Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Zająłem się sprawami, które stały w miejscu”. Rozmowa z Markiem Bajdakiem, pełniącym obowiązki prezydenta Rzeszowa

Arkadiusz Rogowski
Pełniący obowiązki prezydenta Rzeszowa Marek Bajdak był wcześniej dyrektorem Wydziału Nieruchomości w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie.
Pełniący obowiązki prezydenta Rzeszowa Marek Bajdak był wcześniej dyrektorem Wydziału Nieruchomości w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie. Krzysztof Kapica
10 lutego br. rezygnację ze stanowiska prezydenta Rzeszowa ogłosił Tadeusz Ferenc. W jego miejsce – do czasu rozstrzygnięcia przedterminowych wyborów – premier Mateusz Morawiecki wyznaczył Marka Bajdaka, który wcześniej był dyrektorem Wydziału Nieruchomości w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie. Funkcję pełniącego obowiązki prezydenta Rzeszowa 58-letni Bajdak objął 25 lutego.

„Nowiny”: W czasie kampanii wyborczej reflektory skierowane są na czwórkę kandydatów na prezydenta Rzeszowa. Tymczasem w Ratuszu...
Marek Bajdak (p.o. prezydenta Rzeszowa): ...Tymczasem w Ratuszu wszystko idzie normalnym trybem. Na początku mojego pobytu tutaj zorganizowałem zdalnie dużą operatywkę ze wszystkimi dyrektorami, na której powiedziałem, że chcę, aby mieszkańcy Rzeszowa nie zauważyli różnicy, że zmienił się gospodarz miasta: tak jak kosiliście trawniki, macie je kosić, i tak jak zbieraliście śmieci, tak nadal macie je zbierać. Tak samo w każdym innym bliskim obywatelowi wymiarze działalności Urzędu Miasta. Ja natomiast zająłem się sprawami, które do tej pory stały w miejscu, a była pilna potrzeba, aby je przyspieszyć.

I to widać. Przełom nastąpił w sprawie Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki, czyli nowego stadionu Resovii. Czy ta głośna sprawa z zakupem przez miasto brakujących działek rzeczywiście była tak trudna, by na ponad 3 lata zablokowała tę ważną dla całego regionu inwestycję?
W moim przekonaniu nie była trudna. Nie potrafię ocenić, co było powodem stanu rzeczy, jaki zastałem, natomiast diagnoza była błyskawiczna, tak jak i podjęte działania. Zakładany przeze mnie harmonogram kolejnych kroków w tej sprawie sprawdził się w stu procentach. Odbyły się normalne negocjacje. Poprosiłem o spotkanie właścicieli tych gruntów i dali mi jasno do zrozumienia, że odnoszą się do Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki z pełnym zrozumieniem. Mają świadomość, że część ich gruntu jest konieczna do budowy tego obiektu i nie stanowiło to dla nich jakiegoś problemu nie do przejścia.

Ale za darmo ich raczej nie oddali...
Oczywiście nikt za darmo niczego nie oddaje. Umówiliśmy się, że będziemy rozmawiać o cenie, gdy zostaną zrobione podziały. I tutaj wielkie podziękowanie dla tych właścicieli, bo maksymalnie uprościli i przyspieszyli nam procedurę podziałową. Przede wszystkim nie korzystali z prawa do odwołania, a w momencie gdy decyzja podziałowa została wydana i podpisana, złożyli oświadczenie, że zrzekają się prawa do wniesienia odwołania, co uczyniło tę decyzję wykonalną natychmiast. Wycena sporządzona na nasze potrzeby – bo zasady gospodarności zawsze obowiązują w jednostkach samorządu – dała nam pojęcie o wartości tych nieruchomości. Następnie odbyły się spotkania z każdym z właścicieli, na których w ciągu pół godziny doszliśmy do porozumienia co do ceny. Zaznaczę przy tym, że była ona na poziomie naszych szacunków. Łącznie miasto kupiło dwie działki, a trzecią – zgodnie z porozumieniem sprzed roku – Resovia przekazała nam bezpłatnie.

Jaki jest zatem dalszy plan dotyczący budowy Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki?
Nabycie działek pozwoliło nam wybrać się z wojewodą Ewą Leniart do wicepremiera Piotra Glińskiego i poprosić Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu o wsparcie finansowe. To było „być albo nie być” dla tej inwestycji. Centrum zostało wyszacowane bardzo wstępnie przez nasz Wydział Inwestycji na 120 mln zł, więc poprosiliśmy o wsparcie w wysokości 50 procent. Czyli dokładnie tak, jak to było w porozumieniu ze w stycznia 2018 roku. Teraz musimy uzyskać pozwolenie na budowę, które – co paradoksalnie, ale zgodnie z obowiązującym prawem – wydaje... prezydent miasta. Czyli sam sobie, co oczywiście nie oznacza, że może popełnić jakiś bubel prawno-administracyjny (śmiech).

Tysiące mieszkańców Rzeszowa i okolic, a zwłaszcza kierowcy, czekają na inny przełom - w sprawie południowej obwodnicy miasta, czyli nowej czteropasmowej drogi od ul. Podkarpackiej do al. Sikorskiego. Wniosek o wydanie ZRiD-u, czyli zezwolenia na realizację inwestycji drogowej został już złożony do Urzędu Wojewódzkiego. Czy ma Pan pewność, że po trzech nieudanych, a raczej nieudolnych próbach w 2017 roku, tym razem się uda?
Nie tylko jestem o tym przekonany, ale jestem tego pewien. Wszystko toczy się dokładnie w takim trybie i w takim tempie jak powinno przy tego typu złożonych inwestycjach.

A pokusi się Pan o jakieś wskazanie terminu, kiedy ta nowa droga pozwoli w końcu odkorkować ulicę Kwiatkowskiego?
Gdybym miał to teraz oceniać, to rozpoczęcie i ukończenie budowy południowej inwestycji jest kwestią około trzech lat. Bardzo bym chciał, żeby jeszcze w tym roku, po uzyskaniu ZRID-u i uzyskaniu zapewnienia współfinansowania, Miejski Zarząd Dróg mógł ogłosić przetarg na wykonanie tej drogi. Pamiętam, że w przypadku przebudowy układu komunikacyjnego w okolicach ZUS-u, samo rozstrzygnięcie przetargu przeciągnęło się do 9 miesięcy. Oczywiście w wyniku składanych odwołań przez firmy, które go nie wygrały. Wszyscy wiedzą, że na rynku budowlanym jest w tej chwili głód i firmy szukają roboty. Z jednej strony można zatem mieć nadzieję, że oferta będzie adekwatna do działania, nieprzeszacowana, ale z drugiej przegrane firmy mogą chcieć skorzystać z odwołania.

Jeśli chodzi o źródło współfinansowania budowy, to południowa obwodnica Rzeszowa została zgłoszona przez Ratusz do Krajowego Planu Odbudowy.
Tak. To była jedna z trzech inwestycji drogowych zgłoszonych przez miasto do KPO na kwotę 382,5 mln zł. Druga to Wisłokostrada, czyli połączenie al. Rejtana z ul. Ciepłowniczą (129 mln), a trzecia to połączenie ulicy Warszawskiej z ulicą Krakowską (159 mln).

Głośnym echem w Rzeszowie odbiła się Pana decyzja o zawieszeniu kilkunastu tzw. „WuZetek”, czyli postępowań o wydanie decyzji o warunkach zabudowy na terenach zielonych. W komunikacie prasowym stwierdził Pan, że „wymagały tego przepisy”. To zupełny zwrot akcji w tej sprawie, bo dotąd z Ratusza słychać było głosy, że „WuZetki” nie można nie wydać, co można było odczytać jako bezradność miasta wobec developerów…
Jeżeli prześledzi się uważnie ustawę o planowaniu przestrzennym...

Część II wywiadu w poniedziałkowych „Nowinach”.


ZOBACZ TAKŻE: Konferencja prasowa po wręczeniu aktu wyznaczenia na urząd p.o. prezydenta Rzeszowa Marka Bajdaka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24