Zamordował kumpla, bo ten nie oddał mu pieniędzy. 19-latek przyznał się do winy

22-letni Mateusz zaginął 12 maja. Kilka dni później policjanci odnaleźli porzucone jego BMW. Przeszukiwania lasów nie przyniosły rezultatu. Rodzina i znajomi Mateusza rozkleili setki plakatów z apelem o pomoc w jego odnalezieniu.

To nie strzały

W ubiegłą niedzielę przypadkowy przechodzień natrafił na ciało Mateusza ukryte pod gałęziami w rudnickim lesie. Początkowo policja sądziła, że 22-latka zastrzelono. Jednak sekcja zwłok wskazała, że został zabity ostrym narzędziem.

Po analizie śladów na miejscu zbrodni, policja zaczęła podejrzewać, że w zabójstwie mogli brać udział jego koledzy z Rudnika. Zatrzymali kilka osób, w tym Piotr J., który w ubiegłym tygodniu skończył 19 lat. Podczas przesłuchania przyznał się do zabicia kolegi. W piątek sąd zadecydował o aresztowaniu go na 3 miesiące.
Nie oddał 200 złotych

- Policjanci ustalili, że motywem zbrodni były rozliczenia finansowe. Chodzić miało o 200 złotych długu - mówi młodszy aspirant Paweł Międlar, rzecznik Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Policji.

Piotr J. resztę życia może spędzić w więzieniu - za zabójstwo grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

W czwartek rodzina i przyjaciele pożegnali na rudnickim cmentarzu Mateusza. Policjanci sprawdzają, czy Piotr J. działał sam czy też miał wspólników.