Zakrapiane imprezy

Na ten bulwersujący problem zwrócili uwagę radni miejscy na ostatniej sesji. "Świętujący", zwłaszcza młodzież, utrudniają dojście do kościoła, zwykły spacer, prowokują przechodniów. Jak mówią mieszkańcy ul. Kusocińskiego, nie ma żadnych problemów z ustaleniem czy piją wino czy piwo. Licząc puszki pod ławkami można nawet sprawdzić ile trunku już "poszło".
Jak podnoszą radni, można również zaobserwować grupy młodzieży, które kierują się w stronę imprezy lub z niej wracają. Na drodze "stają" jej kosze, ławki i drzewka. Wtedy zaczyna się niszczenie. W tym czasie, jak podkreślano, ten teren nie jest zabezpieczony, nie ma policji, ochroniarzy ani strażników miejskich. Problem nasilił się od momentu, kiedy na przeciwko placu pojawił się nowy punkt sprzedaży alkoholu.
Z uwagami radnych i mieszkańców nie zgadzają się policjanci, którzy, jak zapewnia Wiesław Kluk, aspirant KPP Mielec, interweniują tam po każdym zgłoszeniu, ale nie tylko. Dodatkowe patrole pojawiają się w tych okolicach zawsze po imprezach. Ci, którzy zakłócają porządek po spożyciu alkoholu lub są w trakcie picia ponoszą za to konsekwencje. Każdego miesiąca policjanci odnotowują nawet kilkadziesiąt takich interwencji. - Podjąłbym ostrą dyskusję z osobami, które twierdzą, że ten teren jest poza kontrolą. Nigdy tak nie było i z pewnością nie będzie - zapewnia Kluk.

Policyjne interwencje dotyczące incydentów na placu Armii Krajowej i plantach za SCK

Lipiec: zakłócanie porządku po spożyciu alkoholu - 17 zdarzeń; spożywanie alkoholu w miejscu publicznym - 12
Sierpień: odpowiednio - 27 i 11
Wrzesień: 17 i 12.

Policyjne interwencje na tym terenie świadczą jednak o skali problemu. - O spokojnym śnie po imprezach to już dawno zapomniałam. Może i policja się pojawia, ale widocznie słabo karzą, skoro te gromady pijanych wciąż się pojawiają - mówi Ewelina S., mieszkająca przy alei Niepodległości.