Zagadka morderstwa w Parku na Zdrowiu. Czy zabójstwo kobiety w Łodzi ma związek ze śmiercią kobiety w Gdańsku? Ustalenia policji 12.01.2021

24-latka z Gdańska 28 grudnia późnym wieczorem wyszła na spacer z psem. Jej psa w okolicach latarni w Brzeźnie nad ranem odnalazł przypadkowy przechodzień. Podjęto poszukiwania kobiety, które przyniosły tragiczny finał. Ciało 24-latki w sylwestrowy wieczór wyłowiono z morza.

Kontaktowaliśmy się w tej sprawie z gdańską prokuraturą - informuje Krzysztof Bukowiecki, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Łodzi. - Jednak wykluczono związek między tymi śledztwami.

Według nieoficjalnych informacji wynika, że doszło do nieszczęśliwego wypadku lub targnięcia się na własne życie. Wykluczono w śmierci kobiety udział osób trzecich.

W Łodzi 57-letnia została bestialsko zamordowana 4 grudnia. Co więcej prawdopodobnie wcześniej wykorzystana seksualnie. Zabójca jest wciąż na wolności. W poszukiwaniach mordercy łódzka policja skorzystała nawet z pomocy specjalnie wyszkolonego psa tropiącego z Saksonii. 14 i 15 grudnia pies rasy bloodhound szukał śladów mordercy w rejonie zieleńca, ul. Krzemienieckiej i ul. Konstantynowskiej.

4 grudnia wieczorem 57-latka wybrała się na spacer z psem rasy beagle. Mieszkała niedaleko od Parku na Zdrowiu, w domu jednorodzinnym na pograniczu Złotna i Teofilowa. Około półtorej godziny później ludzie spacerujący po parku znaleźli błąkającego się beagle’a. Zaopiekowali się nim. Jednocześnie zauważyli, że pies ma czip. Pojechali do gabinetu weterynaryjnego. Tak udało się im ustalić, gdzie mieszka jego właściciel. Udali się do niego. Powiedział, że z tym psem żona poszła na spacer na Zdrowie. Miał już wcześniej zaniepokoić się, że długo nie wraca. Zawiadomił policję...

Rozpoczęły się poszukiwania 57-letniej kobiety. W sobotę (5 grudnia) nad ranem znaleziono jej ciało. Leżało przysypane liśćmi w jednej z bocznych alejek. Prokuratura nie ujawnia ustalonej w wyniku sekcji zwłok przyczyny śmierci kobiety.