Zadyma na stadionie w Rzeszowie. 6 osób w areszcie, Stal Sandeco czekają kary finansowe

Do burd doszło na początku niedzielnego meczu. Najpierw przez ogrodzenie na teren stadionu przy Hetmańskiej przeskoczyła grupa około 30 szalikowców Stali. Gdy służby porządkowe próbowały interweniować w ich stronę ruszyło blisko stu kibiców. Ochroniarze byli atakowani m. in. kamieniami, wyłamanymi częściami ławek. Trzech ochroniarzy trafiło do szpitala.

Strzały na Hetmańskiej

Kiedy na stadionie pojawili się policjanci w ich stronę także pofrunęły niebezpieczne przedmioty. Użycie broni gładkolufowej spowodowało, że kibice wycofali się do swojego sektora. W czasie interwencji policjanci zatrzymali czterech pseudokibiców, w tym nieletniego. Dwóch trafiło do aresztu, jednego ukarano mandatem, nieletni został przekazany rodzicom. Jeden z zatrzymanych za udział we wcześniejszych burdach miał już wydany z zakaz stadionowy.

Kolejni do aresztu

Wczoraj zatrzymanych zostało kolejnych 6 osób biorących udział w awanturze podczas meczu (w wieku od 19 do 32 lat).

Policjanci nadal analizują zapisy monitoringu stadionowego.

- Sprawa jest rozwojowa, nie wykluczamy kolejnych zatrzymań - informuje Zbigniew Kocój, rzecznik rzeszowskiej policji. Osobom biorącym udział w burdach stadionowych grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Sankcji może też być pewna Stal, tyle że strony wydziału dyscypliny piłkarskiego związku. Starcia na stadionie spowodowały, że mecz został przerwany na 12 minut i zanosiło się, że biało-niebiescy przegrają mecz walkowerem (wygrali 2-1 - przyp. red.).

- Mam nadzieję, że nie będziemy musieli rozgrywać meczów przy pustych trybunach a wszystko skończy się na finansowej karze - mówi Jacek Szczepaniak, prezes sekcji piłki nożnej Stali.