Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast etatów mamy własną spółdzielnię

Norbert Ziętal
Codzienność w Seniorze to burza mózgów, co robić jutro, za tydzień. A czasami najlepiej rozmawia się w kuchni, gdzie członkinie stowarzyszenia czują się jak u siebie w domu. Nz. od lewej: Ewelina Flisak, Marta Roman i Małgorzata Jaszewska.
Codzienność w Seniorze to burza mózgów, co robić jutro, za tydzień. A czasami najlepiej rozmawia się w kuchni, gdzie członkinie stowarzyszenia czują się jak u siebie w domu. Nz. od lewej: Ewelina Flisak, Marta Roman i Małgorzata Jaszewska. Norbert Ziętal
Sześć bezrobotnych pań. Jedne z dużym doświadczeniem życiowym, inne dopiero na starcie. Zamiast narzekać na brak pracy, postanowiły działać razem.

Wczoraj znajomi dzwonią i do mnie i mówią, że w telewizji przemawia pani premier Ewa Kopacz. Włączam telewizor, słucham, a pani premier mówi o programie tworzenia dziennych domów Senior--Wigor oraz klubów Senior-Wigor. To ma być nowość? My taki lokal prowadzimy już prawie rok - mówi Małgorzata Jaszewska, prezes Spółdzielni Socjalnej Senior w Przemyślu.

Spotkały się przeszło rok temu. Były w różnym wieku, z różnym doświadczeniem zawodowym. Dwie z nich kawał życia przepracowały na poczcie. Niestety, cięcia sprawiły, że wylądowały na bezrobociu.

Znalazły niszę dla siebie

- Oczywiście mogłyśmy siedzieć w domu i narzekać. W naszym mieście jest bieda, trudno dostać jakąś pracę. Dlatego postanowiłyśmy same stworzyć sobie miejsca pracy - opowiada pani Małgorzata.

Po 32 latach życia przepracowanych w państwowej firmie na poczcie nie było jej łatwo przestawić się na nową rzeczywistość. - Pierwsze szkolenia miałam w Rzeszowie. Zobaczyłam, co to jest Unia, co to są projekty - opowiada.

W pierwszym projekcie razem z Martą Roman, bezrobotną z 21-letnim stażem na poczcie, miały staż w Caritasie. Tam prowadzony jest klub seniora i opieka na dziećmi. Zdobyły nowe doświadczenia.

- Spodobało nam się to - mówi Małgorzata Jaszewska. - Zauważyłyśmy, że na oferty dla ludzi starszych jest zapotrzebowanie. Oni potrzebują wsparcia. Ich świat ogranicza się do siedzenia w domu i wizyt u lekarza. My chcemy ich życie nieco urozmaicić.

Na początku musiały przygotować biznesplan. Usługi opiekuńcze w Polsce od dawna świadczą miejskie i gminne ośrodki pomocy społecznej, domy pomocy społecznej i inne instytucje. Ale nie ma rozwiniętych usług pobytów dziennych. Młodsi ludzie w drodze do pracy mogą przywieźć do takiego ośrodka swoich rodziców, aby nie siedzieli sami w domu, aby trafili pod fachową opiekę, aby spotykali się z ludźmi, w swoim środowisku.

- Znalazłyśmy swoją niszę - mówi pani Małgorzata. Dziś szefowa z krwi i kości. Typ lidera. Pełna energii i entuzjazmu.
Musiały dobrać sobie zespół. Najpierw dołączyła Małgorzata Piątkowska.

- Poprzez znajomych i znajomych naszych znajomych dołączyły pozostałe dziewczyny: Ewelina Flisak, Ewelina Skiba i Katarzyna Wlazłowska. Jesteśmy takie dobrane dusze społeczne. Każda z nas miała doświadczenie w kontakcie ze starszymi, każda lubi pomagać.

Panie skorzystały z programu "Razem w biznesie", prowadzonego przez Przemyską Agencję Rozwoju Regionalnego w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Były różne oferty wsparcia, ale forma spółdzielni socjalnej wydawała się im najlepsza. Na start dostały z programu rządowego wsparcie po 20 tys. złotych każda. Za to m.in. wyremontowały i wyposażyły lokal.

Głowy pełne pomysłów

Spółdzielnia mieści się w kamienicy przy Wybrzeżu Piłsudskiego. Kolorowe, zadbane wnętrze, przystosowane do potrzeb osób starszych. Są dodatkowe poręcze, łagodne podejścia. Duży telewizor, komputer. Salki do spotkań, sanitariaty, zaplecze kuchenne.
- Miałyśmy panią, która przychodziła do nas z własnym laptopem i prosiła o pomoc w nauce podstawowych programów. Pomagałyśmy - wspomina pani Małgorzata.

Problemy? A jakże. Bez nich trudno myśleć o prowadzeniu własnej działalności.

- Byłoby super, gdyby takie spółdzielnie jak nasza były dofinansowywane. A u nas trzeba płacić. W biznesplanie przyjęłyśmy stawki: 5 złotych za dzień pobytu plus 5 złotych z wyżywieniem. Za usługę opiekuńczą u klienta - 5 złotych za godzinę. Świadczymy też opiekę nad dziećmi - wylicza prezes.

W ofercie jest więcej zajęć, np. wieczorki taneczne dla starszych. Wejście jest gratis, dlatego zawsze jest pełny skład. 20 - -25 osób, bo tyle zmieści się w pomieszczeniach. Spółdzielnia chce też pośredniczyć w usługach, kiedy np. starszej osobie trzeba coś pomalować lub naprawić w domu.

Etat? Wolę na swoim

- Jest zainteresowanie, ludzie się cieszą z tego miejsca. Przychodziłoby ich dużo więcej, ale dla wielu problemem są finanse. Może gdyby było jakieś wsparcie ze strony ośrodków pomocy… Może ten program rządowy coś nam pomoże? - zastanawia się pani Małgorzata.

Czy chciałaby wrócić na etat? Na pocztę?

- Teraz już nie, wolę na swoim. Pomimo że tam był etat, stabilizacja, pewne jutro, co miesiąc wypłata. A u nas każdy dzień to burza mózgów, pomysły. Nieustannie trzeba wymyślać, co będziemy robić jutro i w dalszej przyszłości - odpowiada.

One nie miały wyboru, nie miały pracy, ale jest mnóstwo etatowych pracowników, którzy są o krok od porzucenia dotychczasowej pracy i pójścia na swoje. Boją się utraty stabilizacji. Co radzą takim osobom?

- Ja mam jakieś oparcie, bo mąż pracuje. Co bym polecała? Poważnie się zastanowić. Oczywiście, trzeba być odważnym, ale też trzeba racjonalnie wszystko przemyśleć. Najważniejsze, to trzeba sobie poradzić samemu z sobą - radzi szefowa Seniora.

Nie ukrywa, że łatwo nie jest. "Jak jest tylko sześć bab w zespole, to zawsze są kłótnie, ale później szybkie godzenie się". Problemem jest brak klientów. Zastanawiają się więc, jak lepiej rozreklamować swoją działalność.

- Kiedy docieramy do ludzi, to często mówią, że pierwszy raz słyszą o takiej spółdzielni. W tym widzimy nadzieję, to nasi klienci.
Musimy przetrwać ten najtrudniejszy okres rozruchu, później będzie z górki.

Z działalności Seniora zadowolony jest prezydent Przemyśla Robert Choma.

- Spółdzielnie socjalne są dobrym rozwiązaniem pozwalającym wykorzystać pomysł na własną działalność, a Senior jest najlepszym tego przykładem - podkreśla prezydent. - Cieszę się, że jej członkinie potrafiły wykorzystać własną energię, chociaż z wielu rozmów, jakie z nimi przeprowadziłem, wiem, że trudno odnaleźć im się w tej nowej rzeczywistości. Wierzę jednak, że uda im się pokonać własne obawy i będą przykładem dla innych osób, które chciałyby prowadzić działalność na podobnych zasadach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24