Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapakować dźwięk. Naucz się czytać z okładek płyt

Grażyna Woźniak
John Lennon, Yoko Ono - "Unfinished Music 1: Two Virgins"
John Lennon, Yoko Ono - "Unfinished Music 1: Two Virgins"
Muzycy zawsze dbali o opakowania na swoje produkty. Z czasem proste szare koperty, w jakie pakowano płytowy towar już nie wystarczały. Okładki stawały się coraz bardziej oryginalne i intrygujące.

The Beatles

W zestawie najciekawszych płytowych okładek nie może zabraknąć miejsca dla "Orkiestry Klubu Samotnych Serc Sierżanta Peppera" (1967 rok) zespołu The Beatles. Praca nad jej nagraniem zajęła liwerpoolczykom 129 dni. Projektem okładki zajął się Peter Blake. Zobaczymy na niej muzyków ubranych w uniformy pamiętających czasy wiktoriańskie. Wokół nich stłoczonych jest blisko 80 wielkich ze świata, kultury, nauki, czy polityki. Dokładne oględziny beatlesowskiej świty pozwalają dostrzec Boba Dylana, Marlona Brando, Gustava Junga, czy nawet Aleistera Crowleya.

Rok później wychodzi kolejny równie intrygujący krążek sygnowany Brytyjskim kwartetem. "White Album" nie ma tytułu. Na okładce nie ma nic, tylko wytłoczone wypukłe litery nazwy zespołu. W środku na rozkładówce widnieją tytuły piosenek i cztery czarno-białe zdjęcia. Fani i co zdarza się szczególnie rzadko, krytycy piali z zachwytu. Początkowo na okładce miał być rysunek oceanu, statku i mew. Tuż przed wydaniem Beatlesi zmienili zdanie - nie będzie nic, tylko biała okładka. Czystość absolutna. Nawet litery The Beatles nie były drukowane lecz wytłoczone.

Krążkowe opakowanie "Abbey Road' również sporo namieszało w muzycznym światku. Na pierwszej stronie okładki nie ma żadnego napisu ,czy tytułu. Jest jedynie zdjęcie ukazujące czwórkę najsłynniejszych poddanych brytyjskiej królowej, przechodzących przez ulice.

Pierwszy maszeruje John, za nim Ringo, Paul i George. Ta oryginalna na owe czasy obwoluta wzbudziła nieoczekiwane sensacje. Ktoś zauważył bowiem, że na zdjęciu McCartney jest na bosaka, a w niektórych rejonach świata zmarłych chowa się bez obuwia. Ktoś inny dostrzegł, że na tablicy rejestracyjnej zaparkowanego z tyłu samochodu widnieje cyfra 28. Miało to również swoją wymowę.

Plotka poszła w świat. Jeden z disc jockejów z Nowego Jorku ogłosił publicznie, że McCartney nie żyje już od kilku lat. Zmarł jako 28-latek. Beatlesi, zaś chcąc ukryć przykrą prawdę zrezygnowali z koncertów poprzestając na nagrywaniu płyt. Na okładkowym zdjęciu miano sfotografować sobowtóra Paula. Zaczęto szukać innych dowodów. Doszukano się ich na okładce 'Sgt Peppers'. Beatlesi stoją nad czyimś grobem. Na mogile położona jest gitara basowa. Gitara Paula, rzecz jasna. Puszczano płyty winylowe na zwolnionych obrotach, do tyły. Dosłyszano się zdania '"Samochód najechał na niego". Ludzie poznawali jego twarz. Szaleństwo ogarnęło cały świat. Wreszcie Paul musiał zwołać konferencję prasową, aby udowodnić, że żyje.

Gdybym umarł - z pewnością byłbym ostatnim człowiekiem, który dowiedziałby się o tym - powiedział reporterowi "Life'a".

Lennon raz jeszcze

The Doors - "Morrison Hotel"
The Doors - "Morrison Hotel"

John Lennon, Yoko Ono - "Unfinished Music 1: Two Virgins"Świat długo nie mógł uwierzyć w rozpad zespołu-legendy. Winą za to obarczono Yoko Ono, ekscentryczną towarzyszkę Lennona. Tymczasem John zobaczył w niej największą inspirację nowego, twórczego życia.

Stało się ono jednym wielkim happeningiem. W podróży poślubnej zahaczyli o Amsterdam. Przez tydzień nie opuszczali łóżka, ,w jednym z apartamentów hotelowych. W tej nietypowej dość scenerii prowadzili z dziennikarzami wielogodzinne dysputy na temat szans pokojowego współistnienia narodów całego świata.

Dwa miesiące później powtórzyli ten happening w Montrealu. Podobne inscenizacje wreszcie tworzenie pacyfistycznych piosenek stało się sensem ich życia. Pierwsza ich wspólnie nagrana płyta to "Unfinished Music 1: Two Virgins". Staje się o niej głośno z pewnością nie za sprawa treści. Bełkotliwy dźwiękowy collage udziwniony nieartykułowanymi odgłosami Yoko nie wzbudza spodziewanych zachwytów. Szokuje natomiast okładka lennonowskiego produktu, ukazująca nagie postacie niezwykłej pary.

The Doors

Płyta ochrzczona jako Led Zeppelin IV.
Płyta ochrzczona jako Led Zeppelin IV.

The Doors - "Morrison Hotel"Formacja The Doors wystartowała krążkiem ze standardowymi zdjęciami muzyków na okładce. Ich kolejna propozycja "Strange Day's" potraktowana została z o wiele większą dbałością. Na obwolucie grupa karłów i akrobatów. Daleko w tyle afisz Doorsów. Elektra chciała co prawda umieścić tam zdjęcie Morrisona w otoczeniu grupy. Ten był jednak nieubłagany.

- Nienawidziłem okładki pierwszego albumu, więc powiedziałem - Nie chce znów oglądać swojej podobizny. Dajcie tam dziewczynę, albo coś innego. Jakiś kwiatek lub rysunek. Potem moja koncepcja uległa zmianie. Widziałem na okładce nas czterech stojących w pokoju i otoczonych przez 30 psów. Projekt upadł, bo nie mogliśmy jednocześnie zebrać tyle psów. W końcu wziął się za tę okładkę plastyk i fotograf. Chcieliśmy na niej mieć prawdziwe potwory i zupełnie nieźle im to wyszło. A już bez porównania lepiej, niż gdyby znalazły się tam nasze cholerne gęby - wspominał tamte lata Morrison.

Równie wysokie notowania uzyskała krążkowa propozycja amerykańskiej formacji "Morrison Hotel" z 1970 roku. Jego tytuł pochodzi od nazwy prawdziwego hotelu z przedmieść Los Angeles. Przypadkowo odkrył go Ray Manzarek. Pokój kosztował tam 2,5 dolara za dobę, co widać na okładce albumu. Na drugiej stronie obwoluty widoczny jest napis "Hard Rock Cafe". Trafnie zauważono, że na dobrą sprawę płyta mogłaby być ochrzczona i tą nazwą.

Led Zeppelin

Pink Floyd - "Wish You Were Here"
Pink Floyd - "Wish You Were Here"

Płyta ochrzczona jako Led Zeppelin IV.Pierwsze propozycje płytowe Led Zeppelin sygnowane są jedynie numerami i nazwą zespołu. Na czwarty grupa nie chciała ani swoich zdjęć, ani tytułu ani nawet nazwy zespołu. Na to z kolei nie chciała zgodzić się wytwórnia.

Jak reklamować produkt bez nazwy - pytali producenci. Muzycy pozostawali jednak przy swoim. "Niech muzyka broni się sama" - twierdzili zgodnie.

W efekcie na wydanej okładce uwidoczniono kawałek ściany z obrazkiem starca dźwigającego na plecach chrust. Po rozłożeniu jej widać jednak, że ściana jest fragmentem ruin, tak samo jak cała dzielnica widoczna z tyłu. Żadnego napisu, żadnego znaku. Na rozkładówce w środku rysunek Jimmy'ego Page'a przedstawiającego starca z latarnią na szczycie góry. Płyta tajemnica, choć bez tytułu.

Ludzie natychmiast ochrzcili ją Led Zeppelin IV. Oczywiście momentalnie weszła na listy przebojów. A ludzie doczekali się utworu, który potrafił przebić największy do tej pory hit grupy - "Whole Lotta Love". "Starway To Heaven" (Schody do nieba) okazały się bowiem równie doskonałe.

Pink Floyd

[obrazek5] Pink Floyd - "Wish You Were Here"Zespól Pink Floyd z wyjątkową dbałością dbał o promocje swoich propozycji. Kiedy miał się ukazać album "Atom Heart Mother" londyńczycy stali się świadkami osobliwego wydarzenia. Przez centrum metropolii nad Tamizą przedefilowało, pewnego październikowego poranka 1970 roku, spore stado krów.

Nazajutrz pierwsze strony gazet publikowały zdjęcia niecodzienne happeningu. Jedno z nich niedługo później ozdobiło płytowa okładkę. Na obwolucie krążka "Wish You Were Here" dwóch witających się mężczyzn. Jeden z nich płonie. Głównymi projektodawcami graficznej krążkowej oprawy byli plastycy Storm Thorgerson oraz Aubrey 'Po' Powell, sygnujący swe prace Hipgnosis. W 1993 roku projektanci ujawnili zaszyfrowany w płonącym symbolu przekaz.

- Naszym zamierzeniem było pokazanie człowieka, który ukrywa swoje myśli, swoje uczucia, swoją twarz pod maską pozorów - w obawie przed kompromitującą śmiesznością, "spaleniem się". Równie dobrze płonący mężczyzna może symbolizować osobę zranioną w związku dwojga ludzi - wyznał Thorgerson.

Do zdjęcia pozowali dwaj słynni amerykańscy kaskaderzy, Danny Rogers i Ronnie Rondell ( anonimowo pokazywali się w filmach 'Terminator' i Bohater ostatniej akcji. Płonącym miał być Rondell. Zabezpieczony specjalną azbestową kamizelką nie ustrzegł się jednak wypadku.

- W najważniejszym momencie zawiał wiatr. Płomienie przeniosły się na moją twarz. Zajęły się wąsy. Dlatego właśnie się zachwiałem - opowie później w jednym z wywiadów.

W 1994 roku na sklepowe półki trafia kolejna pozycja zespołu pt. "The Division Bell". Autorem okładkowego projektu jest Storm Thorgerson. Widać na niej dwie zwrócone do siebie twarze. Ponad dwa tygodnie zajęło artyście odpowiednie zainstalowanie półtora tonowych monumentów. Do chwili obecnej krąży wieść, że na zdjęciu zaszyfrowana informacja o skarbie ukrytym niedaleko katedry Ely w Wielkiej Brytanii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24