszą ponad 7 mln zł. Głównie dlatego, że inni nam nie płacą za robotę. Łącznie winni są 8 mln zł.
W podobnej pułapce finansowej znalazł się rzeszowski Resbud (on nie płaci, bo jemu nie płacą), w obliczu takiej sytuacji stoi Elektromontaż i kilkanaście innych firm z naszego regionu. Tylko patrzeć, jak zgodnie z wymogami nowej ustawy (działa od 1 października br.), zaczną składać wnioski o upadłość. W momencie bowiem, gdy firma nie reguluje w terminie zobowiązań, jej zarząd - żeby uniknąć odpowiedzialności za działanie na szkodę spółki - musi złożyć wniosek o jej upadłość.

Dlaczego tak się dzieje?

- Budownictwo dotknęła plaga upadłości - tłumaczy Skarbek. - Z 12 "flagowych" firm instalowskich zostały już tylko trzy, podobnie jest z mostostalowskimi. Budowlane firmy padają także w Niemczech, np. tak potężna jak Lurgi, która winna jest nam jako podwykonawcy prawie 4 mln zł za roboty przy Elektrociepłowni Załęże.
U nas firmy wykonawcze dobijają także fatalne obyczaje: wymaganie przez inwestorów kaucji gwarancyjnej, która wynosi 10 proc. wartości robót (w ten sposób Instal ma zamrożone około 7 mln zł), nadużywanie przez nich kar umownych i niepłacenie ostatniej faktury.
Dzikie obyczaje usiłują ucywilizować nowe przepisy kodeksu cywilnego, które nakładają na inwestora finansową odpowiedzialność, jeżeli jego generalny wykonawca nie płaci w terminie swoim podwykonawcom. Zanim to się jednak wszystko wyprostuje upłynie sporo czasu.
Owszem, Instal dochodzi przed sądami około 5 mln zł od niesolidnych kontrahentów, ale nie ma pewności, ile pieniędzy odzyska.

Czy to jest cała prawda?

Prezes Instalu ma nadzieję, że po zawarciu układu wierzycielskiego, dalszej restrukturyzacji majątkowej i personalnej (zwolnienia dotkną kilkadziesiąt osób z 630 zatrudnionych - trzy lata temu było ok. 1100), firma wyjdzie na prostą.
- Na przyszły rok zawarte przez nas kontrakty opiewają na 25 mln zł, z tego 7 mln zagraniczne - mówi Skarbek.
Trzy i dwa lata temu, gdy Instal zawierał kontrakty, też liczył profity. Dziś wie, że wskutek likwidacji kilku firm (np. niemieckiego Bolwin-Schellera, katowickiego Metabudu, częstochowskiego Energopolu), nie odzyska od nich 3 mln zł.
Powstaje zasadne pytanie, z jaką dokładnością sprawdza się wiarygodność finansową kontrahentów - wszak oni nie popadają w kłopoty finansowe z dnia na dzień. Jak wygląda pomoc i nadzór właścicielski, w przypadku Instalu ze strony II, IV, IX NFI, które mają ponad 51 proc. udziałów (najwięcej - ok. 48 proc. ma II NFI) czy skarbu państwa (prawie 13 proc.), no i co robią firma zarządzająca i rada nadzorcza? Zwłaszcza, że wszyscy są sowicie wynagradzani z kasy spółki parterowej.
Wojciech Kilianek, przedstawiciel II NFI i szef RN powiedział, że z ich strony Instal uzyskał dofinansowanie dwukrotnie, w 1998 roku 3 mln zł, a w ubiegłym 900 tys. zł.
Instal mógłby dojść do równowagi, gdyby znalazł inwestora strategicznego, ale jak dotąd, chętnego nie widać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24