Pani Halina, która ma działkę przy alei tulipanów mówi, że do tej części ogrodu można się dostać bez problemu.
- Ale rzeczywiście, jeśli ktoś opuszcza swoją działkę i widzi, że w pobliżu też już nikogo nie ma, bramę prowadzącą do naszej alei zamyka się na klucz.
Jej zdaniem, to dobry zwyczaj.
- Przynajmniej jest to ochrona przed dewastacją, a ponadto nie chodzą nam już tu z psami. I człowiek się nie boi, że znowu ubabra się z psich odchodach.
Niedawno na walnym zebraniu działkowcy zdecydowali, że jeden fragment alejki całkowicie zamkną, aby już nikt tę drogą nie przechodził.
- Tamtędy całe kawalkady ludzi wędrowały. Szli od osiedla do drugiego ogródka działkowego "Relaks" - dodaje pani Helena.
Ale zwyczaj zamykania bram prowadzących do poszczególnych alei nie wszystkim się podoba.
- Przecież ogród działkowy ma służyć rekreacji mieszkańców miasta. I spacerować po nim mogą wszyscy, a nie tylko ci, którzy mają klucze do bram - denerwuje się kobieta z dzieckiem.
Prezes Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców w Rzeszowie, Tadeusz Sulikowski: - Trudno wprowadzić tu jakieś rozwiązanie. W pobliżu jest osiedle mieszkaniowe. I rzeczywiście, jest problem z osobami, które potrzebują na przykład jarzyn, idą więc na działkę do kogoś i mu je wyrywają. Nic więc dziwnego, że działkowcy próbują przeciwdziałać takim sytuacjom.
- Jeśli o zamknięciu jakiejś alei zdecyduje walne zebranie działkowców, taki krok jest pełnoprawny - mówi Marek Pytko, kierownik wydziału prezydialnego Polskiego Związku Działkowców w Warszawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?