Zadłużone szpitale zwalniają

Zadłużenie janowskiego szpitala wynosi ponad 15 mln zł. Na czele listy wierzycieli są dostawcy leków. Pacjenci na razie nie głodują, ale pracownice szpitalnej kuchni ostatnią pensję widziały w maju.
- Nawet jeżeli firma zerwie kontrakt, to pacjenci będą karmieni na przyzwoitym poziomie - mówi zastępca dyrektora szpitala, dr Roman Kaproń. Jego zdaniem, finansowej zapaści szpitala jest winien NFZ, a wcześniej Kasa Chorych. W kilku ostatnich latach szpital systematycznie tracił na wykonywanych usługach. Kontrakty były zawsze zaniżone, a Kasa Chorych nie zwracała za rzeczywiście wykonane usługi. Przykładem może być porada w poradni "K", za którą szpital w Janowie dostaje 18 zł, a szpital w Nisku czy Stalowej Woli prawie dwa razy tyle.

Zwolnienia czekają

Robert Roczniak, dyr. SP ZOZ w Ustrzykach Dolnych: - Brakuje nam anestezjologa, chirurga i laryngologa. Prowadzę rozmowy z kilkoma osobami, być może uda mi się je przekonać, by podjęły u nas pracę. Obecnie mamy w Ustrzykach 22 lekarzy, a przydałoby się 30, jak jest np. w Lesku. Te miasta są porównywalne pod względem liczby pacjentów.

Krzysztof Martens, szef podkarpackiego SLD: - Kilka miesięcy zajmowałem się reformą służby zdrowia na Podkarpaciu. I zaczynam wątpić, czy można cokolwiek zmienić. Demokracja ma to do siebie, że jest znakomitą barierą dla niepopularnych społecznie decyzji. Poważna reforma, gwarantująca sprawną, przyjazną pacjentowi służbę zdrowia wiąże się ze zwolnieniami, twardą polityką finansową i personalną. Przed tym każdy ucieka.

Na 30 pracowników SP ZOZ w Ustrzykach Dolnych od kilku tygodni czekają zwolnienia.
- Szpital funkcjonuje kiepsko, trzeba to poprawić - stwierdza Robert Roczniak, od dwóch miesięcy szef SP ZOZ w Ustrzykach Dolnych. - Cięcia osobowe są częścią planowanych reform uwzględniających także zatrudnianie nowych osób. Potrzebni są specjaliści, m.in. chirurg i laryngolog.
Zadłużenie placówki wynosi ponad 1 mln zł.
- Staramy się zdobyć pieniądze z zewnątrz na ocieplenie ścian, wymianę okien i rur ciepłowniczych oraz modernizację kotłowni - mówi starościna Ewa Sudoł.

Będzie redukcja, będzie kredyt

Długi ZOZ nr 1 w Rzeszowie przekroczyły już 17 mln zł. Placówka cały czas zabiega o kredyt bankowy. O bankructwie miejskiej służby zdrowia nikt głośno nie mówi. Głośno jest o zwolnieniach. Kilka miesięcy temu mówiło się o odejściu 46 osób, w lipcu wymienia się ponad 100 pracowników do zwolnienia.
- Żaden bank nie udzieli ZOZ-owi kredytu, jeśli nie zredukujemy zatrudnienia - tłumaczy Marek Koberski, wiceprezydent Rzeszowa. - W ZOZ nr 1 redukcja jest konieczna, bo koszty osobowe pochłaniają 65 proc. dochodów szpitala.
Zwolnienia są częścią reformy służby zdrowia - mówi dr Jerzy Sieklucki, pełnomocnik wojewody ds. zdrowia. - Pacjenci na tym nie ucierpią. Szpitale, jeżeli nie chcą utonąć w długach, muszą przeprowadzić reorganizacje.

Fuzja oddziałów

Do końca września br. wypowiedzenia z pracy otrzyma 50 pracowników administracji ZOZ-u w Przeworsku. Redukcja personelu oraz planowane łączenie oddziałów: reumatologii z rehabilitacją, to część planu naprawczego placówki. Jej długi sięgają 6 mln zł. Od początku br. pracę w ZOZ-ie straciło blisko 70 osób. Na zmianach przeworski ZOZ powinien zaoszczędzić ok. pół mln zł rocznie.