Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagadkowa śmierć myśliwego. Postrzelił się sam czy zginął od zabłąkanej kuli?

Dariusz Delmanowicz
Mł. asp. Krzysztof Farion z Komendy Powiatowej Policji w Lubaczowie prezentuje kilka z kilkunastu sztuk broni zabezpieczonej po polowaniu. Teraz poszczególne egzemplarze zbadają biegli.
Mł. asp. Krzysztof Farion z Komendy Powiatowej Policji w Lubaczowie prezentuje kilka z kilkunastu sztuk broni zabezpieczonej po polowaniu. Teraz poszczególne egzemplarze zbadają biegli. Fot. Dariusz Delmanowicz
Ciało Tomasza P. znaleziono w lesie. Postrzelił się sam czy zginął od zabłąkanej kuli kolegi? Okoliczności dramatu ustala policja i prokuratura. We wtorek odbędzie się sekcja zwłok.

W niedzielę członkowie Koła Łowieckiego "Jeleń" w Oleszycach wybrali się na tradycyjne polowanie w rejonie wsi Zabiała. Po porannej zbiórce przy leśniczówce, podzieleni na dwie 15-osobowe grupy ruszyli w las. Tomasz P. (40 lat) z Łukowej w powiecie biłgorajskim przyjechał do Zabiałej na zaproszenie, z bratem. Po ostatnim w tym dniu pędzeniu, co w gwarze myśliwskiej oznacza czatowanie na zwierzynę, uczestnicy stwierdzili, że mężczyzna przepadł bez śladu. Zaczęli go szukać.

Obok leżał lis i kniejówka

- Ciało Tomasza P. znaleźli z raną w barku - informuje prokurator Marta Pętkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. - Leżała przy nim broń kniejówka i lis. Pierwsze przypuszczenia wskazywały na to, że został postrzelony przez któregoś z uczestników polowania.

Do późnej nocy przesłuchiwano świadków, zabezpieczano ślady. Wszystkich myśliwych przebadano alkomatem. Byli trzeźwi. Zabrano ich broń, aby wyjaśnić, z czyjej oddano śmiertelny strzał. Wczoraj prowadzący śledztwo skłaniali jednak się ku wersji, że śmierć Tomasza P. to raczej nieszczęśliwy wypadek.

Chciał dobić zwierzaka

Przed Sądem Rejonowy w Jarosławiu trwa proces myśliwego Henryka W. z Przemyśla. Według prokuratury, w lutym 2007 roku polując na dziki, nieumyślnie zastrzelił mężczyznę spacerującego po lesie w okolicach Korczowej. Podsądny konsekwentnie nie przyznaje się do winy.

- Prawdopodobnie poszedł za postrzelonym lisem, aby go dobić - przypuszcza jeden z funkcjonariuszy. - Mógł bić rudzielca kolbą i wtedy nastąpił wystrzał. Możliwe też, że pochylając się nad nim zawadził spustem o gałąź.

Na razie jest jednak za wcześniej, aby jednoznacznie wykluczyć lub przyjąć za wiarygodne takie ustalenia. Potrzebna ekspertyzy balistycznej i sekcji zwłok. Ta ostatnia odbędzie się we wtorek. My ustaliliśmy, że kula, która ugodziła 40-latka najprawdopodobniej przeszła na wylot.

Osierocił czwórkę dzieci

- To pierwsze takie zdarzenie w długiej, bo 60-letniej historii naszego koła - przyznaje wstrząśnięty Kazimierz Jordan, prezes Koła Łowieckiego "Jeleń" w Oleszycach. - Polowanie odbywało się zgodnie z regulaminem, przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności.

- To dlaczego doszło do dramatu? - pytam.

- No, cóż. Tragiczny wypadek, splot okoliczności. Śledztwo wyjaśni, co się zdarzyło w rzeczywistości - dodaje zasmucony Jordan.

Tomasz P. był doświadczonym myśliwym z 18-letnim stażem. Osierocił żonę i czwórkę dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24