Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZAKSA ograła Resovię do zera!

wmazgaj
Bartosz Gawryszewski (w środku atakuje) i jego koledzy nie mieli wczoraj najlepszego dnia.
Bartosz Gawryszewski (w środku atakuje) i jego koledzy nie mieli wczoraj najlepszego dnia. KRZYSZTOF ŚWIDERSKI/NTO
ZAKSA - Resovia 3:0. Takiego wyniku meczu w Kędzierzynie w rzeszowskiej drużynie nie spodziewał się nikt. To druga porażka wicemistrzów Polski w tym sezonie. Ale bardzo dotkliwa.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia 3:0 (25:23, 27:25, 25:17)

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia 3:0 (25:23, 27:25, 25:17)

ZAKSA: Masny, Ruciak, Jarosz, Gladyr, Szczerbaniuk, Sammelvuo, Mierzejewski (libero) oraz Pilarz, Witczak, Kaźmierczak. Trener Krzysztof Stelmach.

RESOVIA: Redwitz, Akhrem, Oivanen, Grzyb, Gawryszewski, Wika, Ignaczak (libero) oraz Papke, Ilić, Kusior, Gierczyński. Trener Ljubo Travica

Sędziowali Wojciech Maroszek (Żory) i Henryk Darocha (Mysłowice). Widzów 2500.

MVP: Jakub Jarosz.

ZAKSA pokazała dużą klasę i duży potencjał. Górowała we wszystkich elementach.

Gospodarze świetnie dyrygowani przez Michała Masnego większość zagrywek kierowali na Marcina Wikę, ale nasz przyjmujący nieźle sobie radził z ich przyjmowaniem.

Ofensywne akcje Jakuba Jarosza i Michała Ruciaka napotykały na rzeszowski blok. Resoviacy przeważali na pierwszej przerwie technicznej 8:6. Po ataku Mikko Oivanena było 10:7 dla wicemistrzów Polski. Były to jednak miłe złego początki.

W ekipie ZAKSY coraz większego wigoru nabierali Jarosz i Ruciak. Byli jak dwaj muszkieterowie. Pociągnęli za sobą pozostałych kolegów.

Resovia nie od razu spasowała; skuteczne akcje Jarosza dały prowadzenie ZAKSIE 12:11. Kiedy w aut strzelił Tuomas Sammelvuo było 14:13 dla gości. Po bloku Jurija Gladyra na Oivanenie w lepszych nastrojach drugą przerwę spędzili gospodarze, bo przeważali 16:14.

Po świetnej akcji pary Masny - Robert Szczerbaniuk na tablicy hali "Azoty" widniał wynik 18:16. Miejscowi grali uważniej, dokładniej, bardziej agresywnie i utrzymywali 2-punktowe prowadzenie (20:18, 22:20, 23:21).

Przy stanie 23:21 Ljubo Travica poprosił o przerwę. Dyspozycje na nic się zdały. W kontrataku Jarosz dał swojej drużynie 24. punkt (24:22). Po ataku z krótkiej Wojciecha Grzyba było 24:23. Świetnie dysponowany Jarosz wykiwał rzeszowski blok i ZAKSA, która miała lepsze przyjęcie i skuteczniejszy atak i kontratak, wygrała pierwszego seta.

Przegrana końcówka
Goście z Rzeszowa po dwóch zbiciach Aleha Akhrema uciekli na początku seta nr dwa na 8:3. Po świetnych zagrywkach Jarosza zrobiło się 8:5. Gospodarze nie zrezygnowali i wkrótce przewaga wicemistrzów Polski stopniała do jednego "oczka" (9:10).

Po asowym serwie Jarosza było 15:15. Kiedy piłka po kolejnej zagrywce Kuby - mistrza Europy - szczęśliwie spadła po siatce na pole resoviaków, gospodarze wyszli na prowadzenie (16:15).

Zaczęła się licytacja. Po akcji Wiki 20:19 prowadziła Resovia. Michał Ruciak po raz kolejny przedarł się przez rzeszowski blok i wyprowadził swój zespół na prowadzenie (21:20). Na 23:23 wyrównał Akhrem.

Niestety, Wika zepsuł zagrywkę i piłki setowe mieli w górze mieli kędzierzynianie. Nie skończyli ich (24:24, 25:25). Za trzecim razem udało się, ale nasi pomogli rywalom.

Przystanek Kędzierzyn

Trzeci set rozpoczął się dla naszej drużyny wyjątkowo niekorzystnie. ZAKSA objęła prowadzenie 4:0. Masny szachował naszych trudną zagrywką, a Ruciak brylował na siatce.

Trener Travica desygnował do gry Krzysztofa Gierczyńskiego i Ivana Ilicia. Nic nie pomogło. Kędzierzynianie umiejętnie dyrygowani przez Masnego dominowali (8:2, 10:5, 14:9, 16:10) na skrzydłach i na środku.

Zdegustowani tak niekorzystnym obrotem spraw resoviacy powoli wątpili w możliwość zatrzymania rozpędzonego rywala.

Rzeszowskie żądła - Akhrem i Oivanen - nie grały, jak we wcześniejszych spotkaniach. Cała drużyna nie przypominała ekipy z poprzednich czterech meczów. Koniec był do przewidzenia.

Jednym radość, drugim smutek. Denerwowali się nasi kibice. Denerwował się trener Travica. Nasza drużyna po tej porażce spadla z drugiego na czwarte miejsce w tabeli.

Zimny prysznic na pewno się naszym przyda. ZAKSA grała lepiej, skuteczniej i mądrzej.

- To nie był kubeł zimnej wody, tylko zimny prysznic - komentował Krzysztof Ignaczak.

- Rywal był lepiej dysponowany w polu zagrywki. Odrzucił nas od siatki i uniemożliwili narzucenie swojego stylu gry. Dobrze grał Masny, świetnie Ruciak i Jarosz. Dwa sety były waleczne, w trzecim coś w nas pękło. Musimy wyjaśnić, co się stało - dodawał libero rzeszowian.

- Dziś popełniliśmy zatrważającą liczbę błędów, ale wyciągniemy z nich wnioski. Ta porażka nas nie załamie, a co nas nie zabije, to nas wzmocni. Nasza liga jest nieobliczalna, każdy może wygrać z każdym i jest wielu kandydatów do medali - zakończył "Igła".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24