Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żąda odszkodowania

STANISŁAW SIWAK
Krystyna Urbańska doznała złamania kręgosłupa, teraz chodzi w gorsecie i twierdzi, że przyczynił się do jej obecnego stanu zdrowia błąd lekarza.
Krystyna Urbańska doznała złamania kręgosłupa, teraz chodzi w gorsecie i twierdzi, że przyczynił się do jej obecnego stanu zdrowia błąd lekarza. KRYSTYNA BARANOWSKA
Krystyna Urbańska przyszła do naszej redakcji zrozpaczona. - Zostałam skrzywdzona przez lekarzy. Nieszczęśliwie upadłam i poczułam silny ból w krzyżach. Udałam się do przychodni. Lekarz przepisał mi zastrzyki przeciwbólowe, ale nie skierował mnie na prześwietlenie. Dopiero po ośmiu dniach, inna lekarka tej przychodni dała mi skierowanie do zrobienia zdjęcia. Okazało się, że mam złamany kręgosłup.

Kobieta dodaje, że bardzo cierpiała i w czasie pierwszej wizyty u lekarza sugerowała, że będzie potrzebne zdjęcie. Lekarz - jej zdaniem - zbagatelizował sprawę. Przepisał tylko zastrzyki przeciwbólowe.
Urbańska uważa, że to na skutek postępowania lekarzy jej stan zdrowia znacznie się pogorszył. Obecnie musi nosić specjalny gorset. Tylko w ten sposób może się poruszać.
Mieszkanka Rzeszowa od lat cierpi również na długotrwałe schorzenia, m. in. niedowład nogi. Ma drugą grupę inwalidztwa, teraz stara się o pierwszą. Długo pracowała w rzeszowskiej Spółdzielni Inwalidów Rena. Ma trójkę dzieci.

Dał wiarę wyjaśnieniom

21 lutego br. kobieta skierowała wniosek do rzecznika odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Rzeszowie. Zwróciła się o wszczęcie postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej za błędy w sztuce lekarskiej popełnione podczas leczenia.
Pacjentka wskazywała, że lekarze zaniechali natychmiastowego po urazie badania Rtg i postawili błędną diagnozę. Podczas badań nie stwierdzili u chorej złamania kręgosłupa, a jedynie stłuczenie.
Lekarka, u której była z drugą wizytą dopiero na usilne prośby pacjentki - twierdzi poszkodowana - skierowała ją na rentgen.
- Nierozpoznanie w porę uszkodzenia spowodowało komplikacje medyczne w leczeniu i naraziło mnie na cierpienia fizyczne, których można było uniknąć przy prawidłowej i na czas postawionej diagnozie. Domagam się uznania lekarzy winnymi zaniedbań i wydanie orzeczenia - żąda Urbańska.
19 bm., czyli po 9 miesiącach od chwili złożenia skargi, pacjentka otrzymała pisemne postanowienie o umorzeniu postępowania. Podpisali je: okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej w Rzeszowie lek. stom. Elżbieta Michniewska-Szawica i z-ca rzecznika lek. med. Zbigniew Pest:. Przeprowadzono postępowanie wyjaśniające, w toku którego zgromadzono dokumentację medyczną, przesłuchano skarżącą oraz zainteresowanych lekarzy. Także zwrócono się do konsultanta regionalnego w dziedzinie radiologii i diagnostyki obrazowej dr. n. med. Antoniego Samojednego oraz konsultanta krajowego w dziedzinie ortopedii i traumatologii narządu ruchu prof. Andrzeja Góreckiego. Konkluzja postanowienia: nie stwierdzono popełnienia przez lekarzy przewinienia zawodowego.
W opinii z-cy okręgowego rzecznika, postępowanie lekarzy było prawidłowe. Mechanizm urazu, jakiego doznała w styczniu br. Krystyna Urbańska i objawy kliniczne nie świadczyły o możliwości złamania w obrębie kręgosłupa. Skierowanie na rentgen po tygodniu od urazu nie miało wpływu na stan pacjentki oraz na dalsze rokowanie. Pest stwierdził, że dał wiarę wyjaśnieniom obu zainteresowanych lekarzy, ponieważ pokrywają się one z opiniami konsultantów.
Pacjentka została pouczona, że przysługuje jej zażalenie do naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy.

Oczekiwanie na odpowiedź

Jadwiga Woś, rzecznik praw pacjenta w Podkarpackim Oddziale NFZ w Rzeszowie stwierdza, że pani Krystyna późno, gdyż zaledwie kilka dni temu, pani Krystyna zwróciła się do niej z prośbą o pomoc. - Fundusz, jako instytucja finansowa, nie może oceniać sposobu leczenia. Od tego jest Izba Lekarska, konsultanci wojewódzcy bądź krajowi. Jeśli pacjentowi nie odpowiada stanowisko rzecznika odpowiedzialności zawodowej, może odwołać się do Naczelnej Izby Lekarskiej. Możemy natomiast pomóc pacjentowi w sensie wskazania trybu dochodzenia roszczeń ustalenia kto ubezpiecza daną firmę, zgromadzenia dokumentacji medycznej itd. - mówi Woś.
W poniedziałek, rzeszowianka zwróciła się pisemnie do dyrektora ZOZ w Rzeszowie o wypłatę odszkodowania. Wysłała odwołanie do Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie.
- Dyrektor ZOZ powinien podjąć działania wyjaśniające, a o efektach musi powiadomić pisemnie pacjentkę oraz rzecznika praw pacjenta - twierdzi Woś.
Ostatecznie, gdy wszystkie interwencje okażą się nieskuteczne, pacjentce pozostanie dochodzenie swych racji na drodze postępowania cywilnego w sądzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24